Po wygranych nad Lotosem Treflem Gdańsk i MKS-em Banimexem Będzin, częstochowianie mieli apetyty na trzeci triumf z rzędu. W sobotę pod Dębowcem byli bliscy prowadzenia w setach 2:0, jednak siatkarzom BBTS-u Bielsko-Biała udało się odwrócić losy drugiej partii, wygrywając 27:25. Chociaż Akademicy walczyli, musieli w końcu uznać wyższość rywali, którzy zwyciężyli w tie-breaku.
[ad=rectangle]
- Trzeba przyznać, że ten mecz wcale nie był łatwy. Żałujemy kilku niewykorzystanych piłek, szczególnie w drugim secie. Sezon trwa, walczymy dalej. Jeszcze wiele spotkań przed nami, dlatego będziemy starali się wypaść jak najlepiej - powiedział tuż po pojedynku kapitan AZS-u Częstochowa, Bartosz Janeczek.
Częstochowianie zaprezentowali się słabiej od swoich przeciwników przede wszystkim w bloku, ulegając 12:18. Pozostałe elementy były bardzo wyrównane, a dobre zawody rozegrali za to Artur Udrys, Guillaume Samica oraz Bartosz Janeczek. Pomimo swojej dyspozycji, drużyna spod Jasnej Góry przegrała siedemnasty mecz w tym sezonie, plasując się obecnie na dwunastym miejscu w tabeli PlusLigi. - Dziękuję chłopakom, bo zostawili dużo serca i walczyli. Z pewnością momentem przełomowym był drugi set. Mieliśmy swoje szanse, aby rozstrzygnąć go na naszą korzyść. Pozostaje nam ciężka praca i poprawa elementów gry krok po kroku - ocenił szkoleniowiec, Michał Bąkiewicz.
Kolejne spotkanie AZS Częstochowa rozegra w środę, mierząc się z Cuprum Lubin. W pierwszym pojedynku w czterech setach zwyciężyli lubinianie. - Po raz kolejny musimy zostawić na parkiecie serce - zapowiadał trener.