Lorenzo Micelli: Nie ma pierwszej szóstki i ławki. Mam dwie drużyny w jednej!

Trener PGE Atomu Trefla Sopot, Lorenzo Micelli, jest bardzo zadowolony z postawy swojego zespołu w ostatnich tygodniach. Jego podopieczne wygrały m.in. z Impelem, BKS-em i Polskim Cukrem Muszynianką.

Atomówki zwyciężyły w 10 z 11 ostatnich ligowych spotkań. Dodatkowo, po wygranej nad Prosecco Doc-Imoco Conegliano awansowały do fazy challenge Pucharu CEV. - Naszym głównym celem jest teraz przede wszystkim umocnienie się na drugim miejscu w tabeli. Czeka nas sporo walki, ale jeśli w dalszym ciągu będziemy prezentować taką siatkówkę, jak w ostatnich spotkaniach, to jest jak najbardziej możliwe - podkreślił włoski szkoleniowiec.
[ad=rectangle]
Wprawdzie okres, w którym do rozegrania będą najważniejsze mecze, nadejdzie dopiero w marcu, ale już teraz trener sopocianek może powiedzieć o nich wiele dobrego. - Cieszę się przede wszystkim z tego, że przy naszej obecnej dyspozycji przeciwnicy muszą dawać z siebie wszystko. Podkreślam: z siebie, bo my nie dajemy im wiele szans na zdobywanie punktów, nie dostarczamy ich także po własnych błędach. To też bardzo dobrze wpływa na psychikę zawodniczek. One wiedzą, co mają robić, myślą przede wszystkim o korzyściach dla zespołu, a kiedy widzą, że to daje dobre rezultaty, nakręcają się jeszcze bardziej i w każdej akcji dają z siebie sto procent. Jestem bardzo zadowolony, że stosują się do moich przedmeczowych wskazówek i myślę, że taka postawa, jaką zaprezentowaliśmy w ostatnich meczach podoba się również kibicom - zaznaczył Micelli.

Bardzo ważnym ogniwem w PGE Atomie Treflu jest atakująca, Katarzyna Zaroślińska, która obecnie jest drugą najlepiej atakującą i punktującą w Orlen Lidze. Czy trener nie boi się, co się stanie, gdy przeciwniczki ją rozpracują lub przytrafi jej się słabszy dzień?

Lorenzo Micelli cieszy się z poziomu, jaki aktualnie prezentuje prowadzony przez niego zespół
Lorenzo Micelli cieszy się z poziomu, jaki aktualnie prezentuje prowadzony przez niego zespół

- Nie obawiam się tego, ponieważ nie postrzegam swojego zespołu jako pierwsza szóstka i ławka rezerwowych. Ja po prostu mam dwie drużyny w jednej. Pokazaliśmy to w rewanżowym starciu z Conegliano. To był chyba dla nas najtrudniejszy mecz w styczniu, gdyż musieliśmy kompletnie zmienić nasze założenia. Rywalki grały bardzo dobrze, ale to my odnieśliśmy zwycięstwo. Dziewczyny mają świadomość, że jeśli którejś z nich przytrafi się słabszy dzień, wejdzie za nią inna, a poziom gry zespołu nie spadnie - powiedział szkoleniowiec wicelidera tabeli.

Źródło artykułu: