Mariusz Wiktorowicz: Nie będziemy patrzeć na nazwiska rywalek, chcemy namieszać w lidze

W sobotę Developres SkyRes Rzeszów zainauguruje sezon ligowy. - Chcemy z każdym grać o zwycięstwo, a nie patrzeć, jakie nazwiska stoją po drugiej stronie siatki - mówi Mariusz Wiktorowicz.

WP SportoweFakty: Okres przygotowawczy i czas sparingów minął. Czy udało się zrealizować wszystko zgodnie z planem?

Mariusz Wiktorowicz: Przez 10 tygodni pracy wszystko zostało zrealizowane. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego okresu. Był obóz, fajna praca na miejscu i sporo grania. Rozegraliśmy kilka turniejów, w większości z nich wypadaliśmy dobrze. Mamy kilka dni do startu Orlen Ligi i skupiamy się na pierwszym meczu z sopociankami.

Bilans spotkań sparingowych to 10 zwycięstw i 2 porażki. Mecze kontrolne nie mówią wszystkiego, ale wygląda to obiecująco. 

- Tych zwycięstw było chyba nawet więcej, bo graliśmy także inne mecze nieoficjalne. Nie przywiązujemy wagi do tego, ile meczów wygraliśmy i przegraliśmy. Dla nas liczy się to, czego po tych spotkaniach się dowiedzieliśmy. Mamy wiele informacji. Każda z dziewczyn miała możliwość pokazania się w sparingach. Na tym nam bardzo zależało, żeby tak ten okres wyglądał.

W poprzednim sezonie Developres najlepiej prezentował się na zagrywce i w przyjęciu, przynajmniej do czasu absencji Magdaleny Szabó. Czy te atuty zostały zachowane?

- Pracujemy nad tymi elementami cały czas. Od tego zaczyna się cała siatkówka. Dobra zagrywka powoduje, że lepiej się gra w obronie i systemie blok-obrona. Jeśli zespół utrzymuje dobre przyjęcie, to łatwiej się gra na siatce. Każdy zespół w ten sposób to realizuje i my na to też kładziemy nacisk. Turnieje pokazały, że jeśli utrzymujemy dokładne przyjęcie, to jesteśmy bardzo groźni na siatce. Mamy wysoki skład w tym sezonie. Wiele sytuacji rozwiązujemy albo blokiem punktowym, albo w kontrataku na wysokich piłkach. Skuteczność w tym drugim elemencie mieliśmy na dobrym poziomie. Tego samego oczekujemy w lidze.

[b]

Problemem w ubiegłym sezonie były warunki fizyczne zawodniczek. W przerwie między rozgrywkami udało się "podwyższyć" skład.[/b]

- Nie wiem jak było przed moim przyjściem. Tych problemów w zeszłym sezonie było sporo - od kontuzji do sytuacji losowych. Zostały wyciągnięte z tego wnioski i teraz mamy szerszy skład. Dziewczyny, które miały urazy i operacje barków wróciły. Mamy komfort pracy, bo na każdej pozycji jest sporo wartościowych zawodniczek. Okres przygotowawczy pokazał, że jeśli jedna z naszych siatkarek ma słabszy moment, to wejdzie za nią koleżanka i da dobrą zmianę. Nie mamy wielkich gwiazd i typowych indywidualności, które będą przesądzały o wyniku spotkania. Jeżeli będzie konsekwencja w naszych działaniach czysto siatkarskich i realizacja taktyki, to możemy walczyć z najlepszymi zespołami w Polsce. Gramy kolektywem, co pokazaliśmy w sparingach.

Po treningach widać, że Joanna Kapturska jest brana pod uwagę do składu także jako przyjmująca.

- To nie jest nowość, bo pracowałem z nią w Bielsku-Białej i tam tez występowała na tej pozycji. W lidze włoskiej również grała zarówno na przyjęciu, jak i ataku. Jest to zawodniczka, która jest uniwersalna. Jesteśmy przygotowani na taki wariant. Pozostałe nasze atakujące, czyli Magda Jagodzińska i Aleksandra Wańczyk dawały dobre zmiany na turniejach, więc może do tego dojść.

- Nie przywiązujemy wagi do tego, ile meczów wygraliśmy i przegraliśmy. Dla nas liczy się to, czego po tych spotkaniach się dowiedzieliśmy - przyznaje Wiktorowicz
- Nie przywiązujemy wagi do tego, ile meczów wygraliśmy i przegraliśmy. Dla nas liczy się to, czego po tych spotkaniach się dowiedzieliśmy - przyznaje Wiktorowicz

Pytam o pozycję Kapturskiej dlatego, że podczas konferencji prasowej, na której zostało ogłoszone jej przyjście, stawialiście sprawę jasno - przychodzi do Developresu jako atakująca. Plany się nieco zmieniły.

- Nadal to podtrzymujemy, ale w wyjątkowych sytuacjach, jeśli zajdzie taka potrzeba, Kapturska będzie dla nas alternatywą na przyjęciu.

Kinga Stronias i Agnieszka Cur będą w większości występowały w Młodej Lidze?

- Zdecydowanie tak. W tym roku mamy szeroki skład i w tym gronie będziemy się poruszać. Część naszych dziewczyn z pierwszego składu może grać w Młodej Lidze. W ostatnim meczu tych rozgrywek trzy zawodniczki z naszego składu grały z wrocławiankami w Młodej Lidze.

[b]

Wyjściowy skład z ostatnich spotkań Turnieju o Puchar Firmy Developres będzie w większości pokrywał się z tym na sobotnią inaugurację z PGE Atomem Trefl Sopot? [/b]

- Podczas spotkań kontrolnych część dziewczyn grała więcej, to fakt. Mamy podsumowanie z całego okresu przygotowawczego. Wybierzemy wyjściowy skład najlepszy dla zespołu w danym momencie.

Personalnie?

- Nie zdradzam tajemnic. Jest kilka dni do meczu i każda dziewczyna pracuje, aby się w nim znaleźć. Czasami decyduje o tym dyspozycja dnia. Wiemy doskonale, że kobiety mają czasem zmienne nastroje, więc z konkretną szóstką poczekam do soboty.

Prezes Rafał Mardoń postawił przed zespołem cel: miejsca 6-8. Wydaje się on bardzo ambitny, bo na papierze nie jest łatwo znaleźć 5 słabszych drużyn od Developresu.

- Bardzo się cieszę z tego celu. Tylko ambitni ludzie wyznaczają sobie ambitne cele. My jesteśmy zespołem ambitnym i chcemy na pewno zrobić lepszy wynik od tego w sezonie poprzednim. Takie były założenia w okresie transferowym. Chcemy z każdym grać o zwycięstwo, a nie patrzeć, jakie nazwiska stoją po drugiej stronie siatki. Wtedy będziemy mogli namieszać w tej lidze.

Rozmawiał Mateusz Lampart

Źródło artykułu: