MKS Będzin - Łuczniczka Bydgoszcz: Jedyna droga prowadzi w górę

Nowy rok, nowy trener, nowy MKS? Na to z pewnością liczą sympatycy będzińskiego klubu. Czy coś udało się zmienić w grze ostatniego zespołu tabeli dowiemy się w meczu przeciwko Łuczniczce Bydgoszcz.

Historia lubi się powtarzać. Wiedzą o tym doskonale osoby śledzące poczynania drużyny z Zagłębia w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przed końcem 2014 roku ze względu na słabe wyniki zespołu, z funkcji trenera został zwolniony Damian Dacewicz. Jego miejsce zajął Roberto Santilli, który pomógł MKS-owi podnieść się z kolan i zaprowadził Tygrysy na 11. miejsce. Na początku nowego, 2016 roku działacze z Będzina znowu szukają pomocy u zagranicznego szkoleniowca. Tym razem padło na Stelio DeRocco.

O tym przed jak trudnym zadaniem stoi, Kanadyjczyk mógł się przekonać po pierwszym spotkaniu, w którym prowadził MKS Będzin. Siatkarze znad Czarnej Przemszy mierzyli się z Lotosem Treflem Gdańsk. Wicemistrzowie Polski szybko, bo w trzech odsłonach, rozprawili się z przeciwnikami. Najgorszy w wykonaniu gospodarzy był drugi set, w którym zdobyli zaledwie 11 punktów. Gra będzinian, tak jak pod koniec 2015, obfitowała w błędy własne i liczne nieporozumienia. Na boisku brakowało także lidera, który wziął by na siebie ciężar gry w ataku.

Problemów jest więc wiele, a spotkanie z Łuczniczką Bydgoszcz wypada dwa dni po starciu z Lotosem. DeRocco wskazując, że w przypadku będzinian pod względem zdobyczy punktowych gorzej już być chyba nie może zapewnił, że jedyna droga dla MKS-u prowadzi w górę. - Będziemy tylko lepsi. Odkąd przyjechałem do Będzina, odbyliśmy wspólnie tylko sześć jednostek treningowych. Potrzeba nam czasu - stwierdził.

Nowy szkoleniowiec postawił na Mariusza Gace, który wcześniej często przebywał na ławce
Nowy szkoleniowiec postawił na Mariusza Gace, który wcześniej często przebywał na ławce

Zwycięstwo w starciu z zawodnikami znad Brdy jest nieco bardziej prawdopodobne niż w meczu z graczami Anastasiego, co nie zmienia faktu, że o trzy punkty będzie niezwykle trudno. Siatkarze Łuczniczki udowodnili, że dobrze przepracowali okres świąteczny. - Trochę zmieniliśmy system gry w obronie i asekuracji w ataku. Nasza gra nie wygląda jeszcze idealnie, ale wierzymy, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - przyznał Piotr Makowski po meczu z AZS Politechniką Warszawską, który jego drużyna wygrała 3:1.

Zagłębiacy mają się kogo obawiać. W meczu z AZS-em pokaz formy zaprezentowali Jakub Jarosz i Michał Ruciak. Pierwszy z nich zdobył 25 punktów, drugi 20. Na pochwały zasłużyli też zmiennicy, którzy odmienili losy czwartego seta. Na niekorzyść MKS-u działa także fakt, że występ podstawowego rozgrywającego, Harrisona Peacocka stoi pod znakiem zapytania.

MKS Będzin - Łuczniczka Bydgoszcz 15.01.2016 r./ godz. 19.00 

Komentarze (0)