Pronar Zeto AZS Białystok - BKS Aluprof Bielsko-Biała 0:3 (22:25, 20:25, 20:25)
AZS: Izabela Żebrowska, Agata Karczmarzewska-Pura, Dominika Koczorowska, Marlena Mieszała, Lucie Muhlsteinova, Katarzyna Walawender, Magdalena Saad (libero) oraz Anna Manikowska, Joanna Szeszko, Katarina Truchanova, Katarzyna Kalinowska
BKS: Anna Barańska, Eleonora Dziękiewicz, Helena Horka, Jolanta Studzienna, Natalia Bamber, Katarzyna Skorupa, Agata Sawicka (libero) oraz Berenika Okuniewska, Anna Kaczmar
MVP: Katarzyna Skorupa (BKS)
Sędziowie: Jacek Broński, Grzegorz Sołtysiak
Do stolicy Podlasia podopieczne Igora Prielożnego przyjechały w roli faworytek. Nic w tym zresztą nie było dziwnego - zajmowały do tej pory niekwestionowaną pierwszą lokatę w tabeli PlusLigi Kobiet, zaś ich rywalki znajdowały się na miejscu szóstym. Dodatkowo pierwsza potyczka obu ekip zakończyła się zwycięstwem bielszczanek 3:1. Jedynym atutem, przemawiającym na korzyść gospodyń, był fakt, iż BKS nie popisał się w niedawno rozegranym spotkaniu Pucharu CEV i w sposób zdecydowany przegrał z Urałoczką Jekatierinburg 0:3. Jak się jednak później okazało - owa porażka nie miała najmniejszego wpływu na piątkową dyspozycję bielszczanek.
W pierwszych szóstkach obu zespołów nie było wielkich niespodzianek - jedynie Katarzyna Gajgał z Bielska zameldowała się w kwadracie dla rezerwowych. Reszta desygnowanych do gry zawodniczek stanowiła trzon każdej z drużyn. W mecz lepiej weszły przyjezdne, które dzięki dobrej postawie w polu serwisowym cieszyły się z objęcia dwupunktowego prowadzenia. Rozgrywająca BKS od początku uruchamiała poszczególne siatkarki, które potwierdzały swoimi atakami niezłą formę. Na przemian piłki wędrowały do skrzydłowych oraz środkowych. Natomiast białostoczankom najwyraźniej doskwierał stres i ciśnienie potęgowane przez licznie zgromadzoną widownię, która żywiołowo reagowała na wszelkie wydarzenia na boisku. W pierwszym fragmencie gry z każdą chwilą przewaga gości niebezpiecznie się powiększała. W atakach ze środka brylowała Eleonora Dziękiewicz, która w znaczącym stopniu przyczyniła się do uzyskania pięciopunktowego dystansu do rywalek na pierwszej przerwie technicznej (3:8). Krótka wymiana zdań z trenerem Dariuszem Luksem nie zmieniła obrazu gry Akademiczek. Wciąż myliły się one w przyjęciu - zawodziła nawet libero teamu, Magdalena Saad. Wiele niewymuszonych błędów spowodowało, że przez długi czas nie malała przewaga w postaci pięciu oczek (14:19). Wtedy to jednak białostoczanki postanowiły wziąć się w garść. Wreszcie zadziałał ich blok - szczególnie ważny punkt został zdobyty właśnie dzięki dobrej grze przy siatce Dominiki Koczorowskiej i Izabeli Żebrowskiej, które powstrzymały niezwykle skuteczną Helenę Horkę. Grę swojej ekipy pociągnęła ambitna środkowa o wdzięcznym pseudonimie "Kaczka", której ataki ze środka wciąż jeszcze dawały nadzieję na dogonienie rywalek (20:22). Okazało się to jednak niemożliwe za sprawą Jolanty Studziennej, która zakończyła pierwszą partię efektownym zbiciem piłki ze środka.
