Kadra Argentyny, podobnie jak w dwumeczu z Kubańczykami, stawiła się na spotkania z reprezentacją Kanady bez swoich największych gwiazd. Poza tym w zespole zabrakło pierwszego szkoleniowca Julio Velasco, a jego obowiązki podczas wyjazdowych bojów w Lidze Światowej musiał pełnić jego asystent Julian Alvarez.
[ad=rectangle]
Najkrócej całą rywalizację w Halifax można byłoby opisać następująco: Gavin Schmitt i długo, długo nic. Podstawowy atakujący kadry z Kraju Klonowego Liścia był odpowiedzialny za doskonałe rozpoczęcie spotkania w wykonaniu gospodarzy sobotniego starcia i triumf w jego pierwszej partii mimo narastającego naporu rywala. Goście za sprawą błyskawicznych akcji ze środka Pablo Crera oraz odważnym próbom Luciano Zornetty zdecydowanie lepiej rozpoczęli drugiego seta, który okazał się być najciekawszym fragmentem rywalizacji w Scotia Centre. Kluczowe okazało się wejście na parkiet Toontjego van Lankvelta, który wspomógł Schmitta w osiągnięciu przez Kanadę pierwszego prowadzenia w całej partii (21:20), a dzieła dokończył po walce punkt za punkt Rudy Verhoeff.
Ostatni set stał pod znakiem doskonałej postawy gospodarzy w bloku, którzy w całym meczu zdecydowanie przeważali w tym elemencie gry nad rywalami z Ameryki Południowej (11:5 w punktowych blokach). Idealnym podsumowaniem starcia i przewagi Kanadyjczyków był kończący trzeciego i ostatniego seta as Schmitta, zdobywcy aż 22 punktów. - Byliśmy przygotowani na szybką grę rywala, aczkolwiek sami utrudniliśmy sobie zadanie przez własne błędy - podsumował szkoleniowiec Kanadyjczyków Glenn Hoag, średnio zadowolony z poczynań swojej drużyny.
Kanada - Argentyna 3:0 (25:21, 27:25, 25:19)
Kanada: Schmitt, Duff, Marshall, Perrin, Vigrass, Sanders, Bann (libero) oraz Verhoeff, Van Lankvekt, Schneider, Burt, Winters.
Argentyna: Bruno, Crer, Sornetta, Ramos, Martina, Gonzalez D., Santucci (libero) oraz Gonzalez J., Chirivino, Poglajen .
***
Tym razem w drużynie Bułgarii, która stawiła się na mecze "Światówki" w Hawanie, zabrakło jej najważniejszych postaci. Nie przeszkodziło to europejskiej kadrze triumfować za trzy punkty, choć tak naprawdę po ich myśli toczyła się jedynie pierwsza część spotkania. Sety numer jeden i dwa były popisem gry Bułgarów, choć w obliczu gorszej dyspozycji Danaja Miluszewa rozrywający Lubomir Agoncew musiał częściej korzystać z Todora Skrimowa i Nikołaja Penczewa (15 i 12 pkt. w całym meczu), którzy dzięki temu stali się liderami swojej kadry narodowej.
Kubańczycy dość niespodziewanie przedłużyli spotkanie, wygrywając w trzeciej partii mimo oczywistego ustępowania rywalowi na grze na siatce i skuteczności obrony. Kluczowe okazały się starania niezmordowanego Rolando Cepedy, który zakończył spotkanie z dorobkiem 26 punktów, w tym aż 4 zdobytych po bloku. Walka na boisku nabrała rumieńców, a zaskoczeni takim obrotem spraw Bułgarzy musieli rozpocząć grę na sto procent swoich możliwości. Koniec końców udało im się zgarnąć pełną pulę punktów po pomyślnym rozstrzygnięciu nerwowej końcówki czwartego seta. Wiktor Josifow i Teodor Todorow okazali się bezbłędni w zatrzymywaniu rywali na siatce w newralgicznych momentach, a Skrimow utrudnił życie kubańskim przyjmującym swoim nieprzyjemnym serwisem.
Kuba - Bułgaria 1:3 (19:25, 21:25, 26:24, 23:25)
Kuba: Cepeda, Uriarte, Jimenez, Manzano, Miranda, Rodriguez, Garcia (libero) oraz Rivera.
Bułgaria: Skrimow, Penczew, Miluszew, Josifow, Todorow, Agoncew, Salparow (libero) oraz Gradinarow, Petkow, Manczew.
Drużyna | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|
Kanada | 5 | 4-1 | 14:4 | 13 |
Bułgaria | 3 | 2-1 | 7:6 | 5 |
Argentyna | 3 | 1-2 | 5:6 | 4 |
Kuba | 5 | 1-4 | 4:14 | 2 |