Andrzej Wrona: Kalendarz wymyślił ktoś mądrzejszy od nas
Tuż po meczu w Radomiu środkowy PGE Skry stawił się w Spale na zgrupowaniu reprezentacji Polski, przygotowującej się do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich.
Piotr Dobrowolski
/ Andrzej Wrona
W hicie jedenastej kolejki PlusLigi siatkarz PGE Skry był najlepszym środkowym na parkiecie. Zdobył 11 punktów, atakując z wysoką, 70-procentową skutecznością. Oprócz tego trzykrotnie zatrzymał rywali blokiem oraz posłał na drugą stronę siatki asa serwisowego.
Po początkowych dwóch partiach przyjezdni prowadzili 2:0. Decydujące momenty trzeciej odsłony należały do Cerrad Czarnych. Równie dobrze brązowi medaliści poprzedniego sezonu mogli więc zwyciężyć w sobotnim spotkaniu bez straty seta. Andrzej Wrona nie uważa jednak, jakoby wygrana przez Wojskowych część była dziełem przypadku. - Nie jest tak, że przeciwnicy mieli szczęście, tylko po prostu lepiej zagrali tego trzeciego seta, wytrzymali tę zaciętą końcówkę, w przeciwieństwie do nas. Wygrali tę partię zasłużenie, ale my cieszymy się z tego, że wywieźliśmy trzy punkty z trudnego terenu - podkreśla reprezentant Polski.
Wrona zaliczył w Radomiu dobry występ
27-letni zawodnik nie ma czasu na odpoczynek. Został bowiem powołany do składu Biało-Czerwonych na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. - Oczywiście, że jest zmęczenie, są drobne urazy, ale taki jest nasz kalendarz, ktoś mądrzejszy od nas go wymyślił i my musimy tak grać - odpowiada, zapytany o samopoczucie po rozgrywanym w szybkim tempie pierwszym etapie PlusLigi. - Na szczęście ci, którzy nie jadą na zgrupowania kadr, mają wolne, mogą odpocząć i się zregenerować, a my walczymy dalej - dodaje.
Już w poniedziałek podopieczni Stephane'a Antigi stawili się w Spale, aby rozpocząć przygotowania do turnieju w Berlinie. - Z tego co wiem, to wigilię i pierwszy dzień świąt mamy wolne, a poza tym normalnie trenujemy - informuje środkowy.