W finale turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich spotkały się dwie drużyny, które były stawiane w roli faworytów. Co ciekawe, była to powtórka meczu sprzed trzech miesięcy, kiedy Rosjanki zmierzyły się z Holenderkami o złoty medal Mistrzostw Europy 2015. Wtedy lepsze były Rosjanki, które nie pozostawiły rywalkom żadnych złudzeń, pewnie wygrywając 3:0.
Wspomnienie tamtej batalii stawiało w roli faworytek właśnie mistrzynie. Jednak Holenderki chciały ponownie zaskoczyć i awansować na igrzyska po raz pierwszy od 1996 roku.
Po początkowo zaciętej grze faworyzowana ekipa Sbornej rozpoczęła budowanie przewagi. Oparte było to o dobrą postawę w bloku i skuteczny atak, a liderką była Tatiana Koszeliewa. Prowadzenie wynosiło już sześć punktów, lecz przed drugą przerwą techniczną Holenderki rozpoczęły odrabianie strat, a to dzięki Lonneke Sloetjes (15:14). Podopieczne Giovanniego Guidettiego szybko roztrwoniły to, co przed chwilą osiągnęły ciężką pracą. Mistrzynie Europy znów blokowały jak z nut, a seta zamknęły zatrzymaniem Maret Balkestein-Grothues.
Ciężar gry w reprezentacji Holandii spoczywał na barkach Sloetjes. Przed pierwszą przerwą techniczną na boisko weszła Celeste Plak, która bardzo dobrze wprowadziła się w spotkanie. Przełamanie przyszło właśnie za sprawą Plak, która zaskoczyła nękaną zagrywkami Janę Szczerbań (10:12). Zawodniczki Guidettiego nie były już tłem dla caryc siatkówki, teraz to one nadawały tempo meczu, a Laura Dijkema nieustannie pobudzała koleżanki do walki. Zaowocowało to pięcioma punktami różnicy. Wprawdzie Holenderkom przydarzył się moment dekoncentracji (20:22), ale w końcówce zagrały już dużo pewniej.
Z zimną krwią realizowały one taktykę, zagrywka na Szczerbań przynosiła bowiem efekty. Rosjanki miały niedokładne dogranie, co utrudniało im skończenie ataku. Jednak w ich ekipie do gry wróciło prawe skrzydło, a Natalia Obmoczajewa myliła się naprawdę rzadko. Pozwoliło to mistrzyniom Europy na zbudowanie pięciopunktowego prowadzenia. Ich bolączką był brak dokładności, który charakteryzował niektóre zagrania Jekateriny Kosanienko. Holenderki starały się przeciwstawić przeciwniczkom, ale brakowało im siły ataku. Różnicę zrobiła postawa Tatiany Koszeliewej, która kończyła kolejne piłki jak natchniona.
Rosjanki od wywalczenia przepustki do Rio dzielił już tylko jeden wygrany set. Czwartą partię rozpoczęły bardzo dobrze, bo od trudnej zagrywki i skutecznego bloku. Nic więc dziwnego, że inicjatywa należała właśnie do mistrzyń Europy. Z kolei Holenderkom brakowało jednego elementu, a mianowicie... Tatiany Koszeliewej, która grała jak w transie. Ponadto wspierała ją Natalia Obmoczajewa. Przy takim układzie sił Oranje nie miały szans choćby doprowadzić do tie-breaka.
Koszeliewa poprowadziła więc swoją reprezentację do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro 2016. Natomiast Holenderki uzyskały awans do interkontynentalnego turnieju kwalifikacyjnego, który odbędzie się w Japonii.
Rosja - Holandia 3:1 (25:21, 22:25, 25:19, 25:20)
Rosja: Szczerbań (10), Obmoczajewa (24), Starcewa (3), Fetisowa (2), Koszeliewa (23), Zariażko (8), Małowa (libero) oraz Kosanienko (1), Małych (1), Ljubuszkina (3), Hodunowa.
Holandia: Belien (3), De Kruijf (7), Balkestein-Grothues (6), Sloetjes (17), Buijs (11), Dijkema, Stam-Pilon (libero) oraz Stoltenborg (3), Pietersen (7), Koolhaas, Plak (14), Knip (libero), Steenbergen (1).