LŚ: Genialne zmiany Grbicia dały finał Serbii - relacja z meczu USA - Serbia

Takie mecze można oglądać w nieskończoność. Po pasjonującym spotkaniu wygranym 3:2 Serbowie zagwarantowali sobie udział w finale. W końcówce rywalizacji fenomenalne zmiany przeprowadził trener Grbić.

W tym artykule dowiesz się o:

Para zespołów tworząca pierwszy półfinał o prawo do gry wśród najlepszych czterech zespołów tej edycji Ligi Światowej musiała walczyć do ostatnich spotkań grupowych. Amerykanom udało się awansować dzięki wygranej 3:1 nad Francją, natomiast Serbowie zapewnili sobie miejsce w finałowej czwórce dzięki wygranej 3:2 nad Polską. Mecz USA - Serbia to powtórka z finału Światówki z 2008 roku. Wtedy górą byli siatkarze zza oceanu.
[ad=rectangle]

Akcje pełne efektownych obron rozpoczęły spotkanie. Zarówno Micah Christenson, jak i Nikola Jovović od razu postanowili uruchomić swoich środkowych. Okazało się to punktowym rozwiązaniem dla obu drużyn. Równie skutecznie nie grali amerykańscy przyjmujący, co zaowocowało przewagą Serbów (6:8). Dopiero przy agresywnych zagrywkach Matthew Andersona gracze z Ameryki Północnej zaczęli grać odważniej, a co najważniejsze, efektywniej.

Wobec lepszej postawy przeciwników Europejczycy postanowili podkręcić tempo gry dokładając do wachlarza swoich zagrań asy serwisowe (18:20). W końcówce seta ofensywne zgrania obu drużyn były pełne niedokładności. Podczas gdy siatkarze z Bałkanów nie potrafili zamaskować błędów w ataku udanymi zagraniami w innych elementach, podopieczni Johna Sperawa uruchomili skuteczny blok. To jednak nie wystarczyło, bo w decydującej akcji Anderson wybił piłkę na aut (23:25).

Zgoła odmiennie wyglądał początek drugiej partii. Mocne zagrywki, pełna poświęceń gra w obronie i wykorzystanie graczy z drugiej linii przyniosło prowadzenie Team USA. Sytuacja szybko się jednak zmieniała, bo gracze Nikoli Grbicia wyczyniali cuda w defensywie i wykorzystywali swoje szanse na kontrach (7:8).

W dalszej części seta dominacja zespołu z Bałkan była coraz bardziej widoczna, więc szkoleniowiec kadry USA wprowadził na boisko Paula Lotman i Aarona Russella. Nic nie było jednak w stanie zatrzymać pędzonej w pogoni za kolejnymi punktami ekipy z Serbii z pełniącym rolę lidera w ofensywie Aleksandarem Atanasijevićem na czele.

Przy stanie (13:15) podczas interwencji Erik Shoji uderzył w krzesło i musiał opuścić boisko, a zastąpił go Dustin Watten. Strata podstawowego libero wpłynęła na ekipę z Ameryki Północnej negatywnie. Z każdą akcją coraz swobodniej grali za to przybysze z byłej Jugosławii. Po ataku Atanasijevicia Serbia prowadziła już 2:0.

Żadna drużyn nie potrafiła sobie wypracować solidnej przewagi w pierwszej fazie trzeciej odsłony (8:6). Po wznowieniu fragment świetnej gry zanotowali podopieczni Nikoli Grbicia, którzy zdobyli cztery punkty z rzędu.

Gracze Team USA zamierzali jednak walczyć do końca. Za sprawą mocnych serwisów i dobrej skuteczności na kontrze zdołali doprowadzić do remisu. Na dodatek rękę w ataku zaczął zwalniać "Aleks", co ułatwiło grę przyjezdnym zza oceanu.

