Po raz pierwszy w tym sezonie do meczowej dwunastki zgłoszona została Dorota Medyńska, która z powodu kontuzji kolana nie mogła występować od początku sezonu. Ostatecznie nie pojawiła się na boisku, ale już sam fakt, że była zgłoszona do meczu i rozgrzewała się wraz z zespołem może napawać optymizmem.
[ad=rectangle]
Pierwsze akcje meczu pokazały, jak ważnym elementem jest zagrywka. Dzięki niej i nieco gorszemu przyjęciu łodzianek, dąbrowianki objęły dwupunktowe prowadzenie. Gdy powiększyło się do czterech punktów (7:3), trener Błażej Krzyształowicz poprosił o przerwę. Tuż po niej trzema asami serwisowymi z rzędu popisała się Sanja Popović. Gospodynie nie wyszły jednak na prowadzenie, gdyż nie potrafiły skończyć piłki, która by je dawała. Ekipa z Dąbrowy Górniczej ponownie odskoczyła na trzy punkty, ale nie na długo. Po blokach na Tamarze Kaliszuk oraz Kaciarynie Zakrewskajej na tablicy wyników ponownie widniał remis. Budowlane objęły prowadzenie dopiero po II przerwie technicznej za sprawą Eweliny Sieczki, która najpierw popisała się skutecznym atakiem, a potem pocelowała zagrywką Krystynę Strasz. Po zaciętej walce – ucieczkach na dwa punkty i powrotach to łodzianki okazały się lepsze dzięki blokowi Aleksandry Sikorskiej na Katarzynie Koniecznej.
Drugi set rozpoczął się od walki punkt za punkt. Nie zabrakło także kontrowersyjnych decyzji sędziów, co do których oba zespoły miały zastrzeżenia. Na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem schodziły dąbrowianki, ale chwilę później zaczęły się seriami mylić i straciły cztery oczka w jednym ustawieniu. W tej chwili to gospodynie przejęły inicjatywę nad całym setem, ale druga przerwa techniczna okazała się kolejnym punktem zwrotnym. Na placu gry pojawiły się Joanna Staniucha-Szczurek i Gina Mancuso, które wraz z drużyną zniwelowały dwa oczka straty i objęły prowadzenie 17:16. Z kolei po drugiej stronie siatki uaktywniła się Popović, która była zdecydowanie najczęściej wykorzystywaną opcją przez Magdalenę Śliwę w zespole Budowlanych. Dzięki atakom, a także blokom Chorwatki, łodzianki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po dwóch blokach Eweliny Sieczki jej zespół prowadził w całym meczu 2:0.
W kolejnej partii ciężar gry na siebie wzięła Eleonora Dziękiewicz. Siatkarki Budowlanych miały problem z obroną jej ataków z obejścia, a do tego nie mogły się przebić przez blok, do którego skakała, skutkiem czego było aż czteropunktowe prowadzenie Taurona MKS-u na pierwszej przerwie technicznej. Jednak tuż po niej znów obudziła się Popović, która mocno przyczyniła się do odrobienia strat przez jej zespół. Na boisku pojawiła się też Gabriela Polańska, która wzmocniła blok i już po chwili łodzianki odrobiły straty z nawiązką. Bardziej widoczna była też Sieczka. Wszystko to złożyło się na wynik 16:11 dla Budowlanych podczas drugiej przerwy technicznej. Kiedy wydawało się, że wszystko zmierza do szczęśliwego dla gospodyń końca, gra kompletnie im się posypała. Kiedy na tablicy widniał wynik 18:13, mało kto przypuszczał, że gospodynie stracą 9 punktów w jednym ustawieniu. Kilka kapitalnych bloków na Sanji Popović w wykonaniu Kaliszuk i Dziękiewicz pozwolił przyjezdnym przedłużyć to spotkanie. Seta trzeciego wygrały do 22.
Czwartą odsłonę dąbrowianki rozpoczęły jeszcze na fali optymizmu po poprzednim secie. Już na samym początku objęły prowadzenie 4:1. Lecz po chwili Gabriela Polańska wygrała kilka pojedynków na siatce i walka toczyła się wedle zasady „punkt za punkt”. Po pierwszej przerwie technicznej zespół gości nie mógł skończyć ataku, zaś skuteczne w kontrach były łodzianki. To pozwoliło im wyjść na prowadzenie 12:8, którego pilnowały blokiem. Gdy tylko zaczynało maleć, od razu pojawiał się punktowy blok, który tę przewagę odbudowywał. Dąbrowianki nie poddały się do końca i ich wysiłek został nagrodzony. Odrobiły sześć punktów straty, a w końcówce trzy piłki meczowe. Po grze na przewagi to one wyszły zwycięsko z tej walki pokonując Budowlane 28:26.
W piątym secie po stronie łodzianek punktować próbowała niemal wyłącznie Popović. Rywalki zaś coraz częściej stawiały potrójny blok i to przynosiło efekty. Podczas zmiany stron prowadziły 8:6, a później ta różnica już nie malała. Mylić zaczęła się chorwacka atakująca Budowlanych, a w kontratakach bezlitosna była Tamara Kaliszuk, która atakiem po skosie zakończyła cały mecz.
Budowlani Łódź - Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza 2:3 (25:23, 25:20, 22:25, 26:28, 12:15)
Budowlani:
Śliwa, Pycia, Skrzypkowska, Popović, Sikorska, Sieczka, Courtois (libero) oraz Grajber, Polańska, Kajzer, Ściurka
Tauron Banimex MKS: Cemberci, Kaliszuk, Sobolska, Konieczna, Zakrewskaja, Dziękiewicz, Strasz (libero) oraz Staniucha-Szczurek, Urban, Mancuso, Piekarczyk
MVP: Tamara Kaliszuk (Tauron Banimex MKS)
Rewanż: 30 kwietnia 2015, godz. 17