Zawodniczki Orlen Ligi rzadko kiedy decydują się na rozpoczęcie studiów w trakcie sportowej kariery, a jeśli już, to wybierają kierunki bliskie swojej profesji, czyli wychowanie fizyczne na AWF-ach lub fizjoterapię. Na tym tle wyjątkami jest część siatkarek SK banku Legionovii Legionowo, które studiują na współpracującej z mazowieckim klubem Akademii Leona Koźmińskiego. Ale najbardziej z nich może zaskakiwać Iga Chojnacka, która jest obecnie na drugim roku... prawa.
- Na to złożyło się kilka czynników. Mam w rodzinie kilku bardzo dobrych prawników, których kariery obserwowałam od małego, poza tym nieraz zdarzało się rozmawiać w domu o ich sprawach zawodowych. Po drugie, moim najważniejszym planem była gra w siatkówkę, natomiast chciałam, by studia były związane z czymś zupełnie innym. Zawsze byłam dość wszechstronna, w szkole nigdy nie miałam swojego ulubionego przedmiotu, interesowało mnie właściwie wszystko. A przecież prawo zawiera w sobie dużo różnych dziedzin wiedzy. Dziewczyny z zespołu śmieją się, że mam gadane i pewnie się do tego nadaję... - przyznała z uśmiechem środkowa, pytana o swój nietypowy wybór drogi życiowej.
- Jestem bardzo zadowolona ze swojego wyboru, choć na początku pojawiały się wątpliwości: nie, tego po prostu nie da się pogodzić, nie dam rady. Ale z drugiej strony nie mam presji czasu, by skończyć studia już teraz. Poszłam, spróbowałam... i nie narzekam. Bardzo lubię moje studia i pewnie dlatego nieszczególnie mnie one męczą: po treningach czytam podręczniki i kodeksy właściwie dla relaksu - powiedziała siatkarka inwestująca w przyszłość i swoje wykształcenie.
Łączenie profesjonalnego uprawiania sportu i nauki nie jest łatwe, ale akademicki partner Legionovii robi wszystko, by zawodniczki nie musiały się o to martwić. - Nasza uczelnia współpracuje z klubem, dzięki czemu mamy indywidualny tok studiów i wszyscy nam bardzo pomagają. Wiadomo, że przez liczne wyjazdy musimy wszystko nadrabiać nieco później. Profesorowie i dziekanat zasługują za swoje wysiłki na wielkie podziękowania. To wiele ułatwia, na przykład mogę zaliczać egzaminy w innych terminach. Do tego dochodzi przeogromna pomoc ze strony mojej mamy, która bardzo mnie wspiera i wyręcza w wielu zadaniach domowych - dodała Chojnacka.
21-latka nie ogranicza się tylko do lektury kodeksów: podczas ostatniej wyprawy do USA miała okazję zapoznać się z amerykańskim podejściem do prawa i zobaczyć z bliska to, co zwykle obserwuje się jedynie w amerykańskich serialach prawniczych. A wszystko dzięki sportowi: - Jeśli chodzi o prawnika z Nowego Jorku, to był znajomy z siatkówki plażowej, którego poznałam przez moją przyjaciółkę. Odwiedziłam go w biurze kancelarii na Manhattanie, może trochę skromniejszym niż w serialu Suits, ale podczas wizyty miałam ciągle poczucie, że taka praca to spełnienie american dream. Nie rozmawiałam z nim o realiach amerykańskiego rynku, nie chciałam poruszać tematów zawodowych, bo czasem wolę nie łączyć swoich dwóch światów i pewnie dlatego zabrakło mi śmiałości, by o tym rozmawiać. Ale zgadzam się z tym, że amerykańskie prawo precedensowe jest bardzo ciekawe - stwierdziła młoda zawodniczka.
Wydaje się, że naturalną drogą wykorzystania przez Chojnacką wiedzy nabytej w toku studiów jest zajęcie się prawem sportowym, w którym wciąż brakuje u nas specjalistów, a już na pewno takich, którzy znają zawodowy sport z własnego doświadczenia. - Prawo sportowe? Nie wiem, czy tym się zajmę, wolę nie zdradzać na razie swoich planów, ale faktycznie jest ono bardzo ciekawe, tym bardziej, że obserwuję je w swoim życiu na każdym kroku. Jakby na to nie patrzeć, w tej tematyce obracam się na co dzień. Ale poza tym dzięki studiom zauważyłam, że prawo jest faktycznie wszędzie! - powiedziała Chojnacka, która w przyszłości być może będzie pomagała swoim koleżankom po fachu w negocjowaniu kontraktów z klubami lub zaangażuje się w bycie menadżerem. Póki co pozostaje jej relaksowanie się... przy kodeksach.
Męki chińskie reprezentantek Polski
{"id":"","title":""}