Joanna Wołosz: Wszystko możemy jeszcze doszlifować

- Bawiłyśmy się siatkówką - przyznała rozgrywająca Chemika Police Joanna Wołosz po koncertowym meczu Ligi Mistrzyń z Agelem Prościejów. Policzanki widzą jeszcze elementy, które powinny poprawić.

Chemik Police został liderem w grupie Lidze Mistrzyń dzięki gładkiemu zwycięstwu 3:0 z Agelem Prościejów. Przewaga mistrzyń Polski nie podlegała dyskusji. Nie było elementu, w którym nie górowały nad przyjezdnymi. Dzięki temu policzanki szybko zagwarantowały sobie komplet punktów i mogą myśleć już o hicie Orlen Ligi z Impelem Wrocław.

- Spodziewałyśmy się raczej ciężkiego meczu, jakie często zdarzają się na początek tak prestiżowych rozgrywek - przyznała Joanna Wołosz, podstawowa rozgrywająca Chemika Police, która z powodzeniem reżyserowała jego grę.

- Przed meczem ostrzegano nas przed Kubankami z Agela, które potrafią atakować spektakularnie. Poza tym rywal był dla nas małą zagadką. Skoncentrowałyśmy się jednak na własnej grze i była tak dobra, że kontrolowałyśmy mecz od początku do końca. Robiłyśmy swoje, unikałyśmy błędów, więc inauguracja była jak najbardziej na plus.

Siatkarki z Polic zorientowały się, że są stroną dominującą i pokazały efektowną siatkówkę, szczególnie w trzecim secie. Wynagradzały kibicom, że w środę zobaczyli tylko nieco ponad godzinną rywalizację. Anna Werblińska nazwała grę wesołą i zespołową.

- Było chyba widać z trybun, że bawiłyśmy się. To naturalne, że gra się swobodniej, gdy mecz się układa. Kilka akcji było fajnych, a każda następna napędzała nas. Na szczęście nie rozluźniłyśmy się na tyle, żeby w którymś secie była nerwówka. Była kontrola, ale z uśmiechem na ustach - opowiadała Wołosz.

Pierwszoplanową siatkarką widowiska w Szczecinie została Helena Havelkova. Czeszka prezentuje się błyskotliwie od początku sezonu, a w starciu z Agelem punktowała najlepiej i miała 94 procent pozytywnego przyjęcia.

- Teoretycznie Hela jest tą przyjmującą, która jest chowana, ale akurat nie sądzę, że to komuś pomaga, ponieważ bardzo dobrze radzi sobie w tym elemencie. Znamy się z poprzedniego klubu, dobrze grało nam się ze sobą i może czasem wystawiam jej więcej piłek, ale wychodzi to tylko z korzyścią dla zespołu - stwierdziła rozgrywająca.

Przed mistrzyniami Polski mecz z Impelem, który będzie hitem weekendu w Orlen Lidze. Następne spotkanie w Lidze Mistrzyń zagrają z Pomi Casalmaggiore, które sensacyjnie pokonało na inaugurację 3:2 Eczacibasi Vitrę Stambuł. Chemik ma zatem dużo okazji, by potwierdzić wysoką dyspozycję.

- Nasza grupa w Lidze Mistrzyń jest mocna i wynik ze Stambułu pokazał, że nie ma pewniaków czy faworytów. Pomi zagrało naprawdę fajnie, wygrało, więc same musimy wygrywać po 3:0, by nie martwić się o małe punkty w walce o awans. Wiem, że z biegiem sezonu możemy prezentować się jeszcze lepiej. Wszystko możemy doszlifować. Piłki do Madi Montano mogą być lepsze. To tylko przykład, ponieważ takich elementów, które można poprawić, jest więcej.

Komentarze (0)