Obie drużyny są już w końcowym etapie przygotowań do inauguracji PlusLigi, a do piątkowej sparingowej konfrontacji przystąpiły w swoich niemal najmocniejszych składach. Trenerzy desygnowali do boju podstawowych zawodników, lecz szkoleniowiec MKS-u Będzin dał zagrać wszystkim zawodnikom, a większość rezerwowych posłał do boju w czwartym secie.
Początek pierwszego seta był wyrównany, ale z biegiem czasu będzinianie uzyskiwali przewagę. W końcówce gospodarze utrzymali nerwy na wodzy i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tak samo było w dwóch kolejnych odsłonach, w których gra długo toczyła się punkt za punkt, ale w końcówce to zespół z Zagłębia Dąbrowskiego nie dawał rywalom szans.
Akademicy byli blisko, by wygrać trzecią partię. Prowadzili 23:21, ale wówczas trener Tomasz Wasilkowski poprosił o czas i przekazał swoim podopiecznym kilka cennych wskazówek. Po powrocie na parkiet będzinianie zdobyli cztery punkty z rzędu i wygrali 25:23. Trenerzy przed spotkaniem ustalili, że w sosnowieckiej hali rozegrają cztery sety, a w ostatnim z nich częstochowianie robili wszystko, by wygrać choć jedną partię.
Długo wszystko wskazywało na to, że MKS wygra również i tę odsłonę. W końcówce podopieczni Michała Bąkiewicza stanęli jednak na wysokości zadania. Grę Akademików w tym secie prowadził Tomasz Kowalski, a występujący w trzech poprzednich odsłonach Rafael Redwitz wspierał swoich kolegów z ławki rezerwowych. Częstochowianie najpierw odrobili dwupunktową stratę i doprowadzili do gry na przewagi, następnie obronili kilka piłek setowych, by ostatecznie wygrać 33:31.
MKS Będzin - AZS Częstochowa 3:1 (25:20, 25:23, 25:23, 31:33)
MKS Będzin: Pawliński, Lipiński, Batchkala, Gaca, Piotrowski, Żuk, Kaczmarek (libero) oraz Schamlewski, Laane, Oczko, Warda, Peszko, Kamiński.
AZS Częstochowa: Redwitz, Szalacha, Szymura, Polański, Bandero, Wawrzyńczyk, Stańczak (libero) oraz Kowalski, Buniak.