W meczach półfinałowych Pucharu Polski byliśmy świadkami powtórki z półfinałów PlusLigi: Asseco Resovia Rzeszów zmierzyła się z ekipą Jastrzębskiego Węgla. Ponownie lepsi okazali się podopieczni Andrzeja Kowala, którzy zwyciężyli 3:1 i tym samym zameldowali się w trzecim finale w trwającym sezonie. [ad=rectangle]
- Jastrzębianie tak jak oczekiwałem zaprezentowali się lepiej niż w półfinałach ekstraklasy. Grali na bardzo dużym ryzyku, szczególnie w inauguracyjnej partii. Nam zajęło trochę czasu odnalezienie właściwego rytmu. Krok po kroku stabilizowaliśmy formę, aż wskoczyliśmy na odpowiedni poziom. Trzeba również przyznać, że w niektórych momentach sprzyjało nam szczęście - ocenił spotkanie półfinałowe, Jochen Schoeps.
Przed rozpoczęciem zmagań w turnieju finałowym kibice oraz eksperci jednoznacznie wskazywali, iż głównym faworytem do zdobycia trofeum jest zespół z Podkarpacia, który notuje rewelacyjny sezon. - Chyba wszyscy w okół mówili, że Resovia jest murowanym faworytem i po prostu musi awansować do finału turnieju rozgrywanego w Gdańsku. Jednak nie powinniśmy zapominać, że sport rządzi się swoimi prawami. Nigdy nie można obstawiać w ciemno ostatecznego wyniku. W sobotę wykonaliśmy nasze zadanie i wywalczyliśmy promocję do finału, gdzie po raz kolejny przyjdzie nam się zmierzyć z Lotosem Treflem Gdańsk (śmiech) - powiedział niemiecki atakujący, który został wybrany najlepszym zawodnikiem sobotniego spotkania.
Wyniki sobotnich półfinałów potwierdziły dominację zespołów z Gdańska oraz Rzeszowa w sezonie 2014/2015. - Nie można się z tym nie zgodzić (śmiech). W tym konkretnym momencie sezonu nasze dwa zespoły prezentują najskuteczniejszą siatkówkę. Skra Bełchatów w fenomenalny sposób rozpoczęła rozgrywki, przechodząc jak burza fazę zasadniczą. W związku z tym mogą być trochę rozczarowani walcząc w PlusLidze o brązowe medale. Nie można jednak oceniać, że jest to nieudany dla nich sezon: znaleźli się przecież wśród czterech najlepszych drużyn Ligi Mistrzów - ocenił zdobywca 23 "oczek"
W minioną środę zainaugurowano rywalizację finałową w PlusLidze. Rzeszowianie w pierwszej potyczce bez straty seta pokonali zespół prowadzony przez Andreę Anastasiego. Zawodnik reprezentacji Niemiec w finale krajowego pucharu spodziewa się o wiele trudniejszej przeprawy. - Szanse oceniam 50 na 50. Gdańszczanie grają u siebie w domu, natomiast my mamy minimalną przewagę mentalną po zwycięstwie odniesionym w środę. Dużą rolę odegra również regeneracja drużyn po sobotnich pojedynkach półfinałowych. Osobiście liczę na to, że sięgniemy po trofeum, ale również chcemy rozegrać mecz stojący na wysokim poziomie, aby zaspokoić apetyty kibiców - zakończył Jochen Schoeps.