Rosjanie, choć byli uznawani za zdecydowanego faworyta rywalizacji, nie mogli zlekceważyć siatkarzy ze Słowacji. W swoim pierwszym meczu nasi południowi sąsiedzi poważnie zagrozili Serbom i przegrali dopiero po tie-breaku.
Sborna od pierwszych akcji rzuciła na szalę niemal wszystkie atuty. W polu serwisowym świetnie spisywał się Maksim Michajłow - dzięki zagrywkom swojego atakującego Rosjanie prowadzili 8:5 na przerwie technicznej. Słowacy otrząsnęli się po okresie dominacji rywali i zdołali zmniejszyć straty do jednego punktu. Chwilę później siatkarze Alberto Giulianiego stanęli - ataki słowackiego lidera Mateja Pataka niczym od ściany odbijały się od rąk Dmitrija Muserskiego. Rosyjski olbrzym postawił w secie cztery bloki i wyprowadził Sborną na ośmiopunktowe prowadzenie 20:12. Słabo prezentujący się Słowacy nie mieli argumentów, by nawiązać wyrównaną walkę i przegrali wyraźnie 14:25.
Dominacja Rosjan trwała w najlepsze w kolejnych partiach. Zawodnicy Władimira Alekny, szczególnie Dmitrij Muserski, z dziecinną łatwością zdobywali punkty w ataku. Słowakom z kolei szło jak po grudzie. Siatkarze zza naszej południowej granicy notorycznie popełniali błędy w przyjęciu, a ich skuteczność w ofensywie była zatrważająco niska.
Podopieczni trenera Alekny dokonali na rywalach siatkarskiej egzekucji, wygrywając drugiego seta 25:10. Po klęsce w poprzedniej odsłonie Słowacy przystąpili do trzeciej partii bez wielkich nadziei na sukces. Siatkarze trenera Giulianiego wciąż bardzo słabo prezentowali się w ataku i nie stanowili dla Rosjan równorzędnego rywala. Co prawda w trzeciej partii Słowacy zapisali na swoim koncie najwięcej punktów, ale sporo z nich było wynikiem błędów rezerwowych graczy Sbornej. Rosjanie triumfowali ostatecznie 25:15, pozostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie.
Siatkarze trenera Alekny zupełnie nie przypominali zespołu, który doznał klęski na niedawnym Pucharze Świata. Dmitrij Muserski królował na siatce, natomiast z drugiej linii nie do zatrzymania był Michajłow. Na uwagę zasługuje także dobra postawa rozgrywającego Rosjan Dmitrija Kowalewa, który wygryzł z szóstki doświadczonego Siergieja Grankina. Przy tym wszystkim należy jednak podkreślić, że rywale Sbornej nie postawili poprzeczki zbyt wysoko.
W ostatnim dniu zmagań w grupie D ciekawie zapowiada się starcie Rosjan z Serbią. O trzecie miejsce w tabeli zagrają z kolei Finowie i Słowacy.
Słowacja - Rosja 0:3 (14:25, 10:25, 15:25)
Słowacja: Koncal, Patak (2), Krajcović (1), Ogurcak, Krisko (4), Kohut (4), Kubs (libero) oraz Nemec (libero), Chrtiansky Jr (1), Zatko (2), Sopko (2), Michalovic, Presinsky (1), Ondrovic (2)
Rosja: Kowalew (3), Michajłow (13), Muserski (14), Wolwicz (7), Kliuka (7), Siwożelez (7), Werbow (libero) oraz Grankin, Krugłow, Sawin (2), Wlasow (2), Obmoczajew (libero), Ilinych (1), Poletajew (2)
Tabela grupy D ME 2015:
Miejsce | Zespół | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Rosja | 2 | 2-0 | 6:0 | 6 |
2. | Serbia | 2 | 2-0 | 6:2 | 5 |
3. | Słowacja | 2 | 0-2 | 2:6 | 1 |
4. | Finlandia | 2 | 0-2 | 0:6 | 0 |
Lewandowski odpowiada na drwiny w szkockiej prasie