Polacy wygrali w Berlinie z Serbią w czterech setach, ale to zwycięstwo nie przyszło im łatwo. - To był ciężki mecz. Może wynik 3:1 nie wskazuje na to, że stoczyliśmy batalię, ale zostawiliśmy na boisku sporo zdrowia. Poza tym pierwszym, przegranym setem, który oddaliśmy Serbom własnymi błędami, to zagraliśmy bardzo dobrze i zasłużenie wygraliśmy - ocenił Mateusz Bieniek.
Niewiele brakowało, żeby o wygranej rozstrzygał tie-break, bo w czwartym secie podopieczni trenera Nikoli Grbića zbudowali sobie pięciopunktową przewagę. Jednak pogoń Biało-Czerwonych była udana. - W czwartym secie, kiedy przewaga Serbów była już duża, powtarzaliśmy sobie, że musimy się cieszyć z każdej udanej akcji, a wtedy rywale pękną w końcówce. I tak właśnie się stało, Serbowie grali coraz gorzej. Dzięki temu udało się pokonać przeciwników w czterech setach - tłumaczył młody środkowy.
On sam w tym spotkaniu świetnie radził sobie w polu serwisowym (dwa asy), ale zaliczył tylko jeden blok punktowy. - Trudno było zablokować rywala, bo oni dobrze atakują na bloku, wysoko, po palcach. Obijali nasz blok nieustannie. Ale za to dużo wyciągaliśmy piłek w obronie, co pokazuje, że byliśmy dobrze przygotowani taktycznie i nasz system blok - obrona działa i przynosi dobre efekty.
Przed podopiecznymi trenera Stephane'a Antigi teraz jeden dzień odpoczynku, a potem mecze z Belgią i Niemcami. - Teraz nie można zlekceważyć ani Niemców, ani Belgów. Podejdziemy do tych spotkań tak samo poważnie jak do tego z Serbami - zapowiedział Bieniek, który przyznał też, że to była ogromna ulga wygrać na otwarcie turnieju kwalifikacyjnego. - Cieszymy się przede wszystkim z tego, że dobrze rozpoczęliśmy ten turniej. Obawialiśmy się tego pierwszego meczu, zwłaszcza że od razu trafialiśmy na teoretycznie najtrudniejszego rywala w naszej grupie. Teraz to Serbowie muszą się martwić - zakończył z uśmiechem reprezentant Polski.
Antiga: zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie
{"id":"","title":""}
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)