Zespoły PlusLigi zbierają ostatnie szlify przed startem nowego sezonu. Wśród nich jest Łuczniczka Bydgoszcz, która przed kolejnymi rozgrywkami została dość mocno zmieniona. W klubie pozostał jednak Dawid Murek. Ikona polskiej siatkówki w rozmowie z naszym portalem starał się znaleźć odpowiedź na pytanie jaka będzie jego rola w tym zespole oraz na co stać bydgoską drużynę w zmienionym i bardzo intensywnym sezonie. Przyjmujący kilka słów poświęcił również reprezentacji Polski.
[b]
WP SportoweFakty: Walczycie w Murowanej Goślinie, ale chciałem wrócić do waszego wygranego w środę starcia z PGE Skrą Bełchatów. Triumf nad takim rywalem uskrzydli was przed rozpoczęciem PlusLigi?
[/b]
Dawid Murek: Gdyby to był już mecz o punkty w fazie zasadniczej to oczywiście taki wynik bralibyśmy w ciemno. Na razie to jednak tylko sparing. Trener miał okazję, by przetestować nowe ustawienia i warianty. Ten mecz pokazał w jakim miejscu jesteśmy. Ważne są także dla nas pojedynki w Murowanej Goślinie.
Na waszą prezentację przybyło do hali sporo kibiców. Tak atrakcyjnie dobrany rywal pomaga co roku zapełnić halę?
- Zdecydowanie tak. Kibice przyszli przywitać nas, ale również zobaczyć w akcji tak klasowych siatkarzy jak Mariusz Wlazły czy innych mistrzów świata sprzed roku. Prezentacja była bardzo udana.
Jako zawodnik uczestniczył już pan w wielu takich prezentacjach. Jak na tle innych zespołów z PlusLigi wypada Łuczniczka Bydgoszcz?
- Władze klubu stają na wysokości zadania. Organizacyjnie wszystko było dopięte na ostatni guzik. Prezentacja nie trwała zbyt długo i dość szybko mogliśmy rozegrać spotkanie. Wszystko odbyło się bez problemów, a to jest najważniejsze.
Jaką rolę przewiduje dla pana Piotr Makowski na najbliższy sezon?
- Zdaje sobie sprawę, że jestem zawodnikiem który jest już starszy i będę skupiał się przede wszystkim na pomocy drużynie w trudnych momentach. To jednak nie znaczy, że na treningach nie próbuje wygrać sportowej rywalizacji o miejsce w podstawowej szóstce. O to przecież chodzi w sporcie, by to właśnie dyspozycja na treningach decydowała o składzie na mecz.
Rozgrywki PlusLigi ze względu na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro zostały dość mocno zmienione. To oznacza inne podejście do fazy zasadniczej?
- Tak. Trzeba będzie utrzymać koncentrację już od inauguracyjnej kolejki. Faza play-off rozpoczyna się dopiero od półfinału. Liga będzie pędziła szybko i zacięta walka od pierwszego meczu o każdy punkt doda tym rozgrywkom jeszcze więcej emocji.
[b]
Chcąc być w formie od premierowego spotkania musieliście coś zmienić w waszych przygotowaniach?
[/b]
- Kończy się dla nas jeden z najdłuższych okresów przygotowawczych. Cieszymy się z tego luksusu, że mogliśmy trenować od pierwszych zajęć niemal w pełnym składzie. Wiele drużyn o takim czymś marzyło. U nas tych czternastu, piętnastu zawodników od początku było razem i mogliśmy szlifować przygotowanie fizyczne i taktyczne do sezonu.
Jakub Jarosz nie chciał zdradzić co dokładnie mu dolega. Czy pan może powiedzieć coś więcej na temat kontuzji podstawowego atakującego Łuczniczki?
- To już indywidualna kwestia zawodnika. Mamy nadzieję, że Jakub Jarosz szybko wróci do zdrowia i będzie nam mógł pomagać w odnoszeniu zwycięstw.
Podstawowa szóstka waszej drużyny prezentuje się bardzo przyzwoicie. W swoim najmocniejszym zestawieniu jesteście w stanie powalczyć o najlepszą czwórkę rozgrywek?
- Na pewno tak. Każdy rozpoczynając sezon powinien celować w te najwyższe miejsca i tak jest w naszym przypadku. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że kilka drużyn dysponuje lepszym od nas potencjałem i tak jak my wzmocniło się przed kolejnymi rozgrywkami. Czekamy spokojnie na inaugurację i zrobimy wszystko co w naszej mocy, by tą czwórkę osiągnąć.
Jak opisałby pan zespół Łuczniczki na sezon 2015/2016.
- Została zbudowana ciekawa drużyna, którą określiłbym mianem walczaków. To ciekawy zespół bez gwiazd, którego siłą będzie świetna atmosfera. Niebagatelną rolę odegra na pewno Piotr Makowski, który mentalnie bardzo wspiera swoich podopiecznych.
Zatem współpraca z byłym szkoleniowcem reprezentacji Polski siatkarek układa się bardzo dobrze?
- Pierwszy raz ze sobą pracujemy. Trener jest wspaniałym człowiekiem i to jest najważniejsze. Dogadujemy się bardzo dobrze i oboje zdajemy sobie sprawę, że jako ten doświadczony zawodnik jestem w stanie pomóc swoim młodszym kolegom. Komunikacja między nami jest na wysokim poziomie.
Chciałem jeszcze odnieść się do sezonu reprezentacyjnego. Czy porażka w Pucharze Świata, w tym jednym konkretnym spotkaniu z Włochami będzie ciągnęła się za zespołem i odbije się na postawie drużyny w kolejnym roku?
- Uważam, że nie. W kraju siatkarze poddawani są dużej presji. Od tego nie da się uciec. Po Pucharze Świata współczułem swoim kolegom. Sam grałem wiele lat w reprezentacji i wiem jak to jest, gdy się przegrywa wymarzony cel dosłownie o włos. Nie wyciągajmy jednak zbyt pochopnych wniosków. Przede wszystkim dajmy spokojnie dalej pracować im i trenerowi. Jestem przekonany, że w Berlinie zaprezentują wysoką dyspozycję i zdobędą już w Niemczech awans na igrzyska olimpijskie.
Rozmawiał Szymon Łożyński