Kolejne udane akcje dodawały animuszu siatkarzom Johna Sprewa. Jego zawodnicy podbijali niemal każde uderzenie przeciwników, ale nie zawsze dobrą obronę udawało im się zamienić na punkt (22:22). Decydujące wymiany były pełne napięcia, którego nie wytrzymał Aaron Russell psując zagrywkę przy piłce setowej dla USA. Emocji nie wytrzymał Aleksandar Atanasijević, którego błąd dał wygraną w secie Davidowi Lee i spółce (27:25).

Zacięte były również początki czwartej odsłony. Na ataki Lee perfekcyjnie odpowiadał Uros Kovacević, który całe spotkanie może zaliczyć do udanych (7:8). W dalszej części meczu obydwu drużynom udawało się postawić szczelne bloki.

Nikt nie zamierzał opuścić, mecz toczył się punkt za punkt także w drugiej części seta. Pierwsi presji nie wytrzymali Europejczycy pozwalając przyjezdnym z Ameryki Północnej na "odskoczenie" na dwa punkty po błędach swojego atakującego (19:17). Przewaga triumfatorów Ligi Światowej z zeszłego roku jeszcze wzrosła i chwilę później stało się jasne, że o rywalizacji rozstrzygnie tie-break (25:20).

Lepiej najkrótszy z setów rozpoczęli obrońcy tytułu budując swoją przewagę dzięki precyzyjnym serwisom i dobrym blokom. Na odpowiedź zawodników z Bałkanów nie było trzeba czekać długo.

Przy stanie po 5 z libero zderzył się Taylor Sander, który w wyniku kontuzji musiał opuścić boisko. Wbrew logice to zdarzenie podziałało na drużynę z USA mobilizująco (9:6). Później Serbowie doprowadzili do remisu, a następnie wyszli na prowadzenie dzięki zagraniom dwóch siatkarzy, którzy weszli w końcówce: Sasy Starovicia i Aleksandara Okolicia (14:12). Spotkanie skutecznym zagraniem zakończył Starović, a Serbia wygrała tie-breaka do 12, zaś całą potyczkę 3:2.

USA - Serbia 2:3 (23:25, 21:25, 27:25, 25:20, 12:15)

USA: Micah Christenson, Matthew Anderson, Taylor Sander, Thomas Jaeschke, David Smith, Maxwell Holt, Erik Shoji (libero) oraz Aaron Russell, Paul Lotman, Eric Shoji, Dustin Watten, David Lee.

Serbia: Aleksandar Atanasijević, Nikola Jovović, Marko Podrascanin, Srećko Lisinac, Nikola Kovacević, Uros Kovacević, Nikola Rosić (libero) oraz Neven Majstorović, Nemanja Petrić, Marko Ivović, Sasa Starović, Aleksandar Okolić.

Komentarze (15)
avatar
chicagowskie byki -zastalowskie wagony
18.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A moze "stanom przed kolejnom szansom"? :) 
avatar
mlokos
18.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
w naglowku na glownej jest napisane: "Serbowie stanom przed kolejna szansa..." rece opadaja jak sie czyta takie przyklady analfabetyzmu pseudo dziennikarzy! 
Data1
18.07.2015
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jako niedzielny kibic siatkówki oglądałem mecz z angielskim komentatorem, który strasznie krytykował w tie breaku otrzymanie punku przez Serbię przy challengu przy stanie 9:6. Czy tam była siat Czytaj całość
Michał W.
18.07.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A więc jednak... niedoceniani Serbowie w finale LŚ! Mam nadzieję, że ich finałowym przeciwnikiem będzie nasza reprezentacja i że Polacy w finale zrewanżują się Serbom za wczorajszą porażkę 2:3 Czytaj całość
avatar
barpia
18.07.2015
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Coś niesamowitego. Byłam pewna, że Amerykanie wygrają. Po prostu szok, ale takie niespodzianki sprawiają, że adrenalina jest na wysokim poziomie. Serbowie pokazali wolę walki i większą odpornoś Czytaj całość