Młode Orlęta z szansami na wysokie loty

Agata Kołacz
Agata Kołacz
Weryfikacja w meczach o stawkę

Polacy, choć nie uniknęli kolejnych wahnięć formy, grupę skończyli na pierwszym miejscu. Dopiero półfinale spotkali się z "poważnym" rywalem. Mecz z kadrą Bułgarii, w której nie brakowało doświadczonych zawodników, takich jak Todor Aleksiew czy bracia Bratojew, miał być prawdziwym testem formy Biało-Czerwonych. Ci nie "pękli" i stoczyli kolejny, a jakże, pięciosetowy pojedynek. Choć walczyli jak równy z równym, to w decydujących momentach musieli uznać wyższość bardziej ogranych rywali. Szansa na awans do finału była na wyciągnięcie ręki, jednak Polaków pogrążyły błędy własne. Trudno liczyć na pozytywny rezultat, zwłaszcza z taką drużyną jak Bułgaria, gdy oddaje się przeciwnikowi aż 33 punkty "za darmo".

W meczu o brąz Biało-Czerwoni i Rosjanie stworzyli wspaniałe widowisko, a kolejne dobre zawody rozgrywali młodzi przyjmujący. Aleksander Śliwka, mimo 20 lat, zachowywał się jak profesor, zaskakując graczy Sbornej kiwkami. Artur Szalpuk nieustannie utrzymywał wysoką skuteczność w ataku. Zabrakło tylko jednego - wyniku. Jedna, dwie akcje inaczej rozwiązane i być może to Polacy cieszyliby się z medalu. Zwłaszcza, że nasi reprezentanci znów sprezentowali rywalom 33 "oczka".
Artur Szalpuk i Aleksander Śliwka byli ważnymi ogniwami w kadrze Artur Szalpuk i Aleksander Śliwka byli ważnymi ogniwami w kadrze
Błędy okazały się prawdziwą zmorą Biało-Czerwonych podczas turnieju w Baku - w 33 setach popełnili ich 203. Trudno jednak wymagać, by drużyna złożona w dużej mierze z 20-letnich debiutantów w każdej sytuacji zachowywała "zimną krew". - Zostawiliśmy na boisku dużo serca i walczyliśmy do samego końca. W końcówce zabrakło jednak trochę szczęścia no i też doświadczenia. Nie możemy zwieszać głów, ale bardzo boli ta czwarta lokata. Do medalu brakowało naprawdę niewiele, ale musimy się z tym pogodzić - komentował Aleksander Śliwka.

Turniej na plus

Choć Orlęta zakończyły igrzyska na najgorszym dla sportowca miejscu, turniej mogą zaliczyć do udanych. Pokazały wolę walki i to, że nie mają respektu przed nikim. Z całą pewnością pozytywnie trzeba ocenić grę skrzydłowych. Artur Szalpuk rozegrał świetny turniej, w wielu sytuacjach to on, a nie mistrz świata Dawid Konarski, był pierwszą opcją w ataku. 20-latek zapisał na swoim koncie 134 "oczka", dzięki czemu wygrał klasyfikację na najlepiej punktującego imprezy, przypadł mu także tytuł najlepiej zagrywającego (18 asów).

Aleksander Śliwka z kolei popisywał się udanymi zbiciami, ale był równie ważną postacią w defensywie, w polskiej ekipie uzyskał najwyższy wskaźnik przyjęcia. Tradycyjnie już o jakość dogrania dbał Damian Wojtaszek - jego wcześniejsze występy zdążyły przyzwyczaić, że nie schodzi poniżej określonego poziomu i podobnie było w Baku. Nie zawiódł też Szymon Romać, który przysporzył wiele problemów rywalom zwłaszcza wtedy, gdy znajdował się w polu serwisowym.

Z bardzo dobrej strony pokazał się Michał Kędzierski. Choć wydawało się, że to Paweł Woicki będzie pierwszym rozgrywającym, musiał pogodzić się z tym, że młodszy kolega pozostawił po sobie lepsze wrażenie. 20-latek udźwignął rolę zmiennika i z powodzeniem kierował grą Biało-Czerwonych - jedyne, co można mu zarzucić, to fakt, że mało grał środkiem. Tego elementu brakowało zwłaszcza w w meczu z Rosjanami, w czterosetowym boju tylko 12 razy wykorzystał pierwsze tempo. Być może dlatego, że Igrzyska Europejskie z pewnością nie należały do polskich środkowych, żaden z nich nie mógł pochwalić się imponującą zdobyczą. Jeśli odczytywał zamiary rozgrywającego rywala, to słabiej prezentował się w ataku i odwrotnie.

Bez pracy nie ma kołaczy

- Stworzenie tzw. reprezentacji B da szansę młodym siatkarzom na trening w okresie posezonowym i grę z mocnymi zespołami z naszego kontynentu. Dla rozwoju zawodnika nie ma nic lepszego niż oficjalne mecze na poziomie międzynarodowym. Nie ukrywam, że przed wyróżniającymi się siatkarzami mogą uchylić się drzwi pierwszej reprezentacji - mówił przed rokiem Philippe Blain.

Świetna dyspozycja Artura Szalpuka nie uszła uwadze sztabu szkoleniowego pierwszej reprezentacji. Przyjmujący dołączył do zawodników przygotowujących się do dwumeczu z Amerykanami w ramach Ligi Światowej. Razem z nim w Krakowie zameldował się również Dawid Konarski, jednak w przypadku atakującego, który jest przecież mistrzem świata, nie powinno to dziwić. To przed 20-letnim przyjmującym otwierają się właśnie jeszcze większe możliwości. Jeśli weźmie się pod uwagę, jak pod okiem duetu Stephane Antiga - Philippe Blain rozwinął się rok temu Mateusz Mika i jak efektowny debiut w tym sezonie zaliczył Mateusz Bieniek, który przecież 12 miesięcy wcześniej występował w kadrze Kowala, można być przekonanym, że o Szalpuku wkrótce zrobi się głośno.

IE 2015: Szóstka turnieju mężczyzn według portalu SportoweFakty.pl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×