Przemiana Antonina Rouziera. Leń stał się kilerem

Atakującemu reprezentacji Francji przez wiele lat zarzucano nieumiejętność poprowadzenia swoich drużyn do sukcesu w najważniejszych meczach. W tym roku zawodnik zamknął jednak usta wszystkim swoim krytykom.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

Rozpoznawalność przyszła zbyt wcześnie

- Antonin to niezwykle utalentowany siatkarz, ale bardzo leniwy. On nie znosi treningów i trenuje tylko wtedy, kiedy ma ochotę - mówił o swoim podopiecznym trener Francuzów Laurent Tillie podczas Mistrzostw Świata 2014. Wówczas już Rouzier znajdował się na fali wznoszącej. Rozgrywał dobry turniej, lecz w najważniejszym momencie zawiódł. Francuzi byli o krok od wyeliminowania Brazylii w półfinale (2:3), lecz wielkiej zasługi ich podstawowego atakującego w tym nie było. Rouzier zdobył bowiem wówczas tylko 5 punktów, kończąc zaledwie 4 z 13 otrzymanych wystaw (31 procent) i popełniając przy tym aż 6 bezpośrednich błędów w ataku.

Mimo tego niepowiedzenia, szkoleniowiec Les Bleus zauważył, że jego zawodnik z każdym kolejnym dniem zmienia się na lepsze. - W 2014 roku zasuwał na treningach tak, że ja co chwilę tylko przecierałem oczy ze zdumienia. I nie będę ukrywał, to jest dla mnie zaskoczenie, ale bardzo pozytywne. Również dzięki Antoninowi zaszliśmy na mundialu tak daleko - podkreślał 51-letni selekcjoner. Wówczas francuski bombardier miał już jednak na karku 28 lat i zanotował na swoim koncie kilka upadków.

- Jego problemem był fakt, że stał się rozpoznawalny już w bardzo młodym wieku. Później zaczął się obawiać możliwości utracenia statusu gwiazdy - dodawał Tillie. Przed polską publicznością Rouzier po raz pierwszy zameldował się w 2007 roku, podczas finałowego turnieju Ligi Światowej w Katowicach. Wówczas, jako niespełna 21-latek, wyszedł w podstawowym składzie na mecz przeciwko reprezentacji Polski. I pozostawił po sobie świetne wrażenie. Francuzi przegrali co prawda 2:3, lecz młodzieniec zdobył aż 24 punkty, legitymując się 50-procentową skutecznością. Do kadry narodowej trafił dzięki licznym znakomitym występom w Asnieres Volley 92, dla którego, w sezonie 2006/2007, nierzadko zdobywał około 30 punktów w jednym meczu.

Na wyjazd do zagranicznego klubu po raz pierwszy zdecydował się w 2008 roku. Pomimo otrzymania ofert z ligi włoskiej, polskiej i rosyjskiej, postanowił przejść do belgijskiego Knacka Roeselare. - To poważny klub z ambicjami, który będzie grać w Lidze Mistrzów. Mam nadzieję, że zrobię w nim postęp. Występy na europejskich parkietach pomogą mi się wypromować i być może wskażą mi drogę do innego wielkiego zespołu - tłumaczył Rouzier.
Podczas pobytu w Roeselare, Antonina Rouziera powaliły na kolana problemy zdrowotne Podczas pobytu w Roeselare, Antonina Rouziera powaliły na kolana problemy zdrowotne
Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała jednak jego plany, a marzenia pękły niczym bańka mydlana. Siatkarz zanotował nieudaną przygodę, której powodem nie było jednak lenistwo. Atakujący po prostu przegrał walkę ze zdrowiem. Stracił dużą część sezonu poprzez operację kontuzjowanej lewej kostki, ale na tym jego problemy się nie skończyły. Gdy wszystko zaczynało powoli wracać na właściwe tory, Francuz musiał się bowiem poddać zabiegowi usunięcia wyrostka robaczkowego, co oznaczało kolejną przerwę w grze. W celu odbudowania formy postanowił wrócić do ojczyzny.

Niechciany w Polsce, skonfliktowany we Włoszech

Dwa lata spędzone w Stade Poitevin pozwoliły Rouzierowi odzyskać pewność siebie i przypomnieć się siatkarskiemu światu. Zgodnie z oczekiwaniami, zawodnik był jednym z liderów zespołu, który w sezonie 2010/2011 wywalczył mistrzostwo Francji. Z kolei jeszcze przed rozpoczęciem gry w barwach ekipy z Poitiers, dość niespodziewanie wywalczył z reprezentacją Trójkolorowych srebrny medal Mistrzostw Europy 2009, zostając również najlepiej punktującym tej imprezy. Wspomniane osiągnięcia utkwiły w pamięci między innymi działaczom ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, którzy ostatecznie dopięli swojego, ściągając atakującego do PlusLigi.

Przyjście Rouziera do polskiej ligi było jednym z transferowych hitów. Francuza zachwalał nawet sam Paweł Zagumny, ówczesny rozgrywający kędzierzynian, mówiąc w jednym z wywiadów, że drużyna potrzebowała właśnie takiego gracza z "ciężką ręką". Francuz występował w ekipie z Opolszczyzny przez dwa lata. I o ile przychodził w sławie, o tyle odchodził już w mniej przyjemnych okolicznościach. Decyzja o podziękowaniu mu za współpracę zapadła po serii finałowych spotkań z Asseco Resovią Rzeszów, przegraną przez ZAKSĘ 2:3. Francuski siatkarz został okrzyknięty jednym z głównym winowajców tego niepowodzenia. Na całej linii rozczarował przede wszystkim w trzecim i piątym pojedynku. Swoją słabą dyspozycję tłumaczył urazem, jednak przekonał tym niewielu. Dla większości kibiców, wszystkie zainkasowane wcześniej przez niego statuetki MVP dla najlepszego zawodnika meczu poszły w zapomnienie.

Czy umieściłbyś Antonina Rouziera w gronie trzech najlepszych atakujących Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×