Już w piątkowy wieczór rusza rywalizacja o tytuł mistrza Polski w piłce siatkowej kobiet. Naprzeciw siebie staną: zeszłoroczny triumfator ligowych zmagań Chemik Police i tegoroczny zdobywca Pucharu Polski PGE Atom Trefl Sopot. Co ciekawe, oba zespoły w niemal identyczny sposób rozstrzygnęły swoje półfinały, przegrywając pierwsze spotkania na własnym terenie i wygrywając trzy kolejne gry, pokazując siłę zwłaszcza na wyjazdach.
[ad=rectangle]
Dla Atomówek porażka z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna na starcie poprzedniej fazy play-off okazała się przełomowa. - Po pierwszym meczu miałyśmy spotkanie wewnątrz zespołu i zadałyśmy sobie pytanie: dziewczyny, chcemy zagrać o to złoto czy nie? Wówczas zmieniło się coś nie tylko w naszych głowach, ale też w grze. Wróciłyśmy na wysoki poziom i teraz każda z nas jest zmotywowana i czeka na konfrontację z wyjątkowo silną drużyną, jaką jest Chemik - przyznała przed kamerą Pomorska.tv bojowo nastawiona do walki Charlotte Leys.
Faworytem rywalizacji wydaje się być Chemik Police, który pewnie wygrał fazę grupą Orlen Ligi, między innymi dwukrotnie pokonując zespół Lorenzo Micellego. Od tamtych spotkań wiele się jednak zmieniło i ekipa z Trójmiasta wydaje się być obecnie dużo groźniejszym przeciwnikiem, co potwierdziła sięgając po krajowy puchar, ogrywając w emocjonującym finale właśnie drużynę Giuseppe Cuccariniego. W rywalizacji do trzech zwycięstw, w której stawką jest ligowe złoto, wszystko jest więc możliwe.
- Chemik to oczywiście bardzo dobra drużyna z wieloma gwiazdami polskiej i zagranicznej siatkówki, ale można z nimi wygrać, co pokazałyśmy w rozgrywkach Pucharu Polski zwyciężając 3:2. Z pewnością nie będzie to łatwe, ale nie jesteśmy bez szans, choć faworytem są rywalki. Zrobimy jednak wszystko, co w naszej mocy, by je pokonać - zadeklarowała etatowa reprezentantka Belgii. - Trzeba wykorzystać każdy słabszy moment ich gry, ale to my musimy sprawić, żeby te błędy im się zdarzały - dodała.