Aleksandar Atanasijević o "znokautowaniu" Sandera: Piłka leciała 150 km/h. To mogło się skończyć tragicznie

Aleksandar Atanasijević nie ukrywa, że jest wstrząśnięty sytuacją do jakiej doszło podczas meczu 12. kolejki Serie A. Piłka po ataku Serba trafiła w głowę Taylora Sandera. Amerykanin po całym zdarzeniu natychmiast trafił do szpitala.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
Sytuacja miała miejsce w piątym secie meczu 12. kolejki Serie A, pomiędzy zespołami Calzedonia Werona i Sir Safety Umbria Volley Perugia. W trakcie jednej z akcji Aleksandar Atanasijević uderzył piłkę tak niefortunnie, że trafiła ona w głowę reprezentanta gospodarzy Taylora Sandera, który próbował zablokować atak. W efekcie zdarzenia Amerykanin upadł na parkiet. Niezbędna okazała się również interwencja służb medycznych, które po udzieleniu zawodnikowi pierwszej pomocy, przewiozły go na szczegółowe badania do szpitala. Istniało bowiem podejrzenie urazu kręgów szyjnych. Serbski atakujący, który nieumyślnie doprowadził do całego zdarzenia nie ukrywa, że było to dla niego wstrząsające doświadczenie.

- To niesamowite, nigdy nie chciałbym, aby coś takiego się wydarzyło! Atak był naprawdę mocny. Piłka leciała z prędkością 120, a może nawet 150 km/h. Nie mogę sobie wyobrazić co by się stało, gdybym trafił mu w twarz i nos, a nie w czoło. Nigdy nie zapomnę tego co się stało - cytuje słowa reprezentanta Serbii serwis blic.rs.

Cała sytuacja, choć wyglądała niezwykle dramatycznie, zakończyła się dla Amerykanina szczęśliwie. Po wykonaniu niezbędnych badań, 23-letni zawodnik został wypisany ze szpitala. Gospodarze natomiast, grający bez swojego przyjmującego, zdołali uporać się z rywalami, triumfując w tie-breaku 15:13 i w całym spotkaniu 3:2.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×