Po dziewięciu rozegranych meczach polski zespół jako jedyny w całym turnieju pozostawał niepokonany i wiadomo było, że nawet zwycięstwo nad reprezentacją Japonii nie gwarantowało jeszcze przepustki do wymarzonego celu. Po tym, jak Włosi stracili punkt z Argentyną, kluczowe we wtorek będzie starcie amerykańsko-rosyjskie, które może zapewnić awans na igrzyska olimpijskie i zostanie rozegrane bezpośrednio po pojedynku Biało-Czerwonych.
Jednak, aby tak się stało, podopieczni Stephane'a Antigi musieli najpierw okazać się lepsi od gospodarzy Pucharu Świata siatkarzy. Zadanie na początku pierwszego seta okazało się bardzo trudne. Japończycy, którzy wspierani byli przez licznie zgromadzoną publiczność, postawili trudne warunki, wypracowując sobie przewagę. Dobrze w ataku spisywał się Kunihiro Shimizu, a pozostali gracze potrafili rozbić reprezentację Polski w polu serwisowym.
Japoński zespół znany jest z fantastycznej gry obronnej, co też udowadniali w premierowej odsłonie. Polacy musieli być niezwykle cierpliwi w ataku i przede wszystkim nie mogli popełniać błędów na zagrywce. Dopiero w końcówce mistrzom świata udało się doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie więcej zimnej krwi w decydujących momentach zachowali podopieczni Masashiego Nambu, zwyciężając 26:24.
Obraz gry nie uległ zmianie również w drugiej partii. Gospodarze grali świetnie w obronie, podbijając ataki polskich graczy i wyprowadzając skuteczne kontry. Gdy przewaga reprezentacji Japonii wynosiła już cztery punkty, trener Stephane Antiga zdecydował się na roszady personalne w składzie. Na boisku pojawili się między innymi Michał Kubiak oraz Dawid Konarski.
To właśnie kapitan Biało-Czerwonych poderwał zespół do walki w końcówce. W odrabianiu strat pomogły również błędy po stronie przeciwników i punktowe zagrywki Fabiana Drzyzgi. Polacy zdołali przełamać japońską ekipę, ale po raz drugi w tym meczu o zwycięstwie musiała rozstrzygnąć gra na przewagi. Pomimo ofiarnej walki rywali, reprezentacja Polski wygrała 27:25.
Podrażnieni reprezentanci Polski zupełnie inaczej rozpoczęli trzeciego seta. W szeregach mistrzów świata lepiej funkcjonował atak, co okazało się ogromną przeszkodą dla dobrze broniących do tej pory rywali. Na boisku pozostał Michał Kubiak, który wraz z Mateuszem Miką odpowiadali za dobry odbiór mocnych serwisów gospodarzy.
Chociaż widać było lepszą grę polskiego zespołu, Japończycy zdołali doprowadzić do wyrównania w środkowej części tego seta. Jednak tym razem ekipa Masashiego Nambu nie była już tak skuteczna, jak we wcześniejszych akcjach. Dobra gra Polaków poskutkowała zwycięstwem 25:21.
Japończycy przez cały mecz zmuszali polski zespół do wytężonej pracy w każdym elemencie. Biało-Czerwoni nawet przy kilku "oczkach" przewagi nie mogli stracić czujności, bowiem skrupulatnie zostaliby wypunktowani przez przeciwników. Mocnym punktem mistrzów świata była jednak gra blokiem, w której skutecznie potrafili zatrzymać niższych skrzydłowych reprezentacji Japonii.
Sporą różnicę zrobiło także wejście Michała Kubiaka, który znalazł sposób na grę przeciwników i poderwał swoich kolegów do walki. W ostatnim z setów podopieczni Stephane'a Antigi spokojnie kontrolowali swoje prowadzenie. Pojedynek zakończył efektownym atakiem Piotr Nowakowski (25:19).
W ostatnim meczu podczas Pucharu Świata siatkarzy reprezentacja Polska zmierzy się z Włochami. Początek środowego spotkania o godz. 3:30 (polskiego czasu).
Polska - Japonia 3:1 (24:26, 27:25, 25:21, 25:19)
Polska: Drzyzga (5), Kurek (18), Nowakowski (12), Mika (12), Buszek (6), Bieniek (11), Zatorski (libero) oraz Konarski (1), Łomacz, Kłos, Kubiak (7), Możdżonek.
Japonia: Shimizu (21), Ishikawa (24), Yamauchi (3), Fukatsu (1), Yanagida (11), Dekita (7), Nagano (libero) oraz Sakai (libero), Takahashi, Abe, Yoneyama (1), Yako.
[b]
[/b]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)