Holandia wysłała Polki do domu. "Te mistrzostwa nam nie do końca wyszły"

Biało-Czerwone zakończyły już swój udział w turnieju rozgrywanym w Belgii i Holandii, dlatego trudno się dziwić ich kiepskim nastrojom. W ćwierćfinale kadra Oranje była po prostu lepsza.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Anna Grejman / Anna Grejman
- Dla mnie możliwość gry w mistrzostwach Europy wiąże się z ogromnymi emocjami. W pewnych momentach zawahała mi się ręka, nie ustrzegłam się błędów - dość krytycznie oceniała swój występ w spotkaniu 1/4 finału ME z Holandią (1:3) Anna Grejman - Może mogło to wyglądać lepiej, ale nie chcę gdybać. Pozostaje nam po prostu niedosyt: miałyśmy dobrą ekipę, ale coś nie wypaliło i jest nam z tego powodu przykro. Holenderki stanowią dobry, zgrany zespół: potrafiłyśmy je momentami przycisnąć, ale zdarzały się nam niepotrzebne przestoje - uznała zasmucona przyjmująca reprezentacja Polski kobiet w rozmowie z telewizją Polsat Sport.

W ocenie ekspertów i obserwatorów zmagań w Apeldoorn i Rotterdamie Polki wykonały sto procent swojego planu na europejski czempionat, ponieważ obecny poziom nie pozwala im myśleć o zwycięstwach z najlepszymi na kontynencie. Mimo wszystko w polskiej kadrze panowało uczucie niewykorzystanej szansy. - Ciężko spojrzeć na cały turniej optymistycznie po porażce. Jesteśmy zawiedzione, tym bardziej, że pokazałyśmy konsekwentną grę i dobrą obronę w wygranym secie z dzisiejszym spotkaniu. Przyznaję, że te mistrzostwa nie wyszły nam do końca. Holenderki szalały w obronie, zresztą od samego początku mistrzostw prezentują się właściwie perfekcyjnie w bloku i defensywie. Nie potrafiłyśmy znaleźć w naszej grze złotego środka, a trener musiał rotować składem, bo nie byłyśmy w stanie jedną szóstką zagrać stabilnie. Zabrakło oczywiście Ani Werblińskiej, ale z drugiej strony bardzo ładnie pokazała się Ania Grejman - oceniła Izabela Bełcik.

Obszernie komentowane były roszady kadrowe dokonywane w trakcie spotkań ME przez Jacka Nawrockiego, który po początkowych próbach ustawiania Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty na przyjęciu zrezygnował z tego wariantu na rzecz tradycyjnej taktyki. - Holenderki wyrosły już na faworyta całego turnieju, jedyne, co może im przeszkodzić w osiągnięciu celu, to ewentualna blokada psychiczna na samej mecie. Póki co nie mamy argumentów na skrzydle, by przeciwstawić się mocniejszej fizycznie Holandii czy Włoszkom. Musimy szukać dobrego ustawienia, by prowadzić bardziej wyrównaną walkę, dziś akurat okazało się, że gra z dwiema atakującymi dawała więcej efektów. Zawodniczki z mniejszym doświadczeniem jak Kurnikowska i Grejman miały okazję się pokazać, aczkolwiek po raz kolejny okazało się, że samą Kasią Skowrońską nie da się wygrać - jasno powiedział trener kadry siatkarek.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×