Teresa Vanzurova udanie zastąpiła swoją idolkę

Dla 24-letniej atakującej kadry Czech turniej w Lublinie był wyjątkowy nie tylko ze względu na wywalczenie brązowego medalu drugiej dywizji World Grand Prix.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Reprezentacja Czech kobiet wzięła rewanż na podopiecznych Jose Mielesa za porażkę 2:3 w jednym ze spotkań tegorocznej WGP i dzięki zwycięstwu 3:1 w lubelskiej Hali Globus mogła cieszyć się z trzeciego miejsca w całej dywizji. To spory krok do przodu dla ekipy, która jeszcze rok temu występowała w najniżej notowanej grupie zespołów Grand Prix.  - Wiedziałyśmy, że czeka nas trudne starcie, już wcześniej mierzyłyśmy się z Portoryko w fazie grupowej World Grand Prix. To drużyna, która bardzo dobrze broni, dlatego naszym zadaniem była cierpliwość w ataku. Właśnie tego zabrakło nam w drugim secie, zabrakło nam pewności siebie, a zamiast tego pojawił się niepokój i chaos - oceniła przebieg spotkania Tereza Vanzurova, atakująca czeskiej drużyny narodowej.
Po drugiej odsłonie meczu, przegranej przez europejski zespół do 12, wydawało się, że podopieczne Carlo Parisiego mają marne szanse na sukces w Lublinie. - Powtórzyło się to samo, co w półfinale z Holandią... Nie mam pojęcia, dlaczego, ale zdarzają się nam wyraźnie słabsze momenty. Mimo to udało się na wrócić do gry: powiedziałyśmy sobie po drugiej partii "jesteśmy tu po to, by wygrać! nie możemy się poddać!". Z tym nastawieniem wróciłyśmy na parkiet, co prawda nie było łatwo, ale tym bardziej to zwycięstwo nam smakuje - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha siatkarka z Czech.Siatkarki z Karaibów prowadziły w trzeciej partii już 16:14, by po serii serwisów Pavli Vincourovej przegrywać 18:21. Tej straty już nie udało się im odrobić, natomiast czeski zespół złapał dzięki temu wiatr w żagle i nie pozwolił przeciwnikowi na wiele w dalszej części meczu. - Portorykańskie przyjmujące zaliczają się do najlepszych w tej dywizji i jeśli tylko dobrze radzą sobie z zagrywkami, ich rozgrywająca może pozwolić sobie na rozegranie bardzo szybkiej piłki niemal w każdym możliwym kierunku. Trudno je wtedy zablokować, a jest to zespół, któremu nie można pozwolić na kończenie akcji, by z nim wygrać. Musiałyśmy coś przeciwstawić ich zaletom i była to właśnie zagrywka oraz dobra obrona, w której sporo zawdzięczamy naszej kapitan - komplementowała Helenę Havelkovą jej reprezentacyjna koleżanka.
Teresa Vanzurova (nr 13) była mocnym punktem czeskiej reprezentacji w Lublinie Teresa Vanzurova (nr 13) była mocnym punktem czeskiej reprezentacji w Lublinie
Dla 24-latki, która od trzech lat występuje w klubach ligi włoskiej, tegoroczna edycja WGP byłą wyjątkowa. Vanzurova, która od 2010 roku zagrała jedynie w 16 spotkaniach rodzimej reprezentacji, musiała wypełnić lukę na prawym skrzydle kadry po jednej z najsłynniejszych czeskiej zawodniczki, Anecie Havlickovej. Nie było pewne, czy zawodniczka Il Bisonte Firenze sprosta takiemu wyzwaniu. - Zastąpić Anetę Havlickovą? To niemożliwe! (śmiech) Aneta jest wyjątkową zawodniczką i według mnie to najlepsza atakująca w naszym kraju oraz jedna z najlepszych siatkarek na tej pozycji w Europie. Szczerze mówiąc, to jest moja idolka i przez lata wzorowałam się właśnie na niej. Wiem, że nie jestem w stanie jej zastąpić, po prostu chcę grać jak najlepiej - przyznała skromnie Vanzurova, która mogła zaliczyć polskie finały WGP do udanych: bez jej 13 punktów wiktoria Czeszek nad Portoryko nie doszłaby do skutku.

Ostatnim zadaniem dla rosnącej w siłę drużyny naszego południowego sąsiada są mistrzostwa Europy. Kadra Parisiego zagra w grupie D czempionatu z drużynami Niemiec, Serbii i Rumunii. - Z pewnością nie jesteśmy faworytami turnieju, pozostaje nam tylko ciężko pracować i jak najlepiej pokazać się w fazie grupowej mistrzostw, a potem... zobaczymy, co przyniesie życie. Wiemy, że do naszej drużyny dołączy wtedy Havlickova i libero Jasova: wierzymy, że to wzmocnienia pomogą w dużym stopniu naszej kadrze - stwierdziła atakująca, która wyraziła nadzieję, że jej koleżanki stać na więcej, niż 10. lokatę ME sprzed dwóch lat.

Helena Havelkova: Nie dałyśmy się zaskoczyć Portorykankom

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×