Serwis tygodnia: Toruńskie szaleństwa polskich znaków zapytania

Omawiane kwestie w tym odcinku zostały ograniczone do wydarzeń, które rozegrały się podczas XIII Memoriału Huberta Wagnera w Toruniu.

W tym artykule dowiesz się o:

W każdej rozmowie po zakończeniu jednego z trzech meczów, z ust polskich siatkarzy solidarnie padały słowa o dużym zmęczeniu, spowodowanym serią intensywnych treningów, których doświadczyli w ostatnim czasie. Nasi reprezentanci zgodnie podkreślali również, że takie działanie ma na celu jak najlepsze przygotowanie się do tak wymagającego turnieju jak Puchar Świata. Wszystko to jednak ogólniki, mógłby się ich domyślić każdy z nas. Dlatego warto odłożyć je na bok i zadać sobie inne pytanie, brzmiące: czego nowego dowiedzieliśmy się o reprezentacji Polski podczas XIII Memoriału Huberta Jerzego Wagnera?
[ad=rectangle]
Żółtodziób spełnił oczekiwania

Jeszcze parę dni temu kwestia wskazania czwartego przyjmującego Biało-Czerwonych wywoływała u wielu osób duży ból głowy. Ograniczając się do roku 2015, od startu Ligi Światowa wiadomo było, że niepodważalne miejsce w kadrze ma na tej pozycji tercet Michał Kubiak - Mateusz Mika - Rafał Buszek. Problem zaczynał się dopiero wtedy, kiedy trzeba było wybrać tego następnego w hierarchii. Pierwszy kandydatem na to miejsce, wybranym przez Stephane'a Antigę, był Bartosz Bednorz.

21-letni siatkarz Indykpolu AZS Olsztyn zdecydowanie nie zyskał jednak uznania w oczach Francuza. Dowód? Znalazł się w meczowej kadrze na 10 spotkań "Światówki", a zagrał w ... jednym. "Grał" to zresztą za dużo powiedziane, lepiej pasuje sformułowanie "zaliczył epizod na boisku (w Teheranie)".

Na dwa ostatnie pojedynki fazy grupowej, z USA w Krakowie, Antiga włączył do składu 20-letniego debiutanta Artura Szalpuka, jednego z głównych bohaterów rozegranych pomiędzy 14 a 28 czerwca Igrzysk Europejskich w Baku. Zabrał go także na turniej finałowy LŚ do Rio de Janeiro. O ile w Polsce wpuścił go jeszcze dwukrotnie na zadaniową zmianę, o tyle w Brazylii siatkarz nie pojawił się na parkiecie choćby na jedną akcję. I tak zaczęły się powszechne pytania o zasadność wyboru francuskiego selekcjonera. Tym bardziej, że Szalpuk szykowany był do pełnienia roli jednego z liderów polskiej reprezentacji podczas wrześniowych (11-20.09) mistrzostw świata juniorów w Meksyku.

Artur Szalpuk zanotował prawdziwe "wejścia smoka" do kadry seniorów
Artur Szalpuk zanotował prawdziwe "wejścia smoka" do kadry seniorów

Memoriał Wagnera w Toruniu był zatem absolutnie ostatnią okazją do prawdziwego przetestowania "Szalupy" w ogniu boiskowej walki. I tym razem Antiga od pierwszego meczu turnieju pokazał, że zamierza tego dokonać. Z Japonią młodzieniec spędził na parkiecie ponad jednego seta, z Iranem około połowę czwartej partii, natomiast scenariusz pojedynku przeciwko Francji ułożył się dla niego najlepiej, jak tylko mógł. Wszedł na boisko w trzeciej odsłonie, w nieszczególnie ciekawym momencie, a już nieco ponad godzinę później można było wszem i wobec obwieścić, że okazał się jednym z ojców sukcesu Biało-Czerwonych. We wtorek, podczas sparingu z Trójkolorowymi, rozegranego za zamkniętymi drzwiami, wypadł równie dobrze i udowodnił, że zasługuje na to, by otrzymać powołanie na Puchar Świata. - Artur pokazał, że wytrzymuje presję i można na niego stawiać - skomentował krótko Antiga, który za parę tygodni zostanie rozliczony zarówno za osiągnięty wynik, jak i zarządzanie najmłodszym zawodnikiem w swoim zespole.

