Wojciech Serafin: To była nieustanna pogoń za Fabianem Drzyzgą

Lotos Trefl Gdańsk przegrał po tie-breaku z Asseco Resovią Rzeszów w drugim meczu finałowym PlusLigi. - Ten mecz to była nieustanna pogoń za Fabianem Drzyzgą - mówi Wojciech Serafin.

Lotos Trefl Gdańsk do piątkowego starcia przystępował podbudowany wygraną w finale Pucharu Polski. Asseco Resovia Rzeszów mimo słabego początku drugiego meczu finałowego PlusLigi, zdołała się podnieść. Najlepszym zawodnikiem spotkania był Rafał Buszek, który zmienił Marko Ivovicia.

[ad=rectangle]

- Ten mecz to była nieustanna pogoń za Fabianem Drzyzgą. Dużo zmieniał, grał bardzo fajnie. Próbowaliśmy go na czymś złapać, ale było bardzo trudno. To były świetnie zawody w jego wykonaniu. Resovia bardzo dobrze radziła sobie na zagrywce. Przez to w pewnym stopniu przegraliśmy. To był mecz walki. W naszym zespole nikt się nie poddał, czego rezultatem był piąty set. Nie udało się, to jest sport - mówi Wojciech Serafin.

Asystent Andrei Anastasiego był jednym z niewielu, którzy od początku wiedzieli, czego dotyczą dyskusje pod siatką w czwartym secie tego pojedynku. - Z tego co wiem, to sędzia nam nie pomógł. Kwestia polegała na tym, że najpierw spadła piłka, a potem było przejście linii. Błąd był, ale piłka pierwsza wpadła w boisko. Starałem się to przekazać stolikowi, który obsługiwał challenge. Głośno mówiłem odwrócony do boiska, bo to jest jakaś sugestia. Nie wiem czy to słyszeli. Wyszło tak, jak powiedziałem. To była sprawiedliwa decyzja - przyznaje 37-letni trener.

- To był mecz walki - mówi Wojciech Serafin
- To był mecz walki - mówi Wojciech Serafin

Asseco Resovia we własnej hali nie zwykła przegrywać. W czym należy upatrywać szans gdańszczan w stolicy Podkarpacia? - Gramy fantastyczny sezon, wszyscy bez wyjątku. Cała drużyna pracowała na to, aby znaleźć się tutaj, gdzie jesteśmy. Nie poddamy się do końca, będziemy walczyć do ostatniej piłki. Jakie mamy szanse? Pokazujemy cały czas, że duże. W Pucharze Polski udało nam się wygrać z Resovią i Skrą, w lidze także ze Skrą. W pierwszym pojedynku na Podpromiu byliśmy za bardzo spięci. W drugim meczu było łatwiej, bo nasze głowy się otworzyły i szło łatwiej. W trzecim starciu na pewno łatwo się nie poddamy - przekonuje Serafin.

Źródło artykułu: