Artur Szalpuk: Lepiej wygrywać w innych okolicznościach

Siatkarze Cerrad Czarnych potrzebowali niewiele ponad godzinę, by wygrać z Łuczniczką Bydgoszcz. Podopieczni Piotra Makowskiego, osłabieni kontuzjami, nie mieli żadnych argumentów w starciu z radomską drużyną.

Drużyna Łuczniczki Bydgoszcz jest w sporych tarapatach. Po tym, jak kontuzji podczas Memoriału Zdzisława Ambroziaka doznał Jakub Jarosz, a Wojciech Ferens został zniesiony z parkietu na noszach w trakcie meczu z Indykpolem AZS-em Olsztyn, siła ofensywna ekipy z województwa kujawsko-pomorskiego zdecydowanie osłabła.

Nic więc dziwnego, że Wojskowi byli zdecydowanym faworytem sobotniego pojedynku. Szybko znalazło to potwierdzenie: równo półtorej godziny po pierwszym gwizdku sędzia zakończył spotkanie (po odjęciu przerw między setami walka trwała 76 minut), a gospodarze zdołali ugrać zaledwie 42 małe punkty (17:25, 11:25, 14:25).

Komplet punktów cieszy podopiecznych Raula Lozano, choć Artur Szalpuk przyznał, że wolałby rywalizować z przeciwnikiem w optymalnej formie. - Absolutnie nie chciałbym przy kolejnych meczach mieć tak ułatwionego zadania. To jest zawsze przykra sytuacja, gdy zawodnik doznaje kontuzji. Oby chłopaki jak najszybciej wrócili do zdrowia i niech kontuzje omijają wszystkich siatkarzy - podkreślił.

Piotr Makowski ma obecnie twardy orzech do zgryzienia, co było widać w sobotnim pojedynku z Cerrad Czarnymi Radom. Jego zawodnicy albo nie kończyli ataków, albo nie byli w stanie przebić się przez ręce rywali. "Radomska ściana" jest bardzo dobrym określeniem tego, co działo się w hali Łuczniczka. Przyjezdni zapisali na swoim koncie aż 17 punktowych bloków. Najwięcej "oczek" zdobył właśnie Artur Szalpuk. Przyjmujący zatrzymał bydgoszczan 5 razy. - Nie miałem świadomości swojego osiągnięcia, bo nie liczę tego na boisku. To jest taki element, który czasami funkcjonuje, a czasami nie. Trzeba się cieszyć, że w sobotę akurat zaskoczyło - oceniał nasz rozmówca.

Z pewnością dobrą grę blokiem ułatwiła dyspozycja Cerrad Czarnych w polu serwisowym. W tym elemencie również okazali się oni lepsi od ekipy Łuczniczki (5:0 w asach). - Na pewno zagrywka pomogła nam zatrzymać rywali na siatce. Wiadomo, że jeśli odrzuci się ich od siatki, to łatwiej ich zablokować. Oby blok w naszym wykonaniu dalej funkcjonował tak dobrze - wyraził nadzieję 20-letni zawodnik.

Artur Szalpuk był najlepiej punktującym meczu z Łuczniczką - zapisał na swoim koncie 16 "oczek"
Artur Szalpuk był najlepiej punktującym meczu z Łuczniczką - zapisał na swoim koncie 16 "oczek"

Na inaugurację PlusLigi radomianie przegrali po tie-breaku z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, choć niewiele brakowało, by triumfowali 3:1. Choć "urwanie" punktu uważanym za jednych z faworytów tegorocznych rozgrywek kędzierzynianom można uznać za sukces, to wynik zupełnie inaczej potraktowali gracze Wojskowych. - Kompletnie nie byliśmy zadowoleni z tego jednego punktu przeciwko ZAKSIE, bo mogliśmy wywalczyć pełną pulę. Liczyliśmy na trzy "oczka", ale ostatecznie nie udało się ich zdobyć. Jednak mecz z ZAKSĄ jest już za nami i nie będziemy go dłużej rozpamiętywać. Pojedynku z Łuczniczką nie traktowaliśmy w żadnym wypadku jako okazję, by coś komuś udowodnić. My wierzymy, że potrafimy wygrywać i będziemy chcieli dalej to pokazywać - skomentował przyjmujący.

Młody siatkarz do drużyny z województwa mazowieckiego dołączył na początku października. Czy można powiedzieć, że zdążył się już w Radomiu zaaklimatyzować? - Myślę, że wkomponowałem się w zespół, chłopaki bardzo dobrze mnie przyjęli - podkreślił. Artur Szalpuk był w kadrze Polski na finałowy turniej Ligi Światowej, Puchar Świata siatkarzy czy na ME 2015, jednak nie miał zbyt wielu okazji do gry. - Wydaje mi się, że jeszcze nie doszedłem w pełni do siebie fizycznie. Nie chodzi absolutnie, żebym był zmęczony. Brakuje mi po prostu mocy, ale podejrzewam, że z każdym kolejnym meczem pewność siebie i moc będą wracać. Potrzebuję po prostu jeszcze trochę czasu - przyznał.

Już we wtorek, 10 listopada, Cerrad Czarni Radom zagrają z AZS-em Politechniką Warszawską. Czy Artur Szalpuk czuje dodatkową presję z powodu spotkania z byłymi kolegami z drużyny? - Mecz jak mecz, każdy traktuję w taki sam sposób. Nie nastawiam się specjalnie na ten pojedynek - zakończył zawodnik.

Źródło artykułu: