Początek tego roku jest zupełnie nieudany dla ekipy z woj. świętokrzyskiego. Effector ma na koncie już siedem ligowych porażek z rzędu, a jego siatkarze po raz ostatni cieszyli się z wygranej 4 stycznia. Wtedy też jeszcze mieli nadzieję, że uda im się zakończyć rundę zasadniczą na dziesiątej pozycji. Dziś już wiadomo, że nie ma na to żadnych szans i maksimum co mogą ugrać, to jedenasta lokata. O wszystkim zdecydują dwa najbliższe mecze - z Indykpolem AZS Olsztyn i MKS-em Banimex Będzin.
[ad=rectangle]
- Formę przygotowujemy jeszcze pod te mecze z Indykpolem i MKS-em Banimex. Mam nadzieję, że zdobędziemy komplet punktów i wskoczymy na tę 12. bądź 11. lokatę. W Olsztynie zagraliśmy najgorszy mecz w sezonie, ponieważ jechaliśmy tam kilka godzin i dostaliśmy szybkie lanie. Z Będzinem, także na wyjeździe, wygraliśmy z kolei 3:0. Oba zespoły są jak najbardziej w naszym zasięgu - powiedział po ostatnim, bardzo szybko, przegranym meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Mateusz Bieniek.
W ekipie Effectora nikt nie ma wątpliwości, że zdobycie kompletu punktów jest możliwe. Aby tak się jednak stało spełnione powinno zostać kilka warunków. Po pierwsze zagrywka, która przestała być atutem kieleckiej drużyny, znów musi odrzucić rywali od siatki. Po drugie nieporównywalnie lepiej musi zaprezentować się kulejący od dawna atak. O zespołowości i zaangażowaniu oczywiście nie wspominając. - Jeżeli nie będziemy skoncentrowani na 200 procent i nie zaczniemy biegać za każdą piłką po trybunach, to na stojąco nie pogramy - mówił nie tak dawno Dariusz Daszkiewicz.
Realizację tych założeń mogą mocno pokrzyżować problemy kadrowe. Pod dużym znakiem zapytania stoi bowiem występ Sławomira Jungiewicza, podobnie zresztą jak i Adriana Staszewskiego. Obaj się rozchorowali. Z kolei na parkiecie na pewno nie pojawi się Rozalin Penczew. Bułgarski przyjmujący zasłabł na czwartkowym treningu i po badaniach w szpitalu podjęto decyzję, że odpocznie.
- Nie pozostało dużo czasu do końca rundy zasadniczej, ale wierzę, że na to dziesiąte miejsce uda nam się wskoczyć - stwierdził Maciej Dobrowolski. Rozgrywający AZS-u ma w swoim CV grę m.in. dla Farta Kielce. Dobrze znany kieleckiej publiczności jest też inny siatkarz zespołu z Warmii i Mazur Miłosz Zniszczoł.
Olsztynianie w minionej kolejce nie wykorzystali atutu własnej hali i w trzech setach przegrali z Cerrad Czarnymi Radom. - Radomianie nas wypunktowali i myślę, że we wszystkich elementach prezentowali się skuteczniej - ocenił Dobrowolski. Teraz przed nimi doskonała szansa na rehabilitację. I choć przyjdzie im rywalizować na wyjeździe, to właśnie w drużynie prowadzonej przez Andrei Gardiniego należy upatrywać faworyta. Akademicy tracą do zajmującego dziesiąte miejsce BBTS-u Bielsko-Biała dwa oczka, więc motywacji raczej im nie zabraknie.
Historia pojedynków obu ekip jest jak na razie dość wyrównana. Dziewięciokrotnie zwyciężał AZS. Effector natomiast ma o jeden triumf mniej. Kto tym razem będzie w lepszych nastrojach po ostatniej akcji?
Effector Kielce - Indykpol AZS Olsztyn / niedziela, 15.02.2015, godz. 17:00