Po trzech dniach walki o Puchar Świata już tylko trzy ekipy mogą poszczycić się mianem niepokonanych. W gronie tym znajdują się Włosi, Amerykanie oraz Polacy. Jedna z drużyn, w sobotę zakończy swoją dobrą passę. Na przeciwko siebie staną bowiem podopieczni Gianlorenzo Blenginiego i John'a Sperawa.
W dotychczasowych meczach, ekipa zza oceanu i gracze z Półwyspu Apenińskiego nie musieli konfrontować swoich sił z przeciwnikami najwyższej klasy. Siatkarze USA mierzyli się bowiem z Australią, Japonią i Kanadą. Zgodnie z oczekiwaniami, wszystkie starcia zakończyli gładko wygrywając. Tym razem może być nieco inaczej, bowiem Azzurri nie zaznali goryczy porażki, potwierdzając swoją wyższość nad niemal tymi samymi rywalami. Zamiast jednak z gospodarzami, zmierzyli się z Egiptem, triumfując podobnie jak w starciu z teamem spod znaku Klonowego Liścia 3:1.
Dla Włoch i USA, sukces w sobotnim pojedynku może mieć historyczne znaczenie. Oba zespoły już dawno bowiem nie wystartowały w Pucharze Świata tak dobrze. Azzurri po raz ostatni pierwsze trzy pojedynki wygrali w 1995 roku. Amerykanie z kolei taki sam rekord rekord ustanowili cztery lata później. Historia starć tych drużyn przemawia zdecydowanie na korzyść graczy z Europy (bilans brzmi 4:1). Ostatnie dwa mecze zakończyły się wygranymi Italii 3:0 i 3:1 (w 2003 i 2011 roku).
Drugim z najciekawszych starć dnia, będzie potyczka polsko - irańska. Faworytami tego meczu są Biało-Czerwoni, którzy mają już na swoim rozkładzie mocnych Rosjan i Argentyńczyków oraz Tunezję. Poza Teheranem, Persowie zdecydowanie tracą na wartości, dlatego trudno spodziewać się, żeby w Japonii byli w stanie skutecznie przeciwstawić się grającym znakomicie mistrzom świata.
W Pucharze Świata Polska i Iran zmierzyły się jak dotąd tylko raz. W 2011 roku górą byli Persowie. Biało-Czerwoni będą więc mieli w sobotę okazję do poprawienia bilansu. Szanse na to są spore, bowiem w ostatnich 9 meczach tych drużyn, podopieczni Stephane'a Antigi triumfowali sześciokrotnie.
W kolejnych potyczkach sobotniej sesji, emocji nie powinno być zbyt wiele. Główni bohaterowie nie należą bowiem do grona światowych tuzów, a ich starcia nie wywołują wielkich emocji. Zmagania Australii z Egiptem i Tunezji z Wenezuelą, to dla większości siatkarskich fanów raczej egzotyka. Gracze z Antypodów, podobnie jak Tunezyjczycy, będą jednak mieli szanse na zdobycie pierwszych punktów w Japonii.
Na deser czekają nas kolejne interesujące rywalizacje. Podrażnieni niepowodzeniem w meczu z Polakami Albicelestes, będą chcieli powetować sobie straty w konfrontacji z Rosją. Tą samą, która dzień wcześniej musiała również przełknąć gorzką pigułkę w postaci zwycięstwa Biało-Czerwonych. W przypadku Sbornej, głównego faworyta Pucharu Świata, chyba niewiele osób dopuszcza niespodziankę i porażkę mistrzów olimpijskich. Tym bardziej, że podopieczni Władimira Alekny wygrali z Albicelestes wszystkie cztery mecze na Pucharze Świata. Co ciekawe, za każdym razem wygrana pomagała Rosjanom w wywalczeniu awansu na igrzyska olimpijskie.
Ostatnim pojedynkiem dnia będzie rywalizacja gospodarzy z Kanadą. To czwarta konfrontacja tych ekip w Pucharze Świata. Dotychczas dwukrotnie górą byli Azjaci. Jeżeli siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni zwyciężą po raz trzeci, wyrównają swoje osiągniecie z 2007 roku, kiedy to po raz ostatni zanotowali trzy triumfy na jednym turnieju. Ekipa spod znaku Klonowego Liścia, w przypadku niepowodzenia zanotuje niechlubny jubileusz setnego straconego seta w rywalizacji o Puchar Świata.
Plan 4. dnia Pucharu Świata siatkarzy, 12 września (sobota):
Grupa A (Hiroszima):
5:10 USA - Włochy
8:10 Australia - Egipt
12:20 Japonia - Kanada
Grupa B (Hamamatsu):
5:10 Polska - Iran
8:10 Tunezja - Wenezuela
11:40 Rosja - Argentyna