Klęska Indykpolu AZS-u Olsztyn w starciu z Tygrysami. "Nie pamiętam, kiedy zagraliśmy tak słaby mecz"

Indykpol AZS Olsztyn przegrał w trzech setach z MKS-em Banimexem Będzin. Akademicy praktycznie nie nawiązali walki z rywalem. - Nie pamiętam, kiedy rozegraliśmy tak słaby mecz - ocenił Michał Potera.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn na mecz przeciwko MKS-owi Banimexowi Będzin jechali z optymistycznym nastawieniem. Jednak Tygrysy nie dały rywalom żadnych szans i sprowadziły rywali na ziemię. - Zawodnicy z Będzina zagrali bardzo dobry mecz, gratulacje dla nich. Niestety, podaliśmy im pomocną dłoń. Nie pamiętam, kiedy zagraliśmy tak słaby mecz. Nie idzie nam w wyjazdowych meczach, nie wiem dlaczego - powiedział po spotkaniu libero Indykpolu AZS-u, Michał Potera.
Największym mankamentem w postawie olsztynian była gra w końcówkach setów. W pierwszym i drugim secie to będzinianie utrzymali nerwy na wodzy w decydujących fragmentach i mogli cieszyć się z triumfów. Z kolei trzeci set od początku do końca przebiegał pod dyktando gospodarzy. - Co tu dużo mówić, poza dwoma setami, gdzie do stanu 18:18 jakoś to wyglądało, to był mecz do jednej bramki. Później MKS dosłownie odjeżdżał nam w przeciągu dwóch-trzech minut na pięć punktów i było pozamiatane. Tak wyglądał drugi i trzeci set. Myśleliśmy, że tego drugiego seta wyciągniemy i myślę, że mecz wyglądałby inaczej - przyznał Potera.

W drugim secie olsztynianie mieli szansę na to, by doprowadzić do wyrównania. Przy stanie 18:16 o czas poprosił trener będzinian. Po powrocie na boisko ekipa Indykpolu AZS-u Olsztyn zdobyła zaledwie punkt. - Wygrywaliśmy 18:16 i przegraliśmy do 19. Tak się nie da grać w siatkówkę, siatkarze z Będzina dobrze czytali nas na bloku, nawet przy niezłym przyjęciu. Dobrze środkowi MKS-u "chodzili" na skrzydła. Mieli dużo wybloków, dużo obron, kontr, ataków i to był klucz do ich zwycięstwa - powiedział libero olsztynian.

W przeszłości Potera związany był z będzińskim klubem, w barwach którego spędził sześć lat. Przed meczem miejscowi kibice ciepło go przywitali, za co libero podziękował im po spotkaniu. - Był to nie do końca udany powrót. Co prawda w hali w Sosnowcu byłem raz w życiu, przez sześć lat grałem w innej hali. Spędziłem sześć lat w barwach MKS-u Będzin, sentyment pozostał. Kibice na szczęście mnie pamiętają, bardzo im za to dziękuję. Miło mi się w serduchu zrobiło, że krzyknęli moje nazwisko - zakończył Potera.

MKS Banimex Będzin wreszcie opanował nerwy w końcówkach. "Od początku do końca kontrolowaliśmy sytuację"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×