Porażka, która cieszy. "Czeka nas jeszcze dużo pracy"

- Mamy poziom, który chcemy osiągnąć. Ten poziom dyktują drużyny takie jak Atom Trefl Sopot - mówił po spotkaniu 16. kolejki Orlen Ligi szkoleniowiec ekipy z Rzeszowa Marcin Wojtowicz.

W ostatniej kolejce Orlen Ligi beniaminek z Rzeszowa podejmował zespół z czołówki ligi - PGE Atom Trefl Sopot. W Hali Podpromie niespodzianki nie było i zdecydowany faworyt zgarnął całą pulę punktów wygrywając stosunkiem 3:1. Choć rzeszowianki spotkanie przegrały, zgodnie uważają, że urwany set na dzień dzisiejszy jest dla małym nich sukcesem. - Pozytywem spotkania na pewno jest to, że udało nam się wygrać tego seta, co w ostatnim czasie nie zdarzało nam się w meczach ligowych - mówiła po zakończonej rywalizacji kapitan zespołu Karolina Filipowicz.
[ad=rectangle]
- Jedną partię zagraliśmy rzeczywiście dobrze. W grę siatkarek z Sopotu wdarło się troszkę rozluźnienia i to wykorzystaliśmy grając naprawdę bardzo przyzwoicie. Ciężko się grało, ale w końcu udało nam się wygrać seta i to z bardzo dobrym przeciwnikiem - skomentował występ swoich podopiecznych Marcin Wojtowicz.

Drużyna z Podkarpacia smaku zwycięstwa w ligowej rywalizacji nie doświadczyła od 5 grudnia kiedy to w pięciu setach rozprawiły się z zawodniczkami Pałacu Bydgoszcz. Od tamtej pory rzeszowskie siatkarki przegrywały spotkania 0:3. - Doszło do takiej sytuacji gdzie z tego jednego wygranego seta musimy się cieszyć bo ostatnio nam nie szło. Mamy nad czym pracować , mamy poziom który chcemy osiągnąć. Ten poziom dyktują drużyny takie jak Atom Trefl Sopot. Czeka nas jeszcze dużo pracy żeby ten poziom osiągnąć - dodaje szkoleniowiec beniaminka.

Natomiast po spotkaniu kapitan rywalek Joanna Kaczor przyznała, że jej ekipa spodziewała się trudnej przeprawy, a wszystko za sprawą bycia w ostatnim czasie w nieustającej podróży. - Cieszę się, że udało się zakończyć ten mecz z trzema punktami, bo w czwartym secie zaczęłyśmy grać strasznie nerwowo po tej fatalnej w naszym wykonaniu końcówce trzeciej partii. Dla nas jest to powrót z dalekiej podróży, dlatego chciałyśmy zakończyć mecz jak najszybciej przez to popełniałyśmy takie błędy jak ostatnia piłka właśnie tego trzeciego seta. Na szczęście w trakcie kolejnej partii zdołałyśmy dojść z powrotem do naszej gry, zaczęło wychodzić przyjęcie i dogranie do siatki, a potem to już można było grać - tłumaczy postawę swojej drużyny sopocka atakująca.

W następnej kolejce siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów będą miały okazję do rewanżu zespołowi PGNiG Nafta Piła, z kolei podopieczne Lorenzo Micelliego na wyjeździe zmierzą się z Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza.

Źródło artykułu: