Francja - od II dywizji Ligi Światowej po awans do Rio? "Niedawno nikt się z nami nie liczył"

Reprezentacja Trójkolorowych jest wymieniana w gronie faworytów do wygrania turnieju w Berlinie, co zapewniałoby bezpośredni awans do igrzysk olimpijskich. A jeszcze kilka sezonów Francuzów nikt nie brał na poważnie.

Francja ma za sobą świetny sezon: wygrała II dywizję Ligi Światowej, by kilka dni później rozstrzygnąć na swoją korzyść również Final Six tych rozgrywek. W październiku Trójkolorowi potwierdzili swoją wysoką dyspozycję, zdobywając po raz pierwszy w historii złoty medal Mistrzostw Europy.

Jeszcze nie tak dawno, bo cztery lata temu, Francuzi byli w trzeciej dziesiątce rankingu FIVB. - Gdy w 2012 roku obejmowałem drużynę, byliśmy daleko w tyle, zupełnie nie liczyliśmy się w Europie. Musieliśmy się kwalifikować do mistrzostw Europy 2013 czy do mistrzostw świata. Graliśmy w II dywizji Ligi Światowej - przypominał Laurent Tillie, który na stanowisku trenera kadry zastąpił Philippe Blaina.

Głównym celem Laurenta Tillie było poprawienie pozycji reprezentacji Trójkolorowych w rankingu, a konsekwencji zapewnienie sobie prawa udziału w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro 2016. - W momencie rozpoczęcia przeze mnie pracy ustaliłem harmonogram i powiedziałem: chcemy zagrać w Rio, dlatego już teraz zaczynamy przygotowania do misji Brazylia. W każdym roku chcemy uczynić krok w tym kierunku - zdradził szkoleniowiec.

Jego podopieczni stopniowo zaczęli się zbliżać do czołówki. Najpierw zapewnili sobie kwalifikację do mistrzostw Europy 2013, które zakończyli na piątym miejscu. Rok później znaleźli się w "czwórce" MŚ 2014. - Wszystkie kroki, które zapisałem cztery lata temu, moja drużyna uczyniła. W pierwszym roku celem był półfinał mistrzostw Europy. Niewiele zabrakło, bo byliśmy na piątym miejscu. Na mistrzostwach świata również chciałem dojść do półfinałów i to nam się udało - podkreślił urodzony w Algierii trener.

Francuzi, podobnie jak inne drużyny, są skupieni na wywalczeniu kwalifikacji do IO z Berlina
Francuzi, podobnie jak inne drużyny, są skupieni na wywalczeniu kwalifikacji do IO z Berlina

Nie brakowało opinii, że miejsce Francuzów w "czwórce" na mistrzostwach świata było przypadkowe. Dlatego zawodnicy prowadzeni przez Laurenta Tillie postanowili zamknąć usta wszystkim niedowiarkom i krytykom. W 2015 roku kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa, przegrywając tylko jedno spotkanie w Lidze Światowej (podczas fazy grupowej Final Six). - Pomyślałem sobie o podium Ligi Światowej i wygraliśmy te rozgrywki. Podobnie było z mistrzostwami Europy. Chciałem, żebyśmy się znaleźli na podium, bo to bardzo wymagający turniej. Zdobyliśmy złoty medal - dodał selekcjoner Trójkolorowych.

Nic więc dziwnego, że po takim sezonie Francuzów stawia się w gronie faworytów turnieju w Berlinie, i to nie tylko do bycia w "trójce", ale do wygrania całych kwalifikacji. - Mamy dwa trofea, a w zasadzie trzy, bo wygraliśmy także rozgrywki II dywizji Ligi Światowej. Bardzo się z tego cieszymy, ale będziemy chcieli pokazać naszą siłę w Berlinie i wywalczyć kwalifikację - skomentował.

Francja rozpocznie turniej 6 stycznia, gdy zmierzy się z Rosją, później czekają ją jeszcze pojedynki z Finlandią i Bułgarią. - Te kwalifikacje to wręcz koszmar. Wygraliśmy mistrzostwo Europy, ale zajęcie pierwszego miejsca w Berlinie będzie jeszcze trudniejszym zadaniem. Ale trenujemy po to, by się zakwalifikować. Skoro poprzednie cele się spełniły, to może powinienem wyznaczyć kolejny krok na wygranie igrzysk olimpijskich i to osiągniemy? - zakończył Laurent Tillie.

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)