W ostatnich latach Tomis Constanta rywalizował z polskimi zespołami we wszystkich europejskich rozgrywkach. Dwa sezony temu z tą ekipą dwukrotnie poradził sobie Jastrzębski Węgiel, a trzy lata temu również PGE Skra Bełchatów. Siedem lat wstecz ogromne problemy z Tomisem miał Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa. Częstochowianie w ćwierćfinale Pucharu CEV wyeliminowali Rumunów dopiero po złotym secie.
Do pojedynków z aktualnym mistrzem Rumunii dochodziło również w Pucharze Challenge. Najbardziej pamiętne spotkanie miało miejsce w sezonie 2008/2009. Wtedy jastrzębianie pokonali drużynę znad Morza Czarnego w półfinale tych rozgrywek w turnieju finałowym w Izmirze. Trzy lata później również AZS Politechnika Warszawska wyeliminowała Tomis z Pucharu Challenge, także w 1/2 finału.
Nigdy w historii nie mierzyła się z tym przeciwnikiem Asseco Resovia Rzeszów. Rumuński klimat nie jest jednak obcy mistrzom Polski. W sezonie 2012/2013 los przydzielił ekipie w fazie grupowej . Rzeszowianie odprawili rywali z kwitkiem, dwukrotnie pokonując ich bez straty seta.
Wcześniej jednak Resovii nie szło tak łatwo z przeciwnikami z tego kraju. W sezonie 1986/1987 Pasy mierzyły się w ćwierćfinale Pucharu Europy Zdobywców Pucharów (dzisiejszy odpowiednik Pucharu CEV) z Dynamem Bukareszt. Rzeszowianie przegrali na wyjeździe gładko 0:3, ale w rewanżu odrobili straty, wygrywając w takim samym stosunku. Podopieczni Jana Sucha pokonali rywali stosunkiem małych punktów.
W całej historii europejskich pucharów, zespoły z nad Wisły stoczyły 33 pojedynki z rumuńskimi drużynami. 21 z nich zakończyło się zwycięstwami Polaków, a 12 wygrali Rumuni, którzy najwięcej meczów na swoją korzyść rozstrzygali w latach 60. i 70. Wtedy kluby z tego kraju odgrywały znaczącą rolę na Starym Kontynencie.