W pierwszej rundzie fazy play-off rywalem AZS-u Częstochowa jest Effector Kielce. Wygrany z tej pary będzie mógł walczyć o miejsca 5-12, z kolei przegrany zajmie jedno z dwóch ostatnich miejsc w PlusLidze. Regulamin pozwala na to, by nawet czternasta drużyna po fazie zasadniczej mogła zakończyć rozgrywki na piątym miejscu.
[ad=rectangle]
Obie drużyny do piątkowego starcia przystąpiły mocno skoncentrowane. Gospodarze chcieli wywalczyć jak największą zaliczkę przed rewanżem, z kolei celem kielczan było wywiezienie korzystnego rezultatu. Mecz zakończył się triumfem Effectora w trzech setach, co stawia go w bardzo korzystnym położeniu przed drugim spotkaniem.
Pojedynek był bardzo wyrównany, a o triumfie w każdym z setów decydowała emocjonująca końcówka. - Znowu graliśmy do dwudziestego punktu i coś się załamywało w naszej grze, nie szło nam tak, jakbyśmy chcieli. Niestety, wynik jest taki, jaki widać na tablicy. Trudno jest się z tym pogodzić - przyznał po meczu przyjmujący częstochowskiego AZS-u, Rafał Szymura.
W drugim secie czerwoną kartką za komentowanie decyzji sędziego ukarany został Michał Bąkiewicz. Jednak paradoksalnie był to dla Akademików pozytywny impuls. - Ta kartka trochę nas zdeprymowała, trochę wkurzyła i agresywniej weszliśmy w trzecią partię. Niestety, znowu w końcówkach uciekają nam rywale i przegrywamy kolejne sety - stwierdził Szymura.
Przed AZS-em Częstochowa trudne dni. Biało-zieloni przed sezonem celowali w miejsce w czołowej ósemce, a rozgrywki mogą zakończyć jako czerwona latarnia PlusLigi. - Co możemy więcej zrobić? Musimy intensywniej i ciężej pracować, jechać z agresywnym nastawieniem do Kielc. To jest dla nas priorytet na następne dni - ocenił Szymura.