Po wywalczeniu przez Asseco Resovię Rzeszów mistrzostwa Polski, w PlusLidze pozostała już tylko jedna niewiadoma: kto zdobędzie brązowy medal. Nie jest powiedziane, że odpowiedź na to pytanie poznamy już w środę, bowiem rywalizacja może przedłużyć się nawet do 6 maja.
[ad=rectangle]
Warunek jest jeden: Jastrzębski Węgiel musi postawić się PGE Skrze Bełchatów od pierwszej do ostatniej piłki. Do tej pory Pomarańczowi nie byli w stanie grać na równym poziomie przez cały mecz. W pierwszym spotkaniu grali falami i w kluczowych momentach zawodził lider, Michał Łasko. Przed własną publicznością wszystko układało się dobrze, ale tylko do drugiej przerwy technicznej. Po powrocie na parkiet jastrzębianie meli problemy z przyjęciem zagrywki i dobrym ustawieniem bloku.
Choć do składu powrócił już Zbigniew Bartman i z pewnością pomaga reszcie drużyny, widać, że nie jest w szczytowej formie. Trudno jest mieć pretensje do jednej formacji czy konkretnego zawodnika, Jastrzębski Węgiel źle funkcjonował jako całość w tych dwóch potyczkach z PGE Skrą.
- Już od dłuższego czasu nie gramy naszej najlepszej siatkówki, a przyczyn tego jest wiele. Próbujemy, próbujemy, ale nie wychodzi. Nie udało się z Resovią, z Cuprum Lubin mieliśmy kłopoty i przeciwko Skrze też ma to miejsce. Więc nie jest tak, że nagle wpadliśmy w dołek. Miejmy nadzieję, że w najbliższą środę pokażemy, na co nas stać. Na pewno damy z siebie wszystko - podsumował kapitan jastrzębskiej drużyny. Co ciekawe, Pomarańczowi w Bełchatowie zwyciężyli w grudniu po emocjonującym tie breaku, pokazując, że Hala Energia nie jest im straszna.
Nieco inne nastroje panują u ubiegłorocznych mistrzów Polski. Pomimo tego, że złotego medalu nie obronią, wiedzą, że tylko brąz może w jakimś stopniu uratować sezon. Bełchatowianie zmobilizowali się przed walką z Jastrzębskim Węglem, widoczna jest zmiana w ich postawie i grze.
W sobotnim meczu statuetkę MVP otrzymał Facundo Conte, który rozegrał dobre zawody. W formie jest Andrzej Wrona i na środku siatki wtórował mu skutecznie Srecko Lisinac. Problemy zdrowotne za sobą ma Michał Winiarski, a przynajmniej na tyle, by być stabilnym punktem drużyny. jeszcze nie czujemy się brązowymi medalistami. Dopóki nie wygra się ostatniego meczu w play-off, nie można czuć się zwycięzcą - podkreślał po drugim pojedynku Mariusz Wlazły.
Jastrzębianie w tym sezonie pokazywali dobrą i skuteczną siatkówkę, która mogłaby przynieść zwycięstwo w środę w Bełchatowie i przedłużyć ich nadzieje na medal. Wiele zależy także od PGE Skry, która od ponad miesiąca nie zachwyca dyspozycją. Jeżeli jednak zaprezentuje taki poziom jak w Jastrzębiu, to sezon może zakończyć się jeszcze w kwietniu.
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel / środa 29.04.2015, godz. 20:00