- Miałem rok dystansu od siatkówki. Myślę, że to pozwoliło mi spokojnie wszystko przemyśleć i powrócić do tematu. Chciałbym przekazać innym swoją wiedzę. Jeżeli mi się uda, to nie wykluczam, że z rolą szkoleniowca chciałbym związać moją przyszłość - mówił przed rozpoczęciem sezonu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Piotr Gruszka.
[ad=rectangle]
Celem BBTS-u Bielsko-Biała było wejście do najlepszej ósemki rozgrywek PlusLigi, jednak już w trakcie sezonu trzeba było zweryfikować plany. Drużyna z Podbeskidzia zajęła jedenaste miejsce po fazie zasadniczej z ośmioma zwycięstwami na koncie i o wejście do rywalizacji o lokaty 5-12, bielszczanie musieli rywalizować z MKS-em Banimexem Będzin. Jak się okazało, ostatni zespół w lidze był za silny dla podopiecznych Piotra Gruszki, którzy przegrali 2:3 oraz 0:3.
Szczególnie ostatni mecz w hali pod Dębowcem nie był udany w wykonaniu siatkarzy z Bielska-Białej. Ekipa, która kilka tygodni temu dzielnie walczyła z PGE Skrą Bełchatów oraz Lotosem Treflem Gdańsk, zupełnie się rozsypała. W pojedynku przeciwko będzinianom nie funkcjonował żaden z elementów, a zawodnicy załamani schodzili z parkietu. - Wiedziałem, że czeka mnie duże wyzwanie, które niesie za sobą wielką odpowiedzialność. Nie wiedziałem jednak, że to aż tak trudne. Po tym spotkaniu biorę większość lub całą odpowiedzialność za to, jak moja ekipa grała - podkreślał szkoleniowiec.
Teraz przed BBTS-em Bielsko-Biała walka o trzynaste miejsce w PlusLidze. Rywalem bielszczan będzie przegrany z pary AZS Częstochowa - Effector Kielce. Pewnym jest jednak, że po ostatniej lokacie z zeszłego sezonu, nie takiego wyniku oczekiwali włodarze klubu. Czy Piotr Gruszka pozostanie nadal szkoleniowcem drużyny?
- Niezależnie od tego, kto w przyszłym sezonie zasiądzie na ławce trenerskiej, czas zacząć wyciągać wnioski i myśleć o przyszłości. Trzeba zastanowić się nad sztabem szkoleniowym, zawodnikami, pracą w klubie, a także siatkówką w Bielsku-Białej. Jedno jest pewne - będę kibicował temu zespołowi, ponieważ tutaj zaczynałem swoją wielką siatkówkę oraz pracę trenerską. Okazało się, że to jednak co innego. Jakkolwiek się nie skończy, czas zacząć myśleć o przyszłym sezonie, bo ludzie, którzy przychodzą na mecze zasługują na to, aby siatkówka męska była na wysokim poziomie - tłumaczył trener.