W "polskim" półfinale Ligi Mistrzów PGE Skra Bełchatów musiała uznać wyższość Asseco Resovii Rzeszów. Wynik nie do końca odzwierciedla przebieg spotkania. - Chociaż przegraliśmy 0:3, to mecz był zacięty. Wystarczyło podbić kilka piłek czy inaczej rozwiązać akcje i może udałoby się przedłużyć rywalizację - uważa Nicolas Marechal.
[ad=rectangle]
Co zdaniem przyjmującego zadecydowało o wyniku drugiego półfinału? - Resovia zagrała bardzo dobrze w przyjęciu i ataku. My z kolei mieliśmy problemy z przyjęciem, co przełożyło się na naszą słabszą skuteczność w ataku. Przed meczem o brązowy medal z Berlin Recycling Volleys musimy się skupić na tym, żeby wyeliminować błędy. Gospodarz stoczył bardzo zacięty bój z Zenitem, niewiele zabrakło im do wygrania pierwszego seta. Przegrali 1:3, ale o wyniku trzech partii decydowały końcówki - komentuje zawodnik.
Bełchatowianie nie mieli w końcówkach szczęścia do decyzji arbitrów. - Może jedna piłka była kontrowersyjna, gdy Mariusz atakował z przechodzącej i sędziowie orzekli, że dotknął siatki. Gdybyśmy wygrali tę akcję, wyszlibyśmy na prowadzenie, ale taka jest gra. Sędziowie podjęli taką, a nie inną decyzję i nie jesteśmy w stanie tego teraz zmienić - podkreśla Francuz.
Drużynie z Bełchatowa udało się przełożyć czwarty półfinałowy mecz z Lotosem Treflem Gdańsk. Dzięki temu podopieczni Miguela Falaski mogli się w pełni poświęcić przygotowywaniom do Final Four. - Mamy pewne problemy, przegraliśmy spotkanie drużyną z Gdańska, ale oczywiście dla nas dobrze się złożyło, że kolejny mecz odbędzie się dopiero w Wielką Sobotę. Mieliśmy okazję odpocząć, zregenerować siły i skupić się na Final Four. W ostatnim czasie wszystko wyglądało dobrze, ale podczas pojedynku z Asseco Resovią Rzeszów przydarzył się nam zły dzień. Ten mecz nam nie wyszedł, chociaż wcześniej wszystko na treningach wyglądało tak, jak powinno. Ale taki jest sport, nic na to nie poradzimy - analizuje Nicolas Marechal.
Skra podkreślała, że w swojej kolekcji ma wszystkie medale oprócz złota. Drużyna mierzyła w najwyższe cele, ale musi się zadowolić walką o trzecią lokatę. - Teraz musimy odpocząć, wyspać się i szykujemy się do starcia o brąz. Mieliśmy dużo ambicji związanych z tym turniejem, więc teraz trudno się zmobilizować, ale wciąż możemy wrócić z medalem - zapowiada przyjmujący.
Sędziowie nie będą za was wygrywać panowie - no może jeszcze w naszej lidze.