Porażki cenniejsze niż zwycięstwa? Historia zna takie przypadki

Od soboty słychać głosy oburzenia, że reprezentacja Niemiec specjalnie przegrała mecz z Holendrami, aby w ćwierćfinale nie trafić na Biało-Czerwonych. Czy kibice nie pamiętają już szachów Andrei Anastasiego?

Natalia Witczyk
Natalia Witczyk

Regulamin mistrzostw Europy stworzony przez Europejską Konfederację Siatkówki od lat jest niezmienny. Sztaby szkoleniowe, ale również i kibice, skrupulatnie analizują turniejową drabinkę i w ten sposób przewidują prawdopodobny skład uczestników półfinałów lub samych finalistów. Tymczasem paradoksem jest fakt, iż takie a nie inne przepisy promują... porażki.

Patrząc spokojnie na opisywany system, można zwyciężyć w zaledwie pięciu meczach, aby stanąć na najwyższym stopniu podium. Niemożliwe? A jednak. W grupie wygrywamy jeden pojedynek z trzech, następnie trafiamy do barażu, ćwierćfinału, półfinału oraz wielkiego finału. Można z przekonaniem stwierdzić, że znalezienie się w gronie czterech najlepszych drużyn w Europie jest dziecinnie proste. Wystarczy tylko chwilę pomyśleć i wybrać sobie teoretycznie łatwiejszych przeciwników w kolejnych rundach.

Historia zna takie przypadki, dlatego tym bardziej dziwić mogą głosy oburzenia, które od soboty słychać niemal wszędzie. Głównym winowajcą sytuacji jest trener Vital Heynen, który po porażce z Bułgarią 0:3, w drugim dniu mistrzostw Europy dał odpocząć swojemu atakującemu Georgowi Grozerowi, a po wygranym pierwszym secie z Holandią zmienił kilku innych podstawowych graczy. Ostatecznie poskutkowało to porażką w tie-breaku i sporymi kontrowersjami tuż po zakończeniu meczu.

W swoim dzienniku prowadzonym specjalnie dla WP SportoweFakty, szkoleniowiec reprezentacji Niemiec bronił się przed oskarżeniami tłumacząc, że impreza jest długa i wymaga rotacji w składzie. - Nie mówiłem im, że mają przegrać, mówiłem, że mają grać najlepiej jak potrafią - podkreślał Vital Heynen. Oczywiście każdy powinien samemu odpowiedzieć sobie na pytanie czy posunięcie trenera było zagrywką taktyczną czy zbiegiem okoliczności.

Na pewno w słowa Belga nie wierzyli rywale. - Myślę, że trener Niemców grał tak, żeby przegrać. To nie jest dobre nastawienie sportowców i wbrew zasadom fair play. Moja drużyna nigdy by się tak nie zachowała. Jeśli ja jestem trenerem, to oczekuję od swoich podopiecznych, by zawsze walczyli o zwycięstwo - ocenił Gido Vermuelen, szkoleniowiec Holendrów.

Bardzo podobnego zdania był młody czeski atakujący Michal Finger. - Myślę, że jeżeli ktoś zna się chociaż trochę na siatkówce i umie liczyć, to wie, że oni chcą zająć trzecie miejsce, żeby mieć łatwiejszych przeciwników. Tak więc wszyscy wiedzą, dlaczego przegrali, zwłaszcza ta ostatnia akcja była ewidentna, kiedy jeszcze dla pewności, że ją przegrają, dotknęli siatki. Wszyscy to widzieli - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty Czech.

Trzecie miejsce w grupie oznacza dla Niemców grę w barażu z drugim z zespołem z grupy C, czyli w tym wypadku Belgami. W takim wypadku w ewentualnym ćwierćfinale trzeci zespół ubiegłorocznych mistrzostw świata zagrałby z liderem grupy A - Bułgarami. Scenariusz niemal idealny, aby w łatwy sposób dostać się do najlepszej czwórki turnieju organizowanego na terenie Włoch oraz Bułgarii.

Na swoim profilu na Facebooku statystyk reprezentacji Polski Oskar Kaczmarczyk umieścił krótki film z jedną z akcji wspomnianego wcześniej meczu Holandia - Niemcy i dodał dość wymowny komentarz.

Co za cudowna reakcja po zablokowaniu meczowej piłki pt. "No nie! No po prostu ku**a no nie! Trafił mi w ręce!" Na szczęście kolega obok zachował czujność ;)

Posted by YaOskar on 11 października 2015

Widać, że przy stanie 13:14 niemiecki środkowy Tim Broshog blokuje swojego przeciwnika, ale po udanej akcji nie okazuje żadnej radości z faktu, iż jego drużyna przedłużyła swoje szanse w tym meczu. Początkowo sędziowie wskazali punkt dla Niemców, ale wideoweryfikacja wykazała dotknięcie siatki przez Jana Zimmermanna i zakończyła pojedynek.

Warto również zastanowić się czy wobec takiego wyniku na korzyść Holandii, swoich kalkulacji nie wprowadzili w życie także Bułgarzy, którzy tego samego dnia wygrali z Czechami, ale dopiero w tie-breaku. Łatwo można wysnuć wnioski, że drużyny robią wszystko, aby w kolejnej fazie nie trafić na Biało-Czerwonych.

Czy uważasz, że drużyny powinny korzystać z luki w regulaminie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×