W lepszych nastrojach do tego spotkania podchodził Aluron CMC Warta Zawiercie. Wicemistrzowie Polski na inaugurację rywalizacji w Lidze Mistrzów odnieśli bowiem pewne, trzysetowe zwycięstwo z Hypo Tirol Innsbruck. Knack Roeselare stoczyło z kolei wyrównaną walkę z Allianz PowerVolley Milano, przegrywając na terenie rywala 2:3. Faworytami do zwycięstwa byli tym samym zawiercianie, którzy w listopadzie nie ponieśli jeszcze porażki.
Siatkarze Warty zanotowali świetne otwarcie, odskakując po 5 punktowej serii i autowym ataku Matthijsa Verhannemana na 7:3. Choć miejscowi szybko doprowadzili do remisu, zawodnicy Michała Winiarskiego odpowiedzieli trzema wygranymi akcjami z rzędu. W późniejszych fragmentach przyjezdni nie dali się już dogonić.
Mało tego ich przewaga tylko rosła. Po asie serwisowym Bartosza Kwolka na tablicy pojawił się wynik 18:11. Siatkarze Roeselare nie byli w stanie znaleźć sposobu na świetną grę rywali, którzy coraz bardziej przybliżali się do zwycięstwa. Finalnie ekipa z Zawiercia wygrała 25:17, a decydujący punkt zdobył Jurij Gladyr, który posłał asa.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Drugi set miał bardzo podobny przebieg. Początek dla zawiercian, którzy za sprawą asa Karola Butryna wyszli na 7:4 i szybkie wyrównanie dla miejscowych. Wicemistrzowie Polski dopiero w środkowej fazie zdołali ponownie odskoczyć. Wszystko za sprawą skutecznego zbicia atakującego, które przełożyło się na prowadzenie 15:12.
Siatkarze Warty w późniejszych fragmentach utrzymywali bardzo korzystny wynik, zwiększając różnicę na swoją korzyść do czterech "oczek". Pod koniec zrobiło się jednak nerwowo, bowiem rywale popisali się 3-punktową serią i byli o krok od wyrównania. Pożar udało się ugasić, a po udanym ataku Mateusza Bieńka Warta mogła cieszyć się ze zwycięstwa 25:23.
Przebieg trzeciej partii nie odbiegał od poprzednich. Po lepszym otwarciu Warty, która po asie Butryna wyszła na 8:5, gra szybko się wyrównała. Miejscowi pilnowali wyniku i szybko niwelowali każdorazową przewagę rywali. Choć z czasem to oni znaleźli się na prowadzeniu, końcówka należała już do zawiercian.
W decydujących fragmentach nie zabrakło kontrowersji. Po jednej z akcji sędziowie nie wiedzieli, jaką decyzję mieli podjąć, a weryfikacja wideo była niemożliwa, bowiem kamery nie zarejestrowały problematycznej sytuacji. Finalnie, po ataku Aarona Russella, Warta wygrała 25:23, notując drugie zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
Knack Roeselare - Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (17:25, 23:25, 23:25)