- Gdyby nie trzecia partia, byłby to mecz bez historii. Po dwóch gładko wygranych setach, uśpiliśmy naszą czujność, obniżyła się koncentracja. To pozwoliło rywalom na zbudowanie dużej przewagi. Jednak nasza agresja w ataku, bloku, zagrywce szybko powróciła i zdołaliśmy odwrócić losy trzeciej odsłony. To pokazuje jak mocna z nas drużyna na tle słoweńskiego zespołu - powiedział po meczu Piotr Gacek.
Czwartkowe zwycięstwo w sposób znaczący przybliża Lotos Trefl Gdańsk do najlepszej dwunastki elitarnych rozgrywek. Żółto-czarni z dziewięcioma "oczkami" na koncie plasują się na drugiej pozycji w grupie F, ustępując wyłącznie wicemistrzom Włoch.
- Trzeba nadmienić, że cieszymy się w ogóle z możliwości startu w Lidze Mistrzów. Jest to nagroda za wspaniały poprzedni sezon w naszym wykonaniu. Tym bardziej cieszy fakt, że w debiucie Lotosu Trefla na parkietach europejskich spisujemy się dobrze i już praktycznie na 90% mamy zapewniony awans. To kolejny sukces jakim możemy się pochwalić - przyznał doświadczony libero.
Czwartkowym meczem podopieczni Andrei Anastasiego zakończyli tegoroczne występy w Ergo Arenie, ale zanim udadzą się na wyczekiwaną przerwę świąteczną, czeka ich jeszcze mecz ligowy w Olsztynie.
- Kończący się rok był wymarzony dla gdańskiej siatkówki. Wicemistrzostwo kraju, Puchar Polski, SuperPuchar - to rewelacyjna sprawa. My, siatkarze, możemy być zadowoleni z postawy zarówno indywidualnej jak i drużynowej. Ale teraz myślimy wyłącznie o ostatnim tegorocznym występie w Olsztynie. Bo jeśli za szybko naszymi myślami udamy się na przerwę świąteczną, możemy zgubić koncentrację - zakończył Gacek.