Bombardier potwierdził potencjał, kontrowersyjne nagrody

Drugim głównym beneficjentem spotkania z Francją okazał się natomiast Dawid Konarski. W jego przypadku również można było mieć uzasadnione obawy, czy w razie potrzeby jest w stanie godnie zastąpić Bartosza Kurka. Co prawda popularny "Makak" właściwie w każdym spotkaniu wchodzi parokrotnie, wraz z rozgrywającym, na klasyczną podwójną zmianę, między innymi ze względu na dobrą postawę w bloku, lecz to zupełnie coś innego niż branie na siebie odpowiedzialności za ciągnięcie ofensywnej gry zespołu na dłuższym dystansie. Tłumaczenia Antigi co do powołania Konarskiego kosztem Jakuba Jarosza, mówiące o względach taktycznych, nie brzmiały początkowo do końca przekonująco, lecz z czasem nowy siatkarz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle pokazuje, że można na nim polegać.

Jego znakomity występ przeciwko Les Bleus (17 pkt, 59 proc. skuteczności w ataku) nie był tego lata pierwszym tak pozytywnym akcentem. Niespełna 26-letni zawodnik pokazał się także ze świetnej strony przeciwko znakomitemu rywalowi w meczu o 3. miejsce Ligi Światowej. Co prawda Polacy przegrali go 0:3 z USA, lecz rezerwowy bombardier Biało-Czerwonych nie mógł sobie mieć po jego zakończeniu nic do zarzucenia. Zdobył wtedy 12 "oczek" i zamienił na punkt 10 z 16 otrzymanych wystaw. Warto dodać, że Konarski został wybrany (choć mimo wszystko dość kontrowersyjnie) najlepszym atakującym XIII Memoriału Wagnera.

Równie duże zdziwienie można było zresztą zaobserwować na wielu twarzach po ogłoszeniu Piotra Nowakowskiego najlepszym blokującym turnieju i Mateusza Bieńka najlepszym zagrywającym. Pozostałe wybory nie wywołały szczególnie dużego zdziwienia, a uznanie Michała Kubiaka MVP nie mogło budzić nawet cienia wątpliwości. Nagrody to jednak zawsze kwestia uznaniowa, więc na koniec warto krótko ocenić postawę trzech pozostałych uczestników toruńskiej imprezy.

Pochwała, nagana i powrót po wakacjach

Z całą pewnością słowa uznania należą się Japończykom, którzy dzięki swojej waleczności i bardzo dzielnej postawie wygrali w Toruniu dwa spotkania (3:1 z Francją i 3:0 z Iranem) i zakończyli turniej na nadspodziewanie wysokiej 2. pozycji. - To było bardzo cenne doświadczenie, zwłaszcza dla młodych zawodników. To było dla nas doskonałe przetarcie przed Pucharem Świata, który już niedługo odbędzie się w naszym kraju - powiedział ich trener Masashi Nambu.

Przez trzy dni smak siatkówki poczuł także sam Mikołaj Kopernik
Przez trzy dni smak siatkówki poczuł także sam Mikołaj Kopernik

Bardzo słabe wrażenie pozostawili po sobie natomiast Irańczycy, którzy nie dość, że przegrali wszystkie trzy pojedynki, to ugrali w nich zaledwie jednego seta. Patrząc na ich boiskowe poczynania, często można było odnieść wrażenie, że najlepiej wychodziło im w ostatnich dniach przepraszanie za swoją mierną postawę. - Nie pokazaliśmy na boisku nic. Nie mieliśmy przyjęcia, ataku, nie mieliśmy nic. Kolejny raz nie potrafiliśmy odzyskać formy i nie wiem, co się z nami dzieje - komentował po meczu z Polską (1:3) kapitan Mir Saeid Marouflakrani. - Ciężko cokolwiek powiedzieć po tak zawstydzającym występie. Chciałbym bardzo przeprosić wszystkich kibiców. Boję się pomyśleć co to będzie, jeśli w takiej formie pojedziemy na Puchar Świata. Nie wiemy, gdzie leży problem - zakomunikował z kolei po porażce 0:3 z Japonią trener Slobodan Kovac.

Najtrudniej z kolei rzetelnie ocenić Francuzów, ponieważ na Memoriał Wagnera przyjechali oni właściwie prosto z wakacji. Dość wspomnieć, że treningi przygotowujące ich do październikowych mistrzostw Europy rozpoczęli dopiero półtorej tygodnia temu. Pomimo braku optymalnej formy, w ich postawie można było jednak dostrzec, jak zawsze, wiele entuzjazmu, czym zaskarbili sobie również serca sympatyków polskiej siatkówki. Uczynił to szczególnie w spotkaniu z Iranem Earvin Ngapeth, który pokazał wówczas kilka udanych zagrań indywidualnych, wywołując nimi olbrzymi aplauz na trybunach.

Nad prawidłowym przebiegiem imprezy i zapewnianiem kibicom ciągłych siatkarskich emocji czuwał natomiast na Rynku sam Mikołaj Kopernik, który na czas jej trwania w miejsce astrolabium otrzymał do ręki piłkę do siatkówki.

Wiktor Gumiński

Źródło artykułu: