Mój idol? Paweł Zagumny - rozmowa z Łukaszem Kozubem, mistrzem świata kadetów

Łukasz Kozub przywiózł z turnieju w Argentynie złoty medal. Jak przyznaje, wzorem dla niego jest Paweł Zagumny. - Zdecydowanie jeden z najlepszych rozgrywających na świecie - mówi rozgrywający.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Mateusz Lampart: Nie miałeś zbyt wielu możliwości do gry na mistrzostwach świata kadetów. Liczyłeś na więcej szans od trenera?

Łukasz Kozub: Pewnie. Między innymi dlatego przychodzę teraz do Spały, aby rywalizować. Szans do gry nie miałem wiele, bo okres trenowania nie był długi. Jeżeli tam nie wypracowałem sobie miejsca na boisku, to potem było o to trudno. Drużyna grała dobrze i często nie było czego zmieniać. Uważam, że mogłem dostać więcej szans na tym turnieju, ale wygraliśmy złoto i to się liczy.

Graliście między innymi z reprezentacjami Chile i Chińskich Tajpej - jeśli wtedy nie wychodziłeś w szóstce, to pewnie trudno było liczyć na występy z mocniejszymi rywalami. 

- Liczyłem na grę w każdym spotkaniu. Z tymi rywalami mecze trzeba wygrywać. Trener podjął taką decyzję i ja ją szanuję. Od 5 września wracam na halę z taką samą motywacją.

Mateusz Masłowski powiedział, że w Argentynie z nudów przeszedł wszystkie gry na telefonie. Ty również znalazłeś sposób na zabicie czasu?

- Na tym turnieju uzależniłem się od gry Candy Crush. Przeszedłem chyba najwięcej poziomów z wszystkich chłopaków. Nudy były straszne. Brakowało nam internetu, aby komunikować się z bliskimi. W pierwszym hotelu jeszcze odbierał, ale trzeba było leżeć na korytarzu, aby złapać sygnał. Jakoś sobie radziliśmy.

Paszportowy przekręt w reprezentacji Iranu - było coś na rzeczy?

- Już się nie dowiemy. Człowiek, który sprawdzał ich dokumenty był także z Iranu. Mieliśmy takie podejrzenia co do Irańczyków, a szczególnie do jednego zawodnika na przyjęciu. Wyglądał jak mój tata. Ale nie miało to większego znaczenia, bo pokonaliśmy ich dwukrotnie.

Kolejny cel reprezentacyjny - mistrzostwa Europy juniorów, ale wcześniej musicie się na nie dostać poprzez kwalifikacje.

- Niestety, one są bodajże w czasie naszych matur. To będzie trudne do pogodzenia, ale mam nadzieję, że damy radę.

Zmieniasz szkołę przed klasą maturalną. Nie obawiasz się, że pogodzenie nauki i siatkówki będzie trudniejsze?

- Nie. W Spale będą Mateusz Masłowski i Kuba Ziobrowski, których znam. Wierzę w siebie i w to, że podołam. Kto nie ryzykuje, nie pije szampana.

Dlaczego zdecydowałeś się na przeniesienie do Spały dopiero w tym roku? Jakub Ziobrowski rozpoczyna właśnie trzeci, a Mateusz Masłowski drugi rok nauki w tym liceum. 

- Nie miałem wcześniej propozycji. W tym roku z trzeciej klasy odszedł Marcin Komenda. Przed mistrzostwami Europy dobrze rywalizowało mi się z Kamilem Droszyńskim, więc postanowiłem spróbować tam swoich sił na przestrzeni całego sezonu.

Ostatni absolwenci liceum w Spale na rozegraniu: Marcin Komenda, Nikodem Wolański, Krzysztof Bieńkowski. Wszyscy są już w PlusLidze. Myślisz sobie: "za rok przyjdzie czas na mnie"? 

- Mam taką nadzieję, ale nie wszystko naraz. Jeśli nie będzie mi to dane, chciałbym pograć jako pierwszy rozgrywający w I lidze, aby się ograć. Ale oczywiście priorytetem jest PlusLiga.

