Lucyna Borek: Jak nie teraz, to kiedy?

28-letnia debiutantka w kadrze Polski przekonywała, że kluczem do sukcesu Biało-Czerwonych w starciu z Turczynkami będzie koncentracja od pierwszej do ostatniej piłki.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Reprezentacja Polski kobiet ma za sobą pierwszy trening i godzinny rozruch w imponującej hali imienia Mustafy Kemala Ataturka w Izmirze. Po kadrowiczkach i członkach sztabu trenerskiego nie widać zmęczenia męczącą podróżą z Gruzji do Turcji, a czas przygotowań przed pierwszą konfrontacją z gospodyniami dwumeczu został wykorzystany do maksimum. Libero biało-czerwonej drużyny Lucyna Borek była pełna optymizmu przed startem pierwszego meczu, tym bardziej, że ekipa dowodzona przez Wiesława Popika po pierwszych, nerwowych spotkaniach prezentuje się już pewniej na parkiecie.

- Po meczach w Tbilisi mamy komplet punktów, można powiedzieć, że zadanie zostało wykonane. Co prawda straciliśmy na moment koncentrację i zupełnie niepotrzebnie oddałyśmy Gruzinkom seta, niemniej każde zwycięstwo buduje i nastawia nas na walkę. Za nami jest już dłuższy okres wspólnej gry i to działa na naszą korzyść. Wciąż uczymy się pewności i staram się pracować nad zgraniem, ale na pewno jest lepiej niż wcześniej, łatwiej się koncentrujemy w danych sytuacjach - przekonywała siatkarka. Co będzie najbardziej potrzebne Biało-Czerwonym, by postawić jak największy opór faworyzowanemu rywalowi i mieć szanse na zwycięstwo? - Przede wszystkim kluczowa będzie właśnie koncentracja, musimy starać się jej nie tracić. Jeśli skoncentrujemy się w pełni na swoich zadaniach, będzie nam łatwiej je realizować. Musimy grać swoje i popełniać mniej błędów. Niezależnie od tego, czy gramy z pierwszym czy ostatnim zespołem w grupie, należy wychodzić na parkiet z takim samym nastawieniem. Mam nadzieję, że unikniemy początkowego spięcia, przez które słabsi rywale urywali nam sety - powiedziała pełna optymizmu Borek.
- Moją rolą jest pomoc w przyjęciu i motywowanie koleżanek - powiedziała libero kadry - Moją rolą jest pomoc w przyjęciu i motywowanie koleżanek - powiedziała libero kadry
Rzadko zdarza się, by w pierwszej reprezentacji kraju debiutowała 28-latka z zaledwie jednym z pełni rozegranym sezonem w ekstraklasie. Co prawda choćby Katarzyna Jaszewska rozgrywała swój pierwszy mecz w kadrze w wieku 30 lat, co nie zmienia faktu, że przypadek Lucyny Borek jest wyjątkowy. - Faktycznie, to dość nietypowa sytuacja. Późno trafiłam do Orlen Ligi, trzy lata temu byłam w zespole z Piły, tam wiele się nauczyłam, jednak nie wywalczyłam miejsca w pierwszym składzie. Ogrywałam się w pierwszej lidze i nie było okazji, by wejść na wyższy poziom. Po minionym sezonie trener Popik zauważył mnie i dał mi szansę, za co jestem mu ogromnie wdzięczna. To wspaniałe uczucie i ogromny zaszczyt występować w biało-czerwonej koszulce - mówiła zawodniczka Developresu SkyRes Rzeszów.

Doświadczona libero przekonuje, że od powołania do reprezentacji nie zakręciło jej się w głowie z emocji: - Nie odebrałam tego w jakiś szczególny sposób. Przyjęłam powołanie z dużym entuzjazmem, w końcu jeśli nie teraz, to kiedy? (śmiech) Niektóre dziewczyny zaczynają grę w kadrze już w wieku szesnastu czy siedemnastu lat, ja nie miałam natomiast okazji występować w reprezentacjach młodzieżowych. Jak to mówią: lepiej późno niż wcale! - skwitowała.

Z Izmiru,
Michał Kaczmarczyk

LE kobiet: Szukając szczęścia - zapowiedź dwumeczu Turcja - Polska

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×