Adrian Dudkiewicz: Rozegraliście ciężki, pięciosetowy pojedynek z faworyzowanym zespołem z Kędzierzyna. Ale na końcu czekała na Was wielka nagroda?
Michał Cerven: Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi z tego zwycięstwa. Te dwa punkty są dla nas niezwykle cenne, bowiem przecież niedawno Jadar Radom ugrał dwa punkty w starciu z Częstochową. Ostatni sukces może sprawić, że dzięki niemu możemy uciec rywalom w tabeli.
Czy trener Wspaniały mówił Wam coś konkretnego przed ostatnim setem podczas pojedynku z ZAKSĄ?
- Właściwie to nic specjalnego. Mieliśmy po prostu walczyć z całych sił, a także ryzykować na zagrywce. To jak widać, bardzo nam się opłaciło, bo odrzuciliśmy gości od siatki.
Ale czy mieliście podczas spotkania z ZAKSĄ chwil zwątpienia? Bo w niektórych momentach rywale przecież odskakiwali nawet na kilka punktów?
- Tak, ale w tie-breaku sytuacja się zmieniła, i to my prowadziliśmy najpierw 8:6, a potem 9:7. W tym momencie goście z Kędzierzyna-Koźla musieli zacząć gonić wynik, a nasz zespół tylko na to czekał. Tak doprowadziliśmy do naszego zwycięstwa.
W pewnym momencie jednak zdecydowałeś się na mocną zagrywkę przy stanie 13:10. To był chyba jednak ostateczny gwóźdź do trumny rywali?
- Chciałem zaryzykować, bo po prostu nie mieliśmy już nic do stracenia. Tak jak wcześniej wspomniałeś, prowadziliśmy 13:10, i to był decydujący moment w tym spotkaniu. Zaryzykowałem i wyszło. Tylko tyle.
Czy to zwycięstwo oznacza, że już praktycznie macie już zapewnione utrzymanie w PlusLidze?
- O, nie (śmiech). Jeszcze dużo pracy przed nami. Co prawda nad zespołami z dolnej części tabeli mamy dwa punkty przewagi, ale zostało jeszcze sześć spotkań, i można w nich zdobyć w sumie 18 punktów. Jednak jeśli będziemy dalej prezentować taką formę jak ostatnio, to na pewno możemy liczyć na utrzymanie się w PlusLidze.
Czy sądzisz, że stać będzie Was jeszcze na walkę o piąte lub szóste miejsce w tabeli?
- Chyba już raczej nie. Będziemy zadowoleni, jeśli utrzymamy ósmą lokatę. Ale w play-offach jest już wszystko możliwe, choć obecnie najważniejsza jest walka o utrzymanie. Rywale z górnej strefy tabeli mają już jednak sporą przewagę, stąd takie drużyny jak AZS Częstochowa i AZS Warszawa dogonić będzie niezwykle ciężko.