Andrzej Kowal: Tylko pojedyncze akcje mogły się podobać

Polacy potrzebowali aż pięciu setów, by pokonać Austriaków. - Musimy powrócić do prostszej gry, bo gdy chcieliśmy zaskoczyć przeciwnika, często zaskakiwaliśmy samych siebie - twierdzi trener.

Agata Kołacz
Agata Kołacz
Biało-Czerwoni potrzebowali kilku minut, by wejść w mecz. Pierwsze akcje w ich wykonaniu były chaotyczne, ale później grali już swobodnie. Gdy wydawało się, że pojedynek z Austrią zakończy się w trzech setach, Polacy zaczęli się gubić, co wykorzystali rywale. Spotkanie nie było najlepszym siatkarskim widowiskiem, oba zespoły popełniły łącznie aż 82 błędy. 47 punktów w pięciosetowym starciu podopieczni Andrzeja Kowala dostali w prezencie od ekipy gości. - Nie było momentu, w którym nie ustrzegliśmy się błędów. Przeciwnicy popełnili ich jeszcze więcej, świadczy to o poziomie meczu. Tylko pojedyncze akcje mogły się podobać - ocenia szkoleniowiec.
Przez pięć setów Michał Kędzierski tylko 15 razy posłał piłkę na środek. Słabiej w tym elemencie spisywał się Dawid Dryja (zaledwie 14 procent skuteczności). - Mieliśmy w planie grać dużo środkiem, ale nie skończyliśmy na początku kilku piłek. Zdobyliśmy chyba tylko jeden punkt w pierwszej fazie meczu, dlatego wkradła się odrobina niepewności i graliśmy więcej skrzydłami. Na pewno w kolejnych meczach będziemy chcieli grać więcej środkiem, bo mamy potencjał, by wykorzystywać Nowakowskiego czy Dryję - podkreśla trener kadry. Opiekun Biało-Czerwonych przyznaje, że w pierwszym meczu z Austriakami nie brakowało niedokładności. - Na tym poziomie musimy grać czytelnie dla samych siebie, nie możemy się skupiać na zaskakiwaniu przeciwnika, bo zaskakiwaliśmy w zasadzie samych samych siebie naszymi niedokładnościami. Trzeba skupić się na sobie i na naszym boisku, a mniej na działaniach przeciwnika. Do lepszego poziomu sportowego wrócimy wtedy, kiedy poprawimy atak w pierwszej akcji. To jest dla nas dużym problemem aktualnie, skuteczność w tym elemencie jest słaba - analizuje Andrzej Kowal.

Po powrocie z Igrzysk Europejskich zawodnicy nie mieli zbyt wiele czasu na treningi, niemalże od razu udali się do Danii, by rozegrać pierwsze mecze w Lidze Europejskiej. - W tym względzie niewiele się zmieniło, wciąż bardzo mało trenujemy. Siatkarze, którzy grali w Baku w większym wymiarze czasu, na pewno potrzebują więcej odpoczynku niż gry. Nie mamy co oczekiwać, że ich dyspozycja będzie dobra, na kolejny dwumecz w Estonii postaramy się dokonać większych roszad i dać im odpocząć. Wtedy damy szansę tym zawodnikom, którzy dołączyli do nas po igrzyskach - dodaje szkoleniowiec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×