Liga Mistrzów gr. E: Wygrana kolejnego rywala PGE Skry Bełchatów

Belgijski Knack Roeselare, w drugiej kolejce Ligi Mistrzów, powetował sobie niepowodzenie z inauguracji rozgrywek. Podopieczni Emile'a Rousseaux na własnym parkiecie pokonali Duklę Liberec.

Wtorkowe starcie dwóch zespołów, które nieudanie rozpoczęły zmagania w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, wywołało spore zainteresowanie miejscowych kibiców. Na obiekcie, który pomieścić może 2250 widzów, zgromadziło się 1685 siatkarskich fanów.

Po pierwszej odsłonie meczu, belgijscy kibice nie mieli jednak powodów do zadowolenia, bowiem to przyjezdni od początku do końca kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Czesi już na starcie, dzięki bardzo dobrej grze w ataku Alesa Spravki, wypracowali sobie kilku punktową przewagę. Gospodarze, którzy bardzo dobrze radzili sobie zarówno w przyjęciu jak i ataku, w kluczowych momentach popełniali proste błędy. To zupełnie wytrącało ich z rytmu. W efekcie, mimo kilku udanych pościgów, zespół z Roeselare nie był w stanie pójść za ciosem i wyjść na prowadzenie. Wykorzystali to goście, którzy przy stanie 23:22 wytrzymali presję, dowożąc przewagę do końca seta.

W kolejnym secie, przez dłuższy czas gra była bardzo wyrównana, choć niewielka przewaga w dalszym ciągu znajdowała się po stronie przyjezdnych. Belgowie do głos doszli dopiero od połowy seta, wypracowując sobie czteropunktową przewagę (16:12) dzięki skutecznej zagrywce oraz grze blokiem, którego mocnym punktem był Pieter Coolman. Po powrocie na parkiet, ekipa z Roeselare na dobre odnalazła swój rytm. Miejscowi konsekwentnie punktując przeciwników, dodatkowo powiększyli przewagę wygrywając 25:17.

Siatkarze z Liberca na pierwsze zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów będą musieli jeszcze trochę poczekać
Siatkarze z Liberca na pierwsze zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów będą musieli jeszcze trochę poczekać

Będący na fali gospodarze, w kolejnej partii starali się pójść za ciosem, jednak ambitni Czesi nie zamierzali oddać rywalom pola. Przed drugą przerwą techniczną, za sprawą udanych ataków Gertjana Claesa i Matthijsa Verhannemana Knack odskoczyło na pięć oczek. W tym momencie wydawało się, że to koniec emocji, jednak desperacki pościg graczy Dukli zaowocował doprowadzeniem do remisu 20:20. Zaskoczeni przebiegiem partii gospodarze w końcówce ponownie się przebudzili, ponownie odskakując i stawiając kropkę nad "i".

Emocji nie brakowało także w ostatnim secie, w którym walczący o "życie" Czesi do końca starali się wyrwać rywalom chociaż jeden meczowy punkt. Brakowało jednak skuteczności w ataku. Co prawda agresywna zagrywka momentami pozwalała na wyprowadzanie skutecznych kontrataków, jednak liczne błędy własne skutecznie równoważyły wywalczone dzięki temu punkty. W efekcie, gospodarze kontrolujący przez większość czasu przebieg seta mogli cieszyć się ze zdobycia, pierwszego w tej edycji Ligi Mistrzów, kompletu punktów.

Knack Roeselare - Dukla Liberec  3:1 (22:25, 25:17, 25:22, 25:22)

Knack: Trinidad, Tuerlinckx, Paulides, Coolman, Verhanneman, Claes, Dejonckheere (libero) oraz Dejonckheere, D'Hulst, Van Hirtum

Dukla: Janouch, Patucha, Krisko, Spravka, Stanek, Leikep, Kopacek (libero) oraz Fucik, Zijicek, Vencovsky

Tabela gr. E:

MiejsceDrużynaMeczeZ-PPunktySety
1 PGE Skra Bełchatów 1 1-0 3 3:0
2 Cucine Lube Civitanova 1 1-0 3 3:1
3 Knack Roeselare 2 1-1 3 4:4
4 Dukla Liberec 2 0-2 0 1:6
Komentarze (0)