Piotr Gruszka: Nie jestem wściekły, a bardzo rozżalony

Do bielszczan należy tytuł faworyta rywalizacji z beniaminkiem z Będzina, lecz pierwszy mecz wygrały właśnie Tygrysy. Mimo to, jak zapowiada trener Gruszka, jego zespół nie zamierza się poddawać.

W pierwszej rundzie play-off los skojarzył beniaminka z Będzina z rywalami z Bielska-Białej. Po sezonie zasadniczym zespoły te zajęły odpowiednio ostatnie, czyli czternaste, oraz jedenaste miejsce. W trakcie rund zasadniczych bielszczanie dwukrotnie pokonali Tygrysy, zarówno na wyjeździe, jak i na własnym parkiecie w stosunku 3:0. Wnioskując po dwóch uprzednich pojedynkach obu drużyn oraz ich postawie w bieżących rozgrywkach faworytem tej pary jest BBTS Bielsko-Biała.
[ad=rectangle]
Jednak pierwsze spotkanie fazy play-off zakończyło się triumfem Zagłębiaków. Mecz trwał pięć setów, a niemal we wszystkich odsłonach miał miejsce niespodziewany zwrot akcji. Będzinianie byli minimalnie lepsi od swoich przeciwników, którzy nie poddawali się aż do ostatniego gwizdka sędziego. - Był to dziwny mecz - ocenił Piotr Gruszka.

Szkoleniowiec BBTS-u nie był w dobrym nastroju po środowej konfrontacji. - Jeżeli przygotowujemy się do spotkania pod pewnym kątem i nie realizujemy założeń, to trudno wygrać pojedynek. Oba zespoły, gdy miały kilka punktów przewagi czuły, że mogą grać, a gdy przegrywały trzema, czterema "oczkami", to drużyny nie wiedziały co ze sobą zrobić. Jest to bardzo dziwne zjawisko, ale widocznie coś blokuje zawodników - przyznał.

- Przegraliśmy spotkanie. Jestem, może nie wściekły, ale bardzo rozżalony tym faktem. Wściekły nie, bo dla niektórych widocznie coś zrobić jest trudno. Powalczymy w Bielsku-Białej i zobaczymy co będzie dalej - podkreślił Gruszka.

Choć pierwszy mecz wygrał MKS Banimex Będzin, to losy rywalizacji w tej parze nie są przesądzone. Tygrysy aktualnie mają dwa meczowe punkty, a BBTS jedno "oczko". Rewanżowy pojedynek zostanie rozegrany w Bielsku-Białej w niedzielę 1 marca. Gdy stan rywalizacji w meczach, po rozegraniu drugiego spotkania wyniesie, 1:1, o zwycięstwie w dwumeczu zadecyduje większa liczba punktów meczowych. Natomiast przy równej liczbie punktów meczowych będzie rozgrywany "złoty set".

Jaką receptę na pokonanie MKS-u ma Piotr Gruszka? - Tylko i wyłącznie siła ataku, nic poza tym. Na pewno musimy polepszyć przyjęcie, bo z takim przyjęciem jak w pierwszym meczu w Sosnowcu (84 odbiory, 6 błędów, 33 proc. pozytywnego i 15 proc. dokładnego odbioru - przyp. red.), to z nikim nie wygramy. Jeżeli się na tym nie skupimy i nie spróbujemy tego zrobić, to będzie nam się trudno grało nawet z MKS-em - powiedział szkoleniowiec.

Komentarze (0)