Joanna Wołosz: Wszystko możemy jeszcze doszlifować

- Bawiłyśmy się siatkówką - przyznała rozgrywająca Chemika Police Joanna Wołosz po koncertowym meczu Ligi Mistrzyń z Agelem Prościejów. Policzanki widzą jeszcze elementy, które powinny poprawić.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Chemik Police został liderem w grupie Lidze Mistrzyń dzięki gładkiemu zwycięstwu 3:0 z Agelem Prościejów. Przewaga mistrzyń Polski nie podlegała dyskusji. Nie było elementu, w którym nie górowały nad przyjezdnymi. Dzięki temu policzanki szybko zagwarantowały sobie komplet punktów i mogą myśleć już o hicie Orlen Ligi z Impelem Wrocław.

- Spodziewałyśmy się raczej ciężkiego meczu, jakie często zdarzają się na początek tak prestiżowych rozgrywek - przyznała Joanna Wołosz, podstawowa rozgrywająca Chemika Police, która z powodzeniem reżyserowała jego grę.

- Przed meczem ostrzegano nas przed Kubankami z Agela, które potrafią atakować spektakularnie. Poza tym rywal był dla nas małą zagadką. Skoncentrowałyśmy się jednak na własnej grze i była tak dobra, że kontrolowałyśmy mecz od początku do końca. Robiłyśmy swoje, unikałyśmy błędów, więc inauguracja była jak najbardziej na plus.

Siatkarki z Polic zorientowały się, że są stroną dominującą i pokazały efektowną siatkówkę, szczególnie w trzecim secie. Wynagradzały kibicom, że w środę zobaczyli tylko nieco ponad godzinną rywalizację. Anna Werblińska nazwała grę wesołą i zespołową.

- Było chyba widać z trybun, że bawiłyśmy się. To naturalne, że gra się swobodniej, gdy mecz się układa. Kilka akcji było fajnych, a każda następna napędzała nas. Na szczęście nie rozluźniłyśmy się na tyle, żeby w którymś secie była nerwówka. Była kontrola, ale z uśmiechem na ustach - opowiadała Wołosz.

Pierwszoplanową siatkarką widowiska w Szczecinie została Helena Havelkova. Czeszka prezentuje się błyskotliwie od początku sezonu, a w starciu z Agelem punktowała najlepiej i miała 94 procent pozytywnego przyjęcia.

- Teoretycznie Hela jest tą przyjmującą, która jest chowana, ale akurat nie sądzę, że to komuś pomaga, ponieważ bardzo dobrze radzi sobie w tym elemencie. Znamy się z poprzedniego klubu, dobrze grało nam się ze sobą i może czasem wystawiam jej więcej piłek, ale wychodzi to tylko z korzyścią dla zespołu - stwierdziła rozgrywająca.

Przed mistrzyniami Polski mecz z Impelem, który będzie hitem weekendu w Orlen Lidze. Następne spotkanie w Lidze Mistrzyń zagrają z Pomi Casalmaggiore, które sensacyjnie pokonało na inaugurację 3:2 Eczacibasi Vitrę Stambuł. Chemik ma zatem dużo okazji, by potwierdzić wysoką dyspozycję.

- Nasza grupa w Lidze Mistrzyń jest mocna i wynik ze Stambułu pokazał, że nie ma pewniaków czy faworytów. Pomi zagrało naprawdę fajnie, wygrało, więc same musimy wygrywać po 3:0, by nie martwić się o małe punkty w walce o awans. Wiem, że z biegiem sezonu możemy prezentować się jeszcze lepiej. Wszystko możemy doszlifować. Piłki do Madi Montano mogą być lepsze. To tylko przykład, ponieważ takich elementów, które można poprawić, jest więcej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×