PGE Atom Trefl - PTPS: Atomowy powrót. Ambitne pilanki zatrzymane

Gdy wydawało się, że w meczu PGE Atomu Trefla z PTPS-em będziemy świadkami tie-breaka, gospodynie wróciły do gry. W efekcie zwyciężyły w czterech setach i to w jakim stylu!

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry, a siłą obu zespołów był atak. Już w pierwszych akcjach wyróżniała się Maret Balkestein-Grothues, która z czasem stała się liderką PGE Atomu Trefla. Gospodynie powiększyły swoje prowadzenie po przerwie technicznej, a to dzięki Balkestein-Grothues, która świetnie spisywała się w ataku. Choć przewaga sopocianek wynosiła już pięć punktów, to pilanki zdołały ją zniwelować do zaledwie jednego "oczka" i to w samej końcówce. Po skutecznej kontrze Agaty Babicz na tablicy widniał wynik 22:21. Jednak kolejne akcje w wykonaniu PTPS-u były znacznie gorsze, przyjezdne wyrzucały ataki w aut i tym samym podarowały Atomówkom zwycięstwo.

Maret Balkestein-Grothues w premierowej partii skończyła 10 ataków, co uczyniło ją zdecydowaną liderką ekipy z Sopotu. PTPS-owi zabrakło właśnie takiej liderki, która w decydujących akcjach wzięłaby na siebie ciężar gry. Ponadto podopieczne Lorenzo Micelliego dobrze spisywały się w zagrywce i bloku. Pilanki miały problemy w przyjęciu, a przez to utrudnione zadanie w ataku.

Swoją efektywną grę gospodynie kontynuowały w drugiej partii. Ponownie zaczęły budować swoje prowadzenie po pierwszej przerwie technicznej, gdy świetnie w polu zagrywki spisywała się Maja Tokarska (12:8). W dalszej części seta Atomówki potwierdzały swoją przewagę, skuteczna gra w poszczególnych elementach siatkarskiego rzemiosła zapewniła im kontrolę nad wydarzeniami na boisku (21:12). Wprawdzie w końcówce pilanki zerwały się do walki, ale było to krótkotrwała mobilizacja.

Gdy wydawało się, że zwycięstwo PGE Atomu Trefla jest już tylko formalnością, siatkarki Nicoli Vettoriego rzuciły się do walki. Trzecią odsłonę otworzyły prowadzeniem 4:0, a w dalszej części nie zwolniły tempa. Swoją skuteczność w ataku poprawiła Anita Kwiatkowska, która teraz wspierała Agatę Babicz. Gra była znacznie bardziej wyrównana niż w poprzednich setach na tym etapie. Tym razem odskoczył PTPS, a to dzięki udanym kontrom (15:20). Jednak przyjezdne nie poszły za ciosem, w końcówce ich prowadzenie zmalało do trzech "oczek", ale i tak odniosły wygraną.

Pilanki kontynuowały swoją skuteczną grę, dzięki czemu już drugi set z rzędu był zacięty i emocjonujący. Prowadzenie przechodziło z jednej strony na drugą, żadna z ekip nie mogła wypracować sobie większej przewagi i utrzymać jej przez dłuższy czas. Przed drugą przerwą techniczną inicjatywę objęły przyjezdne, w szeregach których świetnie spisywała się Joanna Sobczak. Między innymi dzięki jej postawie PTPS prowadził 21:17.

Ku powszechnemu zaskoczeniu w czwartej partii były jeszcze emocje. Pilanki nagle stanęły, a gospodynie kończyły kolejne ataki. Przy zagrywce Balkestein-Grothues na tablicy pojawił się remis 23:23, co zwiastowało grę na przewagi. Kolejne akcje to walka na skuteczne ataki. Zwycięskie wyszły z niej sopocianki, a to między innymi dzięki Annie Miros, która dała naprawdę dobrą zmianę.

PGE Atom Trefl Sopot - PTPS Piła 3:1 (25:21, 25:18, 21:25, 28:26)

PGE Atom Trefl: Radenković, Zaroślińska, Tokarska, Efimienko, Balkestein-Grothues, Kaczorowska, Durajczyk (libero) oraz Miros, Damaske, Łukasik, Djerisilo, Kaczmar

PTPS: Wilk, Kwiatkowska, Leggs, Skorupa, Babicz, Sobczak, Pauliukowskaja (libero) oraz Konieczna, Urban, Lewandowska

MVP: Maret Balkestein-Grothues (PGE Atom Trefl Sopot)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×