Druga odsłona meczu pokazała, jak bardzo niestabilną drużyną jest zespół ze stolicy Podlasia. Ponadto swój kunszt i siatkarską cierpliwość pokazały liderujące aktualnie w tabeli PlusLigi Kobiet bielszczanki. Na tę partię podopieczne trenera Luksa wyszły niesamowicie zmobilizowane. Już na samym początku objęły prowadzenie, którego ich rywalki nie mogły przez dłuższy czas zniwelować. Dopiero świetne kontrataki reżyserowane przez nieomylną tego dnia Katarzynę Skorupę (która została uhonorowana nagrodą MVP), pozwoliły odrobić stratę do gospodyń (9:9). Z czasem jednak do głosu w szeregach Podlasianek dochodziły nerwy. Zdarzył im się także niewybaczalny przestój. Za sprawą wspomnianej przed chwilą rozgrywającej z Bielska-Białej, drużyna BKS zafundowała swoim przeciwniczkom zabójczą serię jedenastu punktów z rzędu, która "ustawiła" wynik w tym secie. Nagle, dość niepostrzeżenie, ze stanu 9:6 dla białostoczanek zrobiło się 9:17 dla gości. W tym fragmencie gry najbardziej błyszczała gwiazda Horki, która w ataku była wręcz niezastąpiona. Ponadto gospodynie nie mogły porządnie dograć piłki do siatki, co zaowocowało przewidywalnym, a do tego jeszcze bardzo niedokładnym rozegraniem oraz brakiem możliwości rozwinięcia się w ataku. Jak się później okazało - seria Kasi Skorupy w dużym stopniu przyczyniła się do odniesienia przez jej team zwycięstwa w tej partii, bowiem nawet nieustępliwa Dominika Koczorowska nie zdołała zatrzymać rozpędzonych podopiecznych Prielożnego. Set zakończył się soczystym atakiem Natalii Bamber z lewego skrzydła (20:25).
Trzecia partia nie przyniosła ze sobą ogromu emocji. Wręcz przeciwnie - pokazała tylko, że gospodynie nie potrafią w trakcie pojedynku uczyć się na swoich błędach, ponieważ także i w tym secie zdarzył im się niewybaczalny przestój w grze. Co prawda akurat w tym przypadku trzecią odsłonę meczu lepiej zainaugurowały bielszczanki, lecz do pierwszej przerwy technicznej toczyła się stosunkowo wyrównana walka. Trener Luks zdecydował, że o obrazie gry decydować będzie nominalnie druga rozgrywająca, Anna Manikowska, która radziła sobie w tej roli całkiem nieźle. Najskuteczniejszą siatkarką w szeregach biało-zielonych była Iza Żebrowska. Jednak po przerwie słynne już "dopalacze" odpaliły zawodniczki z Bielska-Białej. Nękały one swoimi zagrywkami odpowiednio wszystkie przyjmujące po przeciwnej stronie siatki. Znamienna była akcja przy stanie 9:9, kiedy to piłka po serwisie Studziennej sprytnie prześlizgnęła się na stronę rywalek, dając bielszczankom kolejny punkt. Powiedzenie Szczęście sprzyja lepszym miało w tym momencie spotęgowane znaczenie, ponieważ nie pierwszy już raz w konfrontacji XII kolejki kobiecej ligi podopieczne Igora Prielożnego miały dużo szczęścia. Dalszy fragment gry jedynie potwierdził dobrą dyspozycję bielszczanek. Pod koniec meczu w boisko w końcu wstrzeliła się Anna Barańska, która zapisała na swoim koncie bezpośrednio zdobyte oczko z zagrywki (15:21). Autorkami kolejnych punktów dla Bielska była przede wszystkim Studzienna. W samej końcówce sygnał do walki dała jeszcze środkowa AZS Białystok, Katarzyna Kalinowska, jednak było już na to za późno. Jej atak ze środka i as serwisowy tylko i wyłącznie odroczyły "egzekucję", zaś dzieło zwieńczyła Berenika Okuniewska.
Dzięki piątkowemu zwycięstwu bielszczanki umocniły się na fotelu lidera PlusLigi Kobiet, zaś porażka białostoczanek spowodowała, że wciąż nie mogą one być pewne miejsca w play-off.