Zdecydowanym faworytem czwartkowego pojedynku byli bełchatowianie, którzy w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów uplasowali się na czwartej pozycji. Niewątpliwie doświadczenie przemawiało na korzyść podopiecznych Miguela Falaski, rozpoczynających mecz w Libercu w najsilniejszym składzie. Warto również odnotować, iż w szeregach przeciwników zaprezentował się Adrian Patucha, były siatkarz między innymi AZS-u Częstochowa oraz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Przedmeczowe zapowiedzi znalazły odzwierciedlanie już w pierwszych akcjach spotkania. Siatkarze PGE Skry Bełchatów prezentowali się wyraźnie lepiej w polu serwisowym, wypracowując sobie zagrywką kilka punktów przewagi. Wysokie prowadzenie pozwoliło brązowym medalistom PlusLigi na spokojne prowadzenie gry. Wobec słabszego przyjęcia Dukla Liberec nie była w stanie skutecznie wyprowadzić punktowej akcji na siatce. Błędy sprawiły, że z akcji na akcję przewaga drużyny z Bełchatowa powiększała się. Ostatecznie seta zakończył Nicolas Marechal, który wykorzystał przechodzącą piłkę po złym odbiorze przeciwników (16:25).
Druga odsłona miała inny przebieg, bowiem Czesi zaczęli walczyć i potrafili prowadzić wyrównaną walkę z polskim zespołem. Z bardzo dobrej strony pokazał się przede wszystkim wspomniany wcześniej Adrian Patucha, który sprawiał bełchatowianom sporo problemów w ataku. Wymiana ciosów punkt za punkt trwała aż do drugiej przerwy technicznej. Po niej większym doświadczeniem oraz pewnością w grze wykazywali się podopieczni trenera Miguela Falaski. Dobra dyspozycja na skrzydłach Facundo Conte oraz Mariusza Wlazłego sprawiły, iż drużyna z Bełchatowa była w stanie odskoczyć od przeciwników na dwa "oczka". To wystarczyło, aby przełamać rywali i prowadzić już 2:0.
Ostatni set był tylko formalnością. Zawodnicy PGE Skry Bełchatów od początku osiągnęli sporą przewagę, dzięki czemu w kolejnych akcjach mogli spokojnie prowadzić swoją grę. Rozgrywający Nicolas Uriarte mógł bez żadnych problemów posyłać piłki w każdą strefę boiska z przekonaniem, że akcja będzie zakończona skutecznym atakiem. Bełchatowianie imponowali zagraniami w polu serwisowym oraz bloku, co natychmiast przełożyło się na wynik. Ostatecznie po autowym ataku Tomasa Krisko polska ekipa mogła cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w tegorocznej Lidze Mistrzów (19:25).
Dukla Liberec - PGE Skra Bełchatów 0:3 (16:25, 22:25, 19:25)
Dukla: Janouch, Patucha, Krisko, Spravka, Stanek, Leikep, Kopacek (libero)
PGE Skra: Uriarte, Wlazły, Marechal, Conte, Kłos, Lisinac, Piechocki (libero) oraz Janusz, Stanković, Gromadowski, Marcyniak.