Emocjonujące derby Mazowsza dla Inżynierów - relacja z meczu Cerrad Czarni Radom - AZS Politechnika Warszawska

Jak przystało na derby, pojedynek pomiędzy Cerrad Czarnymi Radom a AZS-em Politechniką Warszawską był bardzo emocjonujący. Po pięciosetowym boju lepsi okazali się przyjezdni.

Derby Mazowsza rozpoczęły się po myśli radomian, którzy na pierwszej przerwie technicznej mieli pięć punktów przewagi. Atakujący Politechniki, obawiając się bloku Wojskowych, posyłali kolejne piłki w aut. Po skutecznym zbiciu Wojciecha Żalińskiego było 10:5, dlatego przerwę wykorzystał Jakub Bednaruk. Na niewiele się ona zdała, bo Inżynierowie mieli spore problemy ze skończeniem ataków. Gdy z sytuacyjnej piłki punkt zdobył Dirk Westphal, przewaga radomian wzrosła do siedmiu "oczek". Wówczas o drugi czas poprosił szkoleniowiec przyjezdnych. Jego podopieczni nie mogli znaleźć recepty na świetnie dysponowanych Czarnych. Widowiskową akcją popisał się Daniel Pliński, który rozegrał do Wojciecha Żalińskiego. Robert Prygiel sporo rotował składem, od połowy premierowej odsłony na boisku byli zawodnicy, którzy do tej pory niezbyt często mieli okazję do zaprezentowania swoich umiejętności. Asem serwisowym popisał się Bartłomiej Bołądź (22:15), a chwilę później pierwszą piłkę setową wykorzystał Igor Grobelny.
[ad=rectangle]
Po zmianie stron minimalnie lepiej prezentowali się zawodnicy przyjezdnej drużyny, ale po błędzie Aleksandra Śliwki w przyjęciu było po 4. Tym razem po skutecznym zbiciu Artura Szalpuka to Politechnika schodziła na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem (8:7). Świetnie w bloku radził sobie Dirk Westhal, dwukrotnie zatrzymując Michała Filipa (10:9). Natychmiast miejsce Filipa zajął Paweł Mikołajczak, który przejął na siebie ciężar gry w ataku. Ponownie z dobrej strony pokazał się Michał Ostrowski - najpierw zatrzymał blokiem Szalpuka, a później skończył piłkę ze środka. W tej odsłonie walka toczyła się niemalże punkt za punkt. Gdy Bartłomiej Lemański upolował Adama Kowalskiego, swoich podopiecznych przywołał trener Cerrad Czarnych Radom. Chwilę później młody środkowy zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, a po bloku na Dirku Westphalu było już 18:20. Szybko kolejną przerwę musiał wykorzystać Robert Prygiel. Gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania, końcówka była więc bardzo nerwowa. Lepiej wytrzymali ją jednak warszawianie. Po kolejnym błędzie w przyjęciu Adama Kowalskiego było 26:28 dla stołecznej ekipy.

Wojskowi seta numer trzy rozpoczęli od mocnego uderzenia, po drugim bloku na Mikołajczaku tablica wskazywała wynik 6:3. Sporo piłek od Lukasa Kampy otrzymywał Daniel Pliński. Po stronie Politechniki widowiskowymi zbiciami z szóstej strefy odpowiadał Aleksander Śliwka. Jego dobra gra poderwała Inżynierów, po asie serwisowym Mikołajczaka było 12:11. Z każdą kolejną akcją Czarni radzili sobie coraz gorzej, brakowało im zawziętości z pierwszej części meczu. Przy stanie 12:14 o czas poprosił Robert Prygiel. Wojskowi byli kompletnie bezradni w ataku, najpierw zablokowany został Wojciech Żaliński, później z blokiem rywala nie poradził sobie Mikko Oivanen (13:18). Fiński atakujący, pomimo czystej siatki, posłał piłkę daleko w aut. Nie pomogły zmiany, warszawianie blokowali kolejne piłki (15:23). Po ataku Bołądzia w antenkę było już 2:1.

W derbach Mazowsza emocji nie brakowało
W derbach Mazowsza emocji nie brakowało

Po jednej z widowiskowych obron Macieja Olenderka kontry nie zmarnował Paweł Mikołajczak. Atakujący był prawdziwą siłą napędową swojego zespołu. Po kolejnej dyskusyjnej decyzji sędziego Wojciech Żaliński z wściekłością huknął z lewego skrzydła (4:4). Radomianie mieli utrudnione zadanie, bo niezbyt dobre spotkanie rozgrywał Lukas Kampa. W jego wystawach niekiedy brakowało dokładności, ale na szczęście dla Czarnych umiejętnie piłkę po bloku wybił Dirk Westphal (11:12). Chwilę później nieporozumienia po stronie Wojskowych, a zwłaszcza fatalny błąd Adama Kowalskiego, spowodowały, że Inżynierowie prowadzili 16:15. W decydującym fragmencie obie ekipy nie ustrzegły się błędów. Po autowym ataku Aleksandra Śliwki przerwę wykorzystał Jakub Bednaruk (20:18). Gdy wydawało się, że radomianie bez problemu doprowadzą do tie-breaka, AZS złapał "wiatr w żagle". Waldemar Świrydowicz zakończył bardzo długą wymianę i było już 22:21. Obaj szkoleniowcy robili wszystko, by wybić przeciwnika z rytmu - wylana woda wymusiła krótką przerwę. Przy stanie 24:23 jeszcze o czas poprosił trener miejscowych, chwilę później to jego podopieczni mogli się cieszyć z wygranej partii.

Choć we wcześniejszych odsłonach Mikko Oivanen nie kończył ważnych piłek, to w piątym secie odkupił swoje winy. Po jego trzech skutecznych zbiciach Wojskowi prowadzili 3:0. Kontry nie zmarnował Dirk Westphal, który kiwką w środek zaskoczył rywala (6:2), dlatego trener AZS-u poprosił do siebie swoich podopiecznych. Gdy zablokowany został Świrydowicz, przewaga Cerrad Czarnych wynosiła pięć "oczek". Inżynierowie nie zamierzali odpuszczać, po autowym ataku Żalińskiego to Robert Prygiel musiał wykorzystać czas (10:8). Na niewiele się on zdał, bo Wojskowi nie skończyli dwóch piłek i był remis! Negatywną serię (sześć straconych punktów z rzędu) przerwał Wojciech Żaliński, ale chwilę później zablokowany został Oivanen. Po bloku na Dirku Westphalu to Politechnika mogła się cieszyć z wygranej.

Cerrad Czarni Radom - AZS Politechnika Warszawska 2:3 (25:17, 26:28, 17:25, 25:23, 12:15)

Czarni: Kampa, Żaliński, Ostrowski, Oivanen, Westphal, Pliński, Kowalski (libero) oraz Bołądź, Kędzierski, Grobelny, Ratajczak

AZS: Lipiński, Śliwka, Lemański, Filip, Szalpuk, Świrydowicz, Olenderek (libero) oraz Radomski, Mikołajczak, Depowski, Bieńkowski

MVP: Paweł Mikołajczak

Źródło artykułu: