Trener dąbrowianek o Lozano, życiu w Polsce i... winie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jak się okazuje, [tag=43156]Juan Manuel Serramalera[/tag] to nie tylko zaangażowany w swoją pracę trener siatkówki i pilny uczeń obecnego trenera Czarnych Radom, ale i wzięty komentator polityczny.

[b]

O odmienionym zespole Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza:[/b]

- Dążę do tego, żeby drużyna stanowiła zwartą całość, a nie opierała się wyłącznie na jednej liderce. W ekipie są zawodniczki, które mają za sobą grę na naprawdę wysokim poziomie. Rebecca Perry jest nowa dla polskich kibiców, ale zapewniam, że to doskonała siatkarka z doświadczeniem gry w lidze włoskiej i Lidze Mistrzyń. Poza tym Micha Hancock wygrywała rozgrywki ligi akademickiej NCAA i była wybierana najlepszą zawodniczką sezonu. Deja McClendon również prezentuje wysoki poziom umiejętności, a o możliwościach Lenki (Eleonory Dziękiewicz - przyp. red.) nie trzeba nikogo przekonywać. Mogę wymieniać jeszcze wiele wspaniałych dziewczyn z mojego składu, najważniejsze jest to, że o żadnej nie należy zapominać. Każda z nich jest wartościową postacią naszego składu, ich role w nadchodzących sezonie będą absolutnie ważne.

O koncepcji budowania składu: 

- Próbowaliśmy dobrać nowe siatkarki przede wszystkim pod względem charakteru. Naszym zadaniem było stworzenie grupy, z którą dobrze się pracuje, w której panuje dobra atmosfera. Tym większa odpowiedzialność spada na cały nasz sztab, w końcu to my odpowiadamy za taki, a nie inny dobór zawodniczek. Pracujemy na sto procent, by niczego nie zaniedbać.

O pracy z Raulem Lozano:

- Pracowałem z nim przez trzy lata, prezentuje on naprawdę wysoki poziom i miałem wielką przyjemność zdobycia sporej dawki wiedzy dzięki współpracy z tak znakomitą postacią. Przeniosłem sporo rzeczy z jego warsztatu do swojej pracy z MKS-em. Oczywiście, nie inspiruję się tylko jednym trenerem, sam byłem zawodnikiem i sporo doświadczenia zyskałem dzięki szkoleniowcom, którzy mnie prowadzili, a także kolegom z zespołu.

O prowadzeniu zespołów męskich i kobiecych:

- Im mniej różnic, tym lepiej: z takiego założenia wychodzę w swojej pracy. Myślenie, że z kobietami trzeba postępować inaczej niż z mężczyznami, bo są kimś zupełnie innym, to błąd. Ze Roberto, słynny brazylijski trener, który osiągał wiele sukcesów z żeńską kadrą swojego kraju i zespołem z lidze, ma w swoim sztabie wyłącznie ludzi, którzy pracowali z siatkarzami. Podobnie zresztą postępował Julio Velasco. Nie da się zaprzeczyć różnicom w fizyczności i szybkości gry, ale w tej pracy nie ma zbyt wielu różnic, staram się przyjmować podobne modele treningu zarówno w drużynach męskich, jak i kobiecych.

- Im mniej różnic, tym lepiej - taką zasadą kieruje się Argentyńczyk, gdy chodzi o trenowanie kadr męskich i żeńskich
- Im mniej różnic, tym lepiej - taką zasadą kieruje się Argentyńczyk, gdy chodzi o trenowanie kadr męskich i żeńskich

O różnicach między kadrą MKS-u z zeszłego sezonu i obecną:

- Nie lubię porównywać siatkarek, to jest po prostu nieuczciwe wobec nich. Jedyne, co mogę porównać w tym i poprzednim roku, to balans na poszczególnych pozycjach. O ile w poprzednim sezonie brakowało nam jakości w niektórych elementach, tak teraz możemy pochwalić się naprawdę dobrym, zrównoważonym zespołem. Pierwsze mecze nowego sezonu, gry o punkty i odpowiednią stawkę, przyniosą pierwsze dokładne odpowiedzi na temat jakości naszej gry. Póki co łatwo zauważyć wzloty i upadki w naszym wykonaniu, potrafimy spisać się dobrze z jednym dłuższym fragmencie, by zapomnieć o tym w kolejnej części meczu.

[b]

O nowym systemie rozgrywek Orlen Ligi:[/b]

- Nowy format ligi jest z pewnością lepszy od wcześniejszego. Przede wszystkim dłuższa przerwa w okresie świątecznym na kwalifikacje olimpijskie, która będzie okazją dla wszystkich zespołów do zatrzymania się i dokładniejszych przygotowań. Oczywiście cztery tygodnie przerwy to dużo czasu, ale z pewnością zostało to lepiej rozplanowane niż rok temu! Runda zasadnicza, pierwsza faza play-off, a zaraz po niej miesiąc nicnierobienia i gra o piąte miejsce! Obecnie duży nacisk został położony na pierwszą część sezonu: wcześniej czwarte czy piąte miejsce po fazie zasadniczej nie miało większego znaczenia, teraz oddzieli ono półfinalistów ligi od reszty drużyn. Czy to bardziej sprawiedliwe? Nie wiem, zwykle rozgrywamy pucharową część ligi od ćwierćfinałów, teraz mamy inne warunki z racji kalendarza olimpijskiego.

O życiu i pracy w Polsce:

- Ludzie w Polsce są bardzo przyjaźni, w innych krajach, choćby w Portoryko, gdzie pracowałem jakiś czas, a nawet w mojej Argentynie, nie jest to normą. To wspaniała sprawa widzieć na trybunach tysiące kibiców dopingujących swoje zespoły, którzy do tego zachowują się bardzo spokojnie i nie prowokują ochrony do interwencji. W Szwajcarii również jest spokojnie, ale za to zainteresowanie siatkówką jest po prostu znikome. Za to w mojej ojczyźnie w niektórych dzielnicach, podczas meczów piłkarskich czy siatkarskich, trzeba być pod opieką ochrony. Aktywność kibiców staje się wręcz niebezpieczna. Macie profesjonalną ligę, która cieszy się olbrzymim zainteresowaniem, aczkolwiek widzę, że kobieca ekstraklasa nie cieszy się takim zainteresowaniem jak męska, a według mnie powinna! W kraju mistrzów świata siatkówka kobieca powinna równać poziomem do męskiej i wręcz domagać się lepszych warunków, technologii i przekazywania wiedzy koniecznej do podnoszenia poziomu. Wasza reprezentacja siatkarek nie jest tak znana i utytułowana jak drużyna siatkarzy, a patrząc na poziom ligi i występujących w niej zawodniczek, może do tego dążyć.

O swoim zacięciu komentatorskim:

- Kiedyś umieściłem na Twitterze zdjęcie z polskiego sklepu, gdzie w specjalnym dziale było wiele win z Ameryki Południowej i żadnego z Argentyny. W ten sposób chciałem skomentować ekonomiczną strategię mojego kraju, która w żaden sposób nie da się obronić. Argentyna to piąty w skali świata producent najlepszych win, ale na świecie o wiele bardziej znane są wina chilijskie! Widać je w każdym sklepie, w takim razie dlaczego Argentyna nie promuje się na świecie swoimi sztandarowymi produktami, nie buduje swojej marki? To mnie dziwi i nieprzyjemnie zaskakuje. Mam wrażenie, że mój kraj w ostatnich latach nie poszedł drogą najszybciej rozwijających się gospodarek świata i to mnie bardzo martwi. Przechodziliśmy przez bardzo poważne kryzysy ekonomiczne i ciągle widać tego efekty. Często wyrażam swoją niezgodę na zaistniały stan rzeczy i robię to właśnie w Internecie. Byłem w wielu krajach, miałem okazję obserwować inne warunki życia i mogę je porównać z tym, co zastaję we własnym kraju. Pewne kontrasty po prostu uderzają, a dla moich rodaków jest to po prostu rzeczywistość, w której żyją i której nie potrafią lub nie mają ochoty zmieniać. Oczywiście, moje głosy protestu pewnie nie zmienią niczego, ale przynajmniej przeżywam prywatne "katharsis": czuję się oczyszczony i spokojny, mogąc wyrazić swoje zdanie.

Wysłuchał Michał Kaczmarczyk

Źródło artykułu:
Komentarze (0)