W tamtym sezonie pierwszoligowe drużyny lekceważyły SMS PZPS Spała, a zespół ten zajął piąte miejsce na koniec sezonu. Znów stać was na czołowe lokaty?

- W tamtym roku wszyscy myśleli, że SMS Spała to będą chłopcy do bicia. Okazało się, że to był jeden z pretendentów do medali. Oby w tym sezonie - szczególnie po naszych sukcesach reprezentacyjnych - było tak samo. Na pewno nasza pewność siebie będzie większa, ale też chęci wygrania z nami będą jeszcze większe.
- Priorytetem dla mnie jest gra w PlusLidze - mówi Łukasz Kozub - Priorytetem dla mnie jest gra w PlusLidze - mówi Łukasz Kozub
W poprzednim sezonie znalazłeś się w kadrze meczowej Asseco Resovii Rzeszów na pierwszy półfinał PlusLigi z Jastrzębskim Węglem. Były nerwy przed meczem?

- Dowiedziałem się o tym rano w dniu pojedynku. Obudził mnie telefon od trenera Jacka Podpory (szkoleniowiec Młodej Resovii - przyp.red.), który powiedział, żebym był gotowy na dwunastkę. Były nerwy. Miałem się zjawić kilka godzin przed meczem. Przyjechałem do szatni dużo wcześniej i siedziałem tam sam. Rozmyślałem o tym, jak to będzie, kiedy wielkie gwiazdy przyjdą do szatni, a tam będzie siedział gość, który w porównaniu do nich jest nikim. Na szczęście okazało się, że każdy z zawodników Resovii jest fajnym gościem. Przyjęli mnie miło i bardzo fajnie wspominam ten dzień. Nie dostałem szansy gry, chociaż fajnie by było. Super przygoda, oby takich więcej w Resovii, ale już jako zawodnik stały.

Z którym zawodnikiem najszybciej złapałeś kontakt?

- Z Dawidem Dryją. Pamiętam, jak oglądałem go jeszcze w II lidze. Pogadaliśmy o AKS-ie, o tym, jak to teraz wygląda.

Sportowy idol na twojej pozycji?

- Paweł Zagumny. Zdecydowanie jeden z najlepszych rozgrywających na świecie. Tak sobie myślę, że to przecież wielka gwiazda, a teraz z Pawłem będzie grał nasz kolega z boiska, Michał Filip. Fajna sprawa dla niego.

Myślałem, że wymienisz gracza niższego, sam masz 186 centymetrów.

- Wzrost nie ma znaczenia. Na najwyższym poziomie jest dużo więcej niższych rozgrywających, niż tych wyższych. Z wysokich jest Fabian Drzyzga... a dalej nie jestem w stanie żadnego wymienić.

Teraz furorę robi Benjamin Toniutti - podglądasz jego zagrania?

- Jasne. Bardzo mi się podoba jego gra. Na obozach przed meczami oglądamy sobie filmiki z najlepszymi zagraniami topowych zawodników. Mobilizuje nas to przed spotkaniami.

Wykorzystujesz zagrania z filmików kilka godzin później podczas meczu?

- To, co jesteśmy w stanie wypracować na treningu, trzeba sprzedać na meczu. Takie zagrania pojawiają się, gdy jest do tego okazja. Nic na siłę, wszystko trzeba robić z głową.

Bartosz Kwolek wybiera się na wakacje nad morze. Czasu na odpoczynek macie niewiele, 6 września musicie być w Spale. Jakie są twoje plany?

- Teraz jadę do dziadków do Energylandii (park rozrywki w Zatorze - przyp.red.) na dwa dni. Potem cały tydzień spędzę w Rzeszowie. Jeszcze chcę posiedzieć w domu i pospać trochę w swoim łóżku. A potem jadę już do Spały. To będzie dla mnie coś nowego, bo cały rok spędzę poza